Dziulka, spróbuj do tej zupki miksować sobie duuuużo natki pietruszki , jeśli wolno na tym etapie, oczywiście. Dziala moczopędnie, może pomoże
.
Madlein- WOW ! Co za spektakularny wynik! Gratuluję!!!!
U mnie dziś rano - 6, 5
. O wiele skromniej, ale ważne, że w dół, nie ?
Wieczory tez dla mnie najgorsze...bo zazwyczaj wtedy robiliśmy sobie kolacje i właczaliśmy jakiś film. Więc teraz M. je kolację, a ja maleńką łyżeczką "dziubię" jogurt , by z rozpędu nie wciągnąć go pół litra
. Ale zauważyłam już, że wystarczy wytrzymać te 15-20 minut po zjedzeniu ,zająć się czymś, by nie myśleć, to głód przechodzi i człowiek już czuje się pełny. Nigdy nie umialam zasnąć z pustym żołądkiem, "ssało mnie" i musiałam wstawać, a teraz , dzięki takiemu podejściu, daję spokojnie radę . Wrogiem nie jest mój głód , bo tak naprawdę głodna nie chodzę, tylko smakowitości, które przygotowuję dla rodziny....ba....zwykła kromka chleba - nawet bez niczego- pachnie mi tak, że....ojej
.
Dziś przed południem wykorzystaliśmy to, że spadł śnieg i całą rodzinką, z Maksem włącznie, pojechaliśmy do lasu na sanki. Ale był ubaw!
.Po powrocie ja zajęłam się szybciutko obiadem, a reszta rodzinki jeszcze w tym czasie zdążyła ulepić olbrzymiego bałwana w ogródku . Dzień był super, cały czas jakieś +3 , słoneczko świeciło . Temperatury w tym tygodniu mają być nadal dodatnie, więc trzeba było wykorzystać tę okazję. Ale na przyszły weekend zapowiadają duże opady śniegu, więc moze uda się powtórzyć "imprezkę", a może nawet umówić się jeszcze z kimś na wspólny wypad, by było weselej .