reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październikowe Mamy 2010

i ja bym miala po porodzie, a nie dopytywala sie non stop :)
dziulka - dlaczego chinskie grejrfruty?
roxana - zdrowia dla synka. Lepiej sprawdzcie u lekarza.
 
reklama
Zaloze moze dzis wieczorem albo jutro i opisze.
Madi a widzisz??!!!! Czyli potwierdza się to co myslalam...u mnie jak waga rusza to malo wizualnych zmian a jak waga stoi to mnie wizualnie mniej....a co do ćwiczeń...tez mogę posłużyć rada...robię dyplom fitnessu,:-) czaduuuuu laski!!!!!
 
Tak, Dziulka :tak:. Przyda się takie usystematyzowanie zasad w jednym wątku.
A o ćwiczenia, oczywiście, jak najbardziej PROSIMYYYYYY:sorry2::tak:. Bo waga wagą, centymetry centymetrami, ale z "flaczkiem" potem trzeba coś zrobić :-p.

Wieści z frontu: - 5 od poniedziałku :-D:happy2:.
 
beti super rezultat!
No właśnie co z tym flakiem później:crazy:
Ale póki co się nie martwię.
Dzisiaj dzień 12 dietki, na wadze -9kg!
Teraz spada znacznie wolniej, po 300-500g, ale wiem że teraz leci z tłuszczu.
Podobno u mnie zaczęło spadać o tyłka (tak twierdzą obserwatorzy).
 
Ja , póki co, łykam witaminę C, odpowiedzialną za wytwarzanie kolagenu i smaruję się obficie olejkiem arganowym (z Bielendy)- super sprawa! Skóra jest elastyczna i nawilżona, mam nadzieje, że trochę to pomoże :-p.
 
BETI brawo!!!!!!!!!!!!!
MADI bosko!!!!!!!!!!!!!!
a u mnei stanela waga na 81 i nei rusza. ja juz chyba nie schudne...a mama mowi mi ze zrobilam sie szczapa, ze kosci policzkowe mi widac, i ze mam talie jak osa.... no trzeba zaczac cwiczyc laseczki tez. opracuje ten watek dietowo cwiczeniowy moze jutro jak znajde chwile..dzis nie mialam czasu a teraz mi sie nie chce...... przeszlam na faze zupeki zjadlam dzisiaj wieczorme miseczke zupki jarzynowej malutki kawalek bagietki i 1 jogurt. skoro mi juz waga nie leci.... ;(((((((((((((((((((( ostatnio tez stalo i stalo, raz sie wkurzylam nazarlam sie pizzy, czekoladek, na drugi dzien sraczka i potem nagle -2 kilo :)))
 
Dziulka, to może zamiast stawać na wagę, zacznij mierzyć obwody.
Gdy ktoś tak intensywnie ćwiczy, jak Ty, to moze to jest lepszy sposób na zobaczenie, ile "poszło" ;-).
Zwłaszcza, że wszyscy Ci mówią, że wizualnie Cię ubywa :tak:.


