Kasia nie kupiłam tego detektora. Pytałam lekarza na wizycie, to powiedział, żebym spróbowała zwykłym stetoskopem posłuchać dziecka. Efekt podobno taki sam, a dużo taniej wyjdzie. Później jeszcze miałam kilka pytań i pisałam do niego maila, ponowilam pytanie o ten detektor i znów powiedział, że jego zdaniem zbędny wydatek bo tylko będę sie denerwować jak nie będę mogła znaleźć serduszka. No i ze i tak jestem u niego co 2 tygodnie i on uważa, ze wystarczy jak co 2 tyg posłucham ;-)
My próbowaliśmy stetoskopem, ale nic nie słychać. Pytałam gin i powiedziała, że dziecko za małe, żeby stetoskop wychwycił.
Dziewczyny. Mam pytanie do tych, które miały zakaz seksu. Czy juz macie to odwołane, czy nadal zakaz?? Bo mi w mailu napisał, ze seks może być, ale żeby ma z nie kończył w srodku i boimy się. Znaczy nie, ze że nie zdąży, tylko że jednak jest coś jeszcze nie tak i i tak sie wstrzymujemy.
Ja na razie mam, tzn gin powiedziała, że seks może być, ale spermy ma nie być. więc wróciliśmy do stosunku przerywanego. Na najbliższej wizycie zapytam, czy już można, czy nadal tak. W kazdym razie zupełnie bez seksu trudno wytrzymać, bo czasem taka ochota jest
Chwyt Kristellera to taka praktyka, która jakiś czas nawet była nielegalna w naszym kraju, ale ponoć złagodzili przepisy i teraz jest tylko "niezalecana", co daje otwarte drzwi szpitalom, w których się to nagminnie stosowało. Każda koleżanka, która przez to przeszła, wspomina to jako najgorszy koszmar i potworne cierpienie. Polega to na tym, że personel szpitala wyciska dziecko na siłę, np kładąc się na brzuchu rodzącej. Koleżance położyły się tak 4 osoby. Myślała, że umrze z bólu. Podobno to ma zastosowanie tylko w jakiś skrajnych przypadkach, ale może też doprowadzić do popękania jakiś narządów i wylewu, a nawet do śmierci matki (lub dziecka, lub obojga). Koleżanka podała szpital do sądu, bo wtedy to jeszcze było nielegalne, ale cały personel jej porodówki przybrał jedną wersję, że wcale tego nie robili, nie było innych świadków dla potwierdzenia jej słów, a ją posądzono, że jej zeznania nie są wiarygodne, bo była otumaniona porodem, lekami itd. Zaczęła prowadzić akcję, żeby kobiety nie przemilczały złego traktowania na porodówce i żeby walczyły i dociekały swoich praw. Podała mi listę szpitali w okolicy, z której pochodzę, co do których wie, że tam się te metody stosuje, bo jej znajome tam rodziły i też przez to przeszły. Dlatego ja wolę rodzić w Gdańsku i z partnerem, żeby pilnował lekarzy.
Mineralna, a jakie opinie słyszałaś o szpitalu wojewódzkim w Gdańsku (ten przy Nowe Ogrody)? Bo ja go jak na razie obstawiałam.