Cześć dziewczyny! Ja już też dawno na nogach. Wstałam, zjadłam śniadanie, wyszłam z Maffikiem na spacer, przygotowałam się do pracy, a teraz jeszcze ogarniam pracę mgr. bo mi do głowy parę pomysłów wpadło
Hajmal co do prenatalnych, to ja mam jeszcze później, bo dopiero 31 maja
Więc czekam i czekam.
Mój P. mnie wczoraj zaskoczył. Raczej nie planowaliśmy w tym roku wakacji, bo wydawało mi się, że wydatki na dziecko będą tak duże, że odpuścimy wyjazdy. Wczoraj wracam z pracy, a mój P. przegląda oferty hoteli nad morzem. I to nie tam że jakieś domki, czy kwatery, tylko jak to mój P. ma w nawyku- 4-5 gwiazdkowe hotele. Uparł się, że powinniśmy gdzieś pojechać i że mam sobie wybrać, który hotel mi się podoba, a on zaprasza i finansami mam się nie martwić
Zdziwiłam się mocno, oczywiście nie umiem się zdecydować, bo podoba mi się każda z tych ofert, ale nadal nie jestem jakoś bardzo przekonana, co do wyjazdu. On urlop ma zaplanowany na lipiec, mnie to obojętne, bo w każdej chwili mogę iść na zwolnienie, ale 6 lipca mam obronę pracy mgr, wiec wolałabym pojechać już po obronie, a P. zastanawia się nad czerwcem i rozmyśla nad zmianą terminu urlopu, bo lipiec już mocno porezerwowany. No więc dał mi ten mój facet do myślenia i stwierdziłam przez noc, że chyba nie będę się upierała przed siedzeniem w domu. W końcu chłopak pracuje, on tak naprawdę przynosi do domu konkretną kasę, bo u mnie szaleństwa z zarobkami nie ma, to niech sobie wypocznie, gdzie tam mu się podoba, a ja się chyba po prostu dostosuję. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę kręciła nosem na propozycję wakacji w jakimś ładnym miejscu. Chyba mi te hormony biją na głowę