reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Ja żałowałam, że nie miałam przewijaka. Bo tak jak piszesz...plecy od nachylenia bolały. A przebieranie na łóżku wcale nie jest takie wygodne. Teraz kupię z pewnością.
A wanienka bez stelaża dla noworodka jest kompletnie bez sensu. Właśnie o kręgosłup chodzi. Nie wyobrażam sobie kąpieli w wanience bez stelaża.
Przewijalam też na stole :)
Zawsze kapalam Synka z mężem, do póki samodzielnie i stabilnie nie siedział... więc nic nie wkładaliśmy do niej...
Ja nie miałam stelaża, stawiałam wanienke na stole :) moja siostra w łazience miała pralkę i stawiała na pralce, więc można się bez niego obejść :)
 
reklama
Kurde... mój mlody będzie miał właśnie 3,5 roku jak urodzi mu się braciszek i odkąd zaczęliśmy mu tlumaczyc to tez zaczął robić się nieznośny. Jak ktoś go pyta na przykład jak będzie miał na imię brat to zatyka uszy i udaje ze nie słyszy. Mega się boje momentu narodzin drugiego bobasa ale mamy zamiar kupić kilka książeczek z serii będę starszym bratem i czytać mu do snu
U mnie też tak było - do czasu aż synek się urodził. Zatykanie uszu, jak ktoś zapytał jak brat będzie miał na imię to było tylko "nie nie nie! ". Ale jak go zobaczył po urodzeniu to się wszystko zmieniło na szczęście :) no, przynajmniej w stosunku do brata, bo nam się zrobił nieznośny. Zwłaszcza na początku, teraz młody się sobą trochę zajmuje a ja staram się spędzać więcej czasu ze starszym, przytulamy się, tanczymy itp :) od kiedy mam dla niego więcej czasu jest lepiej - zapomniałam napisać o tym w poprzednim poście. No i od jakiegoś czasu codziennie słyszę od synka sto razy "kocham" [emoji7]
 
@Margonelka nie martw się, przyjdzie czas i na wyjazdy :)
Ja się bałam, że 6 lat będzie zbyt dużą różnica, ale widzę, z córką nie może się doczekać. Dopytuje o wszystko, z dużą czułością mówi o bracie. Myślę, że będzie dobrze :)
U mnie będzie 17 lat różnicy,a mój nastolatek stwierdził tylko,że jemu to bez różnicy co się urodzi bo i tak będzie wyglądał jak ze swoim. :D
Co do wyjazdów to mój K.niespecjalnie lubi ruszać się z domu. Moje przeciwieństwo.
 
U mnie będzie 17 lat różnicy,a mój nastolatek stwierdził tylko,że jemu to bez różnicy co się urodzi bo i tak będzie wyglądał jak ze swoim. :D
Co do wyjazdów to mój K.niespecjalnie lubi ruszać się z domu. Moje przeciwieństwo.
Mój też domator. Dlatego często wycieczkuję się sama, albo z córką :) teraz też przyjechalysmy same :)
 
Mój też domator. Dlatego często wycieczkuję się sama, albo z córką :) teraz też przyjechalysmy same :)
Ja pokochałam mojego męża między innymi za to, że któreś z nas rzuca chaslo, szukamy noclegu w internecie, pakujemy się w 5 minut i jedziemy. I tak od prawie 12 lat jak jesteśmy razem :) uwielbiamy nowe miejsca, nowe smaki, nasz syn też lubi podróże z nami i często jest tak ze nie chce wracać :) bo wiadomo wtedy robimy dużo rzeczy pod niego :)
 
Ja pokochałam mojego męża między innymi za to, że któreś z nas rzuca chaslo, szukamy noclegu w internecie, pakujemy się w 5 minut i jedziemy. I tak od prawie 12 lat jak jesteśmy razem :) uwielbiamy nowe miejsca, nowe smaki, nasz syn też lubi podróże z nami i często jest tak ze nie chce wracać :) bo wiadomo wtedy robimy dużo rzeczy pod niego :)
U nas miłość zadziałała chyba na zasadzie przyciągania przeciwienstw :) ja przy nim trochę stopuję w szaleństwie, on nie raz daje się porwac moim spontanicznym pomysłom :) czasem ja biorę plecak i idę w ukochane góry, a on zostaje z córką, czasem spędzamy weekend w pizamach. Jakoś się dopelniamy :)
 
