Mam pazdziernikowe dziecko i dla nas byly za gorące te watolinowe beciki. Ale tak jak pisalam, mieszkamy w bloku. Co prawda jeszcze nie grzali, gdy wrocilismy do domu, ale jednak wyraźnie ponad 20 st. zawsze jest w pokoju. Na kilku spacerach w listopadzie w wozku stosowalam becik jako przykrycie, potem juz wyciągnęłam spiwor wozkowy. Z tym trzymaniem przez obcych to fakt, ze sie boja, ale wtedy to w ogole warto miec becik ze sztywnym wkladem np. kokosowym. Natomiast mi sie po porodzie wlacza tryb pilnowania gniazda i raczej nie pozwalam dotykac dziecka. Ostatnio rozwazalam zakup ozdobnego becika do chrztu - male 2-miesieczne dziecko, chrzest pod koniec wrzesnia. Czyli i kwestia ocieplenia, i usztywnienia. Ale dostalam w prezencie odpowiednio cieple ubranko, a dziecko i tak trzymał moj wprawiony mąż a nie chrzestni, wiec nikomu nie przeszkadzal brak sztywnosci (a dziecko akurat z gatunku nie lubiacego powijakow)
Kokony (o tych na zamek piszemy?) niby wlasnie sa po to, zeby odtworzyc ciasnote brzucha. Plus powstrzymywanie moro. Nie wiem, jak w praktyce, trudno mi uwierzyc, ze rownie dobrze opatulaja noworodka 2,3 kg jak i 3,8 kg. W beciku tez odtworzysz ciasnote brzucha, ale musisz związac becik mocno wstazka (ktos chyba z naszego watku uzywal paska od szlafroka - swietny patent), bo te rzepy wszyte oryginalnie nie daja takiego przylegania.
Zgadzam sie, ze ceny kokonow sa dosc wystrzelone. Ja sie wstrzymuje z zakupem, jesli będziemy mieli teraz dziecko z potrzeba krepowania i nie bedziemy juz ogarniac kocykiem, to kupie uzywany kokon lub otulacz.
A teraz to w ogolw mysle, ze moze kokon=gniazdko?