Dziewczyny, które postanowiły odejść tak jak ja (lub chociażby być bardzo mało aktywne na forum) - nie chciałam tworzyć jakiegoś nurtu typu masowe "zwolnienia" z forum. Jednak nie ukrywam, że jest mi miło, że to nie tylko moje widzimisię w stylu, że jestem przewrażliwiona i w ogóle, albo że to wina hormonów itp. Ponieważ miałam takie rozkminy. Ktoś tu z Was wspomniał, że stworzyło się tutaj
kółko wzajemnej adoracji. I to był strzał w 10.
Również o tym pomyślałam. Przez wiele lat adminowałam na kilku forach i starałam się nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji, gdzie userzy mieliby się źle czuć, bo inni tylko między sobą nadają, mając nowych w poważaniu. Na moim forum do dnia dzisiejszego ludzie czują się dobrze, nikt nie jest wywyższany ani nikt potępiany za to kiedy dołączył do forum i kiedy zaczął się udzielać. Takie rzeczy po prostu się wynosi. Zdania nie zmieniłam nadal jest to moim priorytetem, i po prostu źle się z Wami tu na forum czułam. Nie zamierzam się więc zmuszać by Wam zaimponować lub też narzucać byście mnie zauważyli.
Ktoś również napisał, że trzeba ciągle pisać by nie zostać niezauważonym. Uważam to za dalece niestosowne, nie zamierzam się nikomu narzucać ze swoimi postami. Prosiłam o pomoc, pytałam, czytałam dziennie po 12 stron, w nadziei, że może ktoś odpowie na moje pytanie, że może ktoś udzieli mi odpowiedzi, może wesprze na duchu. Nie doczekałam się. Trudno, żyje się dalej.
Ktoś inny napisał, że czyta tylko ostatnią stronę, bo nie chce mu się wertować innych stron, jakoś nie zauważyłam. Ktoś pisał o wymiotach 5 stron wcześniej wszyscy się nad nią rozczulają na ostatniej stronie. Ktoś 12 stron wcześniej dodał zdjęcie fasolki - ochy i achy, dodałam zdjęcie fasolki - zero reakcji. Ktoś nowy napisał o czymś na przedostatniej stronie, nikt tego nie zauważył. No cóż bywa i tak. Dałyście mi po prostu odczuć, że jestem gorsza, bo nowa. Bo nie byłam z Wami od początku, w pewnym momencie zaczęłam mieć do siebie żal, że nie byłam tu od początku i to strasznie podłamało moje samopoczucie, bo gdybym była to pewnie byście tak samo mnie traktowały jak inne babeczki. Ale ktoś nade mną czuwa, wylał mi na głowę kubeł zimnej wody i powiedział: "ej mała, jesteś wyjątkowa jeśli ktoś tego nie docenia to jest kretynem
". I to mnie ocuciło. Spojrzałam na to z dystansem. Kiedyś byłam tu codziennie i czytałam wszystko co się u działo, obecnie nie brakuje mi tego forum ani tym bardziej tego wątku. Nie ma czego żałować po prostu.
Nie zamierzam wylewać tu wszelkiego zła na świat. Byłam tu jakiś czas i było to jakimś doświadczeniem. Na pewno nauczyło mnie też czegoś, dlatego będę uważać na przyszłość na podobnych forach. I na swoim postaram się z ekipą rządzącą sprawić, by nie było nigdy póki będę na siłę prowadzić forum równych i równiejszych.
A Wam tak czy inaczej życzę dużo szczęścia i pozytywnych rozwiązań.
Nie jestem mściwa czy też pamiętliwa także pewnie wyrzucę to z siebie za jakiś czas i zapomnę o tych drobnych przykrościach. Z resztą mam wiele rzeczy do ogarnięcia w związku ze ślubem, także nie mam czasu na jak to mówi mój Ł. "na pierdoły".