reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Cześć dziewczyny. Byłam dziś w szpitalu, żeby się skonsultować. Obejrzeli brzuszek, zmierzyli szyjkę i wszystko na szczęście dobrze. Pomimo ogromnych stresów z wczoraj nic się z szyjką i łożyskiem nie dzieje. Kinga waży trochę ponad 1,5 kg, a szyjka ma ponad 4 cm! Ja to jednak mam żelazną szyjkę. Kiedyś pisałam, że ona nie reagowała nawet na leki wywołujące poronienie, na oksytocynę też nie za bardzo. Więc całe szczęście, że przy takim mężu dupku trafiła mi się taka żelazna sztuka. Pytałam, czy mogę brać coś na uspokojenie, ale powiedzieli, żeby nie brać, dla nich na pierwszym miejscu jest dziecko, a ono może różnie zareagować. Wczoraj brałam hydroksyzynę, bo nie mogłam już dać sobie rady ze sobą, ale dziś dałam radę bez niej, choć mam straszne mdłości i jadłowstręt. Muszę brać antybiotyk, więc zmuszam się ciągle do jedzenia. Ale jestem odrobinę spokojniejsza, jak wiem, że Kinga ma się dobrze. Tylko niestety czarne myśli mnie dopadają, bo nie widzę sensu życia bez mojego męża... Wiem, że on nie jest dla mnie dobrym wsparciem. Nigdy nie był. Ale nigdy nikogo tak nie kochałam i strasznie bym chciała być znowu dla niego tą jedyną. Jakim gnojkiem by nie był. Córka też go potrzebuje. Dziś była pierwsza noc u moich rodziców i już za nim płakała, a w dzień pytała kiedy pojedziemy do taty. Gdybym miała tu mieszkać koło rodziców (u nich nie ma jak), to by tatusia w ogóle nie widywała...
Jeszcze raz napiszę, że jestem wam wdzięczna za wsparcie i wszystkie wasze doświadczenia i opinie. Są dla mnie bardzo ważne, bo sama się ciagle biję z myślami co robić.
No to całe szczęście, że wszystko dobrze z Niunia. Spokojnie masz czas, żeby przemyśleć.
 
reklama
@Kocurek a dlaczego po 7 dniach masz miec zdjecie szwow? U mnie w szpitalu zdejmowali wszystkim dziewczynom w dniu wypisu, a to czego nie zdejmowali to sie rozpuscilo... Czyli jak wychodzily w 3 dobie to juz wtedy. Ja wychodzilam niestety w 7 i jak mi polozna zdejmowala to tam juz troche przyroslo za mocno i sie rozpapralo...
 
W tym szpitalu gdzie będę rodzic jest taka ptaktyka. Moja lekarka mówiła że już testował wszystko, od rozpuszczalnych, po jakieś wew, warstwowe i najbardziej sprawdziły się zwykle szwy ale trzymane 7 dni. Podobno zwiększa to szanse utrzymanie blizny, w przypadku kolejnego cc, obecnego lub planowanego.

Ale ja się nie znam, wiem że za 7 dni mam zgłosić się do szpitala, na zdjęcie. Koleżanka rodziła w zeszłym roku i też miała już tą procedurę.


@Kocurek a dlaczego po 7 dniach masz miec zdjecie szwow? U mnie w szpitalu zdejmowali wszystkim dziewczynom w dniu wypisu, a to czego nie zdejmowali to sie rozpuscilo...

Czyli jak wychodzily w 3 dobie to juz wtedy. Ja wychodzilam niestety w 7 i jak mi polozna zdejmowala to tam juz troche przyroslo za mocno i sie rozpapralo...
 
Pociesze Cie, ja w sobote siedzialam z babeczka, ktora tez w pierwszej ciazy zle znosila glukoze, mowila ,ze za pierwszym razem oblewaly ja poty, dostala drgawek az w koncu zwymiotowala, a za drugim tak cisnienie jej skoczylo, ze myslala, ze umrze [emoji85] A teraz nic jej nie bylo, az sama w szoku byla :)Nikt nie pisal [emoji24] [emoji85]
Ja pisałam [emoji14]
 
W tym szpitalu gdzie będę rodzic jest taka ptaktyka. Moja lekarka mówiła że już testował wszystko, od rozpuszczalnych, po jakieś wew, warstwowe i najbardziej sprawdziły się zwykle szwy ale trzymane 7 dni. Podobno zwiększa to szanse utrzymanie blizny, w przypadku kolejnego cc, obecnego lub planowanego.

Ale ja się nie znam, wiem że za 7 dni mam zgłosić się do szpitala, na zdjęcie. Koleżanka rodziła w zeszłym roku i też miała już tą procedurę.
U nas też po 7dniach zdejmowanie szwów.
Wewnątrz rozpuszczalne są a ten z zewnątrz ściągnął mi po tygodniu na kontroli.
Położna niby proponowała, że może zdjąć ale ja wolałam pojechać do swojego gina przy okazji żeby ocenił czy wszystko ok.
 
Wtrące jeszcze swoje 3 grosze apropo tantum rosa. Ja się zaopatruje w taką piankę oczyszczająca, higieniczną ginexid. Obczaiłam to u jednej z youtuberek w wyprawce i wydaje mi się że to może być fajna sprawa. Co prawda pewnie droższa niż tantum rosa bo w Gemini kosztuje 20zl ale nie trzeba tego rozrabiać w wodzie, nawet w łóżku szpitalnym można sobie aplikować ;)
 
Hydroksyzyny nie można w ciąży. Ale wiem, że w niektórych szpitalach i tak ją przepisują (czasami na uporczywe mdłości i wymioty, czasami na uspokojenie). Narazie wmówiłam sobie, że wszystko będzie dobrze i mąż zostawi tą babę, i wróci do nas i tego muszę się trzymać, bo tylko wtedy czuję się lepiej. Choć i tak dalej są napady mdłości i paniki... Gadałam dziś z teściową. Za tydzień będą jechać do niego kończyć coś w domu (teściu stolarz) i powiedziała, że obije mu mordę. Ja nie mogę się za bardzo złościć i wkurzac, ani nikogo obijać, więc ma moje błogosławieństwo. Rozmawiałam dziś długo z mężem. Chyba dobrze takie rozmowy nam zrobią, w 4 oczy bardziej się podpalamy i wkurzamy. A mi o dziwo łatwiej niektóre rzeczy powiedzieć przez telefon.
 
reklama
U nas też po 7dniach zdejmowanie szwów.
Wewnątrz rozpuszczalne są a ten z zewnątrz ściągnął mi po tygodniu na kontroli.
Położna niby proponowała, że może zdjąć ale ja wolałam pojechać do swojego gina przy okazji żeby ocenił czy wszystko ok.
Nie znam się na szwach u ludzi, ale wiem, że jak się zakłada kotkom po sterylce szwy rozpuszczalne, to bardzo często mają później reakcje alergiczne i takie wielkie gule im się tam robią. Chyba te zwykłe szwy są trochę bezpieczniejsze.
 
Do góry