Ale zastanawia mnie jeszcze inny fakt. Dlaczego 6 lat temu, jak rodziłam Jakuba, nikt nawet słowem nie wspomniał o witaminie K? Nie wiedziałam co to takiego i nie podawałam, a karmiłam syna 10 miesięcy....
Dlatego, że zalecenie suplementacji wit. K w Polsce u dzieci pojawiło się ok 2-3 lata temu, wcześniej nie było odpowiednich badań, tzn zgodnie wszyscy twierdzili, że wcześniaki i dzieci z mniejszą masą urodzeniową były bardziej narażone na powikłania z powodu jej niedoboru, u tych dzieci powikłania pojawiały się zazwyczaj szybko i były jeszcze w szpitalu, poza tym one z racji choćby tego wcześniactwa były w szpitalu dłużej niż dzieci donoszone, objawy obserwowało się najczęściej jeszcze na oddziale, była więc na miejscu "grupa badawcza" którą można było ocenić i na jej przykładzie wysunąć wnioski, że dana grupa dzieci jest bardziej narazona. Noworodki donoszone wychodziły do domu po kilku dniach a jesli coś zaczynało się dziać trafiały już nie na położnictwa i sasiadujące z nimi neonatologie tylko na oddziały pediatryczne. U jednych były objawy łasgodniejsze np krwawienie ze śluzówek u innych bardzo poważne jak wylew krwi do mózgu który jest późnym powikłaniem niedoboru wit. K i czesto wystepuje dopiero w ok 12 tygodniu zycia. Trzeba było dojść do tego dlaczego tak się stało, co było przyczyną, jak już doszli że niedobór wit. K trzeba było znaleźć przyczyne tego niedoboru i tu zanim ją znaleźli i połączyli to z karmieniem piersia znów troche zeszło. Wiele dzieci kosztowało to zycie lub przynajmniej jego komfort bo po wylewie wiadomo jak jest. Po prostu jedne miały więcej szczęścia inne mniej.
Onesmile mi też było strasznie ciężko przestawić się na leżenie na kanapie, zwłaszcza że pierwsze zalecenia to było leżeć i wstawać jedynie do WC + max 10 min prysznic, ale wizja porodu w 22tc skutecznie mnie zmotywowała żeby jednak się „kanapować”. Potem, w miare upływu czasu i tego jak wyniki kontroli szyjki były coraz lepsze a bóle i twardnienia podbrzusza ustały zaczęłam sobie coraz więcej luzu dawać. Teraz staram się, żeby te 6 godz. leżenia w ciagu dnia było ale wychodze na zakupy, dłuższe spacery, odkurzam, myje podłoge bo bym zwariowała chyba.
Dawidowe ja też wole jak jest chłodniej bo te duchoty to mnie już wykańczały. Teraz mam więcej energii i samopoczucie nieporównywalnie lepsze. Z prania to mi zostały rzeczy które schną najdłużej – ochraniacze do łóżeczka i pikowany pled dla małego ale czekam z tym bo mam dostac jeszcze jakiś kocyk i wszystko wrzuce do pralki już razem, mam nadzieje że jakoś wyschnie. A normalnie pranie to u nas raczej często bo mój M ma nawyk zakładania na siebie np. kilku koszulek w ciagu dnia i po 15 min spaceru z psem ta koszulka już jest wg niego do prania. Może jak będzie miał więcej obowiązków po przyjsciu Franka na świat to troche się opanuje z tym praniem bo nie będzie miał na tyle czasu żeby się bawić w to swoje prasowanie z głębokim namaszczeniem….
Jak już te ochraniacze i pledy/kocyki upiore to przygotuje dla M „zestaw startowy” zapakowany żeby ubrał łóżeczko jak będziemy już wychodzić bo u nas kurzy się niemiłosiernie, jednego dnia umyje podłoge a następnego pod światło już widać warstwe pyłu, no ale parter, Kraków…
Dziulka ja też mam taka kolekcje butelek…kupiłam tylko 2 a reszte mi znajomi poprzynosili bo każdy kto w odwiedziny to chciał z jakąś pierdołką wpaść i nie wiem czy się umawiali czy jak ale mam butelek 8 i to wszystkie małe, albo może założyli że mój temperament nie będzie w parze z karmieniem piersią bo mnie nerwowo rozniesie dziecko wiszące cały dzień na cycku i stąd ten pomysł butelkowy im wpadł do głowy, ale to już by chociaż się tak umówili żebym pełną „rozmiarówke” miała a nie wszystkie małe
Margerrita mnie te orzechy zaintrygowały, gdzie to się kupuje?
Co do pampersów to mi się wydaje że na początku jak tak często trzeba zmieniać to mogą być jakieś Rossman czy cos podobnego bo idzie tego strasznie dużo, a jak już maluch nie potrzebuje tak często zmiany to faktycznie lepiej np. pampersy bo chłonność zupełnie inna i komfort dziecka na pewno też, jak ma być w tym pampie 4 godz a nie 2. ja początkowo będę próbowała wszystkich, jeszcze musze dokupić Dada i Bella Happy i będzie cały przegląd w domu
Co do ubezpieczenia to nie wiem ile dostane ale ubezpieczona jestem, musze M do kadr na zwiady posłać.
Łóżeczko skręcone ale w godzinach późno wieczornych a co za tym idzie został syf do posprzatania bo jeszcze troche przestawiania było a już wieczorem się tłuc nie chciałam bo za ścianą mamy maluszka. Jak doprowadze sypialnie do ładu to fotki wyrka wrzuce. Moje prasowanie wciąż nade mną wisi, już to dzis zrobić musze bo od miesiąca sie za to biore...