Ja żałowałam, że nie miałam przewijaka. Bo tak jak piszesz...plecy od nachylenia bolały. A przebieranie na łóżku wcale nie jest takie wygodne. Teraz kupię z pewnością.
A wanienka bez stelaża dla noworodka jest kompletnie bez sensu. Właśnie o kręgosłup chodzi. Nie wyobrażam sobie kąpieli w wanience bez stelaża.
Zawsze kapalam Synka z mężem, do póki samodzielnie i stabilnie nie siedział... więc nic nie wkładaliśmy do niej...
Dokładnie tak! Nie wyobrażam sobie jak możecie żyć bez przewijaka

Ja jestem wysoka i mam problemy z kręgosłupem, mąż ma 190cm wzrostu i też nie widzę go schylającego się nad łóżkiem 15 razy dziennie

Przewijak, taki sztywny, kładziony w poprzek łóżeczka był super! Bardzo długo go używaliśmy, z synkiem krócej bo jak miał 9 miesięcy to zwiewał, ale z córką dużo dłużej. No i jak coś się wypsnie, to myk, zdejmujesz ochraniacz z przewijaka i do prania, nie musisz łóżka czyścić.
Tak samo wanienka ze stelażem- pierwsze kilka miesięcy ratowała nam plecy

Potem jak już dzieci siedziały, miałam wanienkę z Ikei, która w sam raz dawała się "powiesić" w poprzek normalniej wanny, syn siedział w wannie a córcie jeszcze w wanience ustawionej na wannie. Była za mała żeby kąpali się w tedy razem bo synek był mega żywiołowy. Ja siedziałam koło wanny i pilnowałam jej w tej wanience.
Myślę że każdy musi spróbować i przekonać się sam na sobie co mu będzie niezbędne a co nie. Swoją drogą ostatnio przyglądam się wózkom gondolkom na spacerach i wszystkie są masakrycznie nisko zawieszone, ten mój Mutsiak to jakiś ewenement

Aż mnie plecy bolą od samego patrzenia jk się te dziewczyny schylają do wózeczków, chociaż jak się ma 1,50 wzrostu to pewnie perspektywa jest nieco inna
A do codziennej pielęgnacji małego siusiaka (i nie tylko

) używałam super maści- nagietkowej z Weledy. Bardzo fajna rzecz. W szpitalu używałam kosmetyków szpitalnych- zwykle to był jakiś Nivea do kąpieli i zielony linomag do tyłeczka. I owszem, jeszcze 4 lata temu zalecali Octenisept do pępka, ale nam te pępki szybko poodpadały, synowi już dzień po wyjściu ze szpitala, córeczce po tygodniu.