- Dołączył(a)
- 7 Luty 2017
- Postów
- 14
Co do informowania o ciąży to ja przy pierwszej byłam strasznie podekscytowana i po usg ok 6 tyg na którym biło już serce, wiedziała w sumie cała rodzina bo tak się jakoś rozeszlo. Nie przeszkadzalo mi to, bo naprawdę się cieszyłam. Ale jak się w 10 tyg dowiedziałam że zarodek się nie rozwija od 2 tyg to żałowałam że tyle osób wie, musiałam powiedzieć najbliższym, którzy też się bardzo cieszyli... Myślę że przez to było mi jeszcze trudniej się pozbierać do kupy. Teraz jak zobaczyłam dwie kreski to nawet facetowi nie powiedziałam o tym. On też bardzo przeżył tamtą stratę. Powiedziałam mu dopiero jak na usg był pęcherzyk z ciałkiem żółtym. Poza nim nie wie nikt. Mam momenty że chciałabym się wygadać komuś o swoich obawach ale powstrzymuje się żeby w razie powtórki było łatwiej.. dlatego też jestem tu sama bym chyba zwariowała i zameczyła się myślami