Ja pokochałam mojego męża między innymi za to, że któreś z nas rzuca chaslo, szukamy noclegu w internecie, pakujemy się w 5 minut i jedziemy. I tak od prawie 12 lat jak jesteśmy razem :) uwielbiamy nowe miejsca, nowe smaki, nasz syn też lubi podróże z nami i często jest tak ze nie chce wracać :) bo wiadomo wtedy robimy dużo rzeczy pod niego :)
To jest na pewno bardzo fajne,ale u nas po prostu tak to nie działa. Choć marzy mi się jakiś weekendowy wypad jeszcze przed narodzinami malucha:)
 
a żałowałam, że nie miałam przewijaka. Bo tak jak piszesz...plecy od nachylenia bolały. A przebieranie na łóżku wcale nie jest takie wygodne. Teraz kupię z pewnością.
A wanienka bez stelaża dla noworodka jest kompletnie bez sensu. Właśnie o kręgosłup chodzi. Nie wyobrażam sobie kąpieli w wanience bez stelaża.
Dla pierwszego dziecka miałam komodę kąpielową - wanienka i przewijak w jednym. Duże to było, ale my wtedy nie mieliśmy żadnych mebli, więc właściwie było to dla nas idealne rozwiązanie. Przy czym ta wanienka była maleńka, służyła tylko kilka miesięcy. Sprzedała się w kilka godzin.
Teraz mam przewijak położony na komodzie, pod ręką ubranka i przybory higieniczne. A wanienkę mamy genialną: nakładaną na wannę. Przy trzecim dziecku wanienka zostaje, a z przewijakiem zobaczymy, jak będzie z miejscem (raczej nie będziemy mieli łóżeczka drewnianego, na którym można go położyć). Aktualnie nie mogę podnosić córki, więc przewijam ją na naszym łóżku.
 
reklama
Ja żałowałam, że nie miałam przewijaka. Bo tak jak piszesz...plecy od nachylenia bolały. A przebieranie na łóżku wcale nie jest takie wygodne. Teraz kupię z pewnością.
A wanienka bez stelaża dla noworodka jest kompletnie bez sensu. Właśnie o kręgosłup chodzi. Nie wyobrażam sobie kąpieli w wanience bez stelaża.
Zawsze kapalam Synka z mężem, do póki samodzielnie i stabilnie nie siedział... więc nic nie wkładaliśmy do niej...

Dokładnie tak! Nie wyobrażam sobie jak możecie żyć bez przewijaka :) Ja jestem wysoka i mam problemy z kręgosłupem, mąż ma 190cm wzrostu i też nie widzę go schylającego się nad łóżkiem 15 razy dziennie ;) Przewijak, taki sztywny, kładziony w poprzek łóżeczka był super! Bardzo długo go używaliśmy, z synkiem krócej bo jak miał 9 miesięcy to zwiewał, ale z córką dużo dłużej. No i jak coś się wypsnie, to myk, zdejmujesz ochraniacz z przewijaka i do prania, nie musisz łóżka czyścić.

Tak samo wanienka ze stelażem- pierwsze kilka miesięcy ratowała nam plecy :) Potem jak już dzieci siedziały, miałam wanienkę z Ikei, która w sam raz dawała się "powiesić" w poprzek normalniej wanny, syn siedział w wannie a córcie jeszcze w wanience ustawionej na wannie. Była za mała żeby kąpali się w tedy razem bo synek był mega żywiołowy. Ja siedziałam koło wanny i pilnowałam jej w tej wanience.

Myślę że każdy musi spróbować i przekonać się sam na sobie co mu będzie niezbędne a co nie. Swoją drogą ostatnio przyglądam się wózkom gondolkom na spacerach i wszystkie są masakrycznie nisko zawieszone, ten mój Mutsiak to jakiś ewenement :) Aż mnie plecy bolą od samego patrzenia jk się te dziewczyny schylają do wózeczków, chociaż jak się ma 1,50 wzrostu to pewnie perspektywa jest nieco inna ;)

A do codziennej pielęgnacji małego siusiaka (i nie tylko ;) ) używałam super maści- nagietkowej z Weledy. Bardzo fajna rzecz. W szpitalu używałam kosmetyków szpitalnych- zwykle to był jakiś Nivea do kąpieli i zielony linomag do tyłeczka. I owszem, jeszcze 4 lata temu zalecali Octenisept do pępka, ale nam te pępki szybko poodpadały, synowi już dzień po wyjściu ze szpitala, córeczce po tygodniu.
 
Do góry