Zpomniałam Wam napisać- wreszcie zapisaliśmy Amelkę na tańce .
Zupełnie przez przypadek :-D.
Bo taka zabawna sytuacja w piątek powstała :
jak zwykle , gdy zabieramy Amelkę do domu, dzieci nas obstępują i pytają, czy mogą jechac z Amelka, pobawić się u niej. Jeśli akurat mamy wolne popołudnie, tzn. ja nie idę do pracy czy nie musimy jakichś zakupów robic, zabieramy jakąś koleżankę czy kolegę (z doświadczenia wyszło nam, że , póki co, jedno dziecko na raz. Gdy braliśmy kilkoro, zawsze tworzyły się "kliki" i były kłotnie, ze jedni nie chcą się bawić z drugimi itp. ). W piątek akurat Dana była pierwsza, więc , jako, że dawno nie była u Amelki, bo nie było jej w przedszkolu, stwierdziliśmy, że ok. , nie ma sprawy, może jechac z nami. I zaczęły się schody. Bo nie wzięłam ze sobą telefonu, nie miałam jak zapytać. Rezolutna Dana stwierdziła, że nic nie szkodzi, że możemy jechac do jej domku i zapytać mamusi . No, ok, zwłaszcza, że mieszka blisko, prawie naprzeciw przedszkola. Zajeżdżamy tam, a tu zonk- nikogo nie ma w domu:confused:...co robić???Przeciez nie zostawimy z powrotem dziecka w przedszkolu, byłoby jej bardzo przykro. Ok, decyduję się na wejście jeszcze raz do przedszkola i zostawienie karteczki z informacją dla rodziców, no i telefon do nich, jak tylko zajedziemy do domu.
Gdy pisałam tę karteczke, Sigrid, inna kolezanka Amelki, zainteresowała się, co robię. Wyjaśniłam, o co chodzi. Na to Sigrid, że w takim razie ona też chce do Amelii :-D. Na szczęście Margrete, jej mama, już przyszła po nią, więc mogłam zapytać. No, niestety, na piątek miały już inne plany. W sumie lepiej, bo , jak już pisałam, wolę jedno dziecko na raz.
Więc z Sigrid umówiłyśmy się na poniedziałek :tak:.
Po przyjeździe do domu dzwonię do rodziców Dany. Okazało się, że , niestety, tego popołudnia nie da rady , i że zaraz po nią przyjadą.
Dana w płacz, bo , oczywiście, już nastawiła się na zabawę.
I wtedy mama Dany pyta : "Bo my mamy dziś po południu zajęcia z tańca w E. . A Amelka nie chciałaby też chodzić? "
Ja na to, że z pewnością bardzo by chciała, ale do tej pory nie znaleźliśmy żadnej odpowiedniej szkoły tańca tu, w pobliżu. Owszem, była jedna w Odense, ale to za daleko - 40 km w jedną strone. Na to tata Dany, że to właśnie filia tej z Odense .
Umówiliśmy się, ze podjedzie po nas i zabierze nas na te tańce . Troszkę się obawiałam, czy tak "z marszu" Amelka będzie mogła uczestniczyć w zajęciach, czy będzie jeszcze miejsce w tej samej grupie,no, ale raz kozie śmierć:-D:-p- spakowałam strój do tańca, buciki i pojechaliśmy. Na szczęście udało się, tata Dany poprosił, czy jej przyjaciółka tez mogłaby byc w tej samej grupie, bo dojeżdżamy z innej miejscowości , blablabla , i stwierdzili, że da się to zrobić. Niestety, nie widziałam Amelki "w akcji", bo rodzice nie wchodzą na salę, by nie rozpraszać dzieci. Ale po wyjściu była szczęśliwa, zziajana, więc chyba dobrze się bawiła- mówiła, że podoba jej sie i chce dalej chodzić (na szczęście pierwsze dwa miesiące są próbne i można zrezygnować bez konsekwencji- tzn . opłacania kursu do końca ). Mam nadzieję, że nadal z takim entuzjazmem będzie potem podchodzila do sprawy.
No i fajnie, że możemy na zmianę z rodzicami Dany wozić dziewczynki . Zawsze to co drugi piątek "free" dla jednych rodziców. Bo jakby np umówić sie jeszcze tak, że w te dni przynoszą już do przedszkola strój do tańca i buciki, wówczas mogę na przykład odebrać obie, dać im obiadek, troszkę się pobawią, pojadą na tańce, potem jeszcze z godzinka zabawy i odstawiamy do domu czy rodzice odbierają ok. 19.00. W ten sposób jedna para miałaby piątkowe popołudnie wolne na załatwienie czegos czy po prostu odpoczynek ;-). Muszę podsunąć ten plan rodzicom Dany, zobaczymy , co oni na to.
Miłej niedzieli !
 
reklama
Beti mi moja mama mowi ze nie muszę się odchudzac ale jakoś tak mnie napadło...
A wczoraj zrobilam kolację moim....naleśniki nadziewane jajecznica z boczkiem szynka cebulka i pieczarkami....wyszły tak wielkie i grube ze mój zjadł tylko 1 a Leane polowe,a na deser z czekoladą.to był mój eksperyment i zaraz się usmiejecie...PIERWSZY raz w życiu zrobilam naleśniki!!!!! Tak to zawsze moja mama.
Kurde jak wieczorem mój wyciąga ciastka do chrupania to mnie ssie czasem ze normalnie wścieklizna.szczególnie wieczorem bym wbiła zęby w cos....:zawstydzona/y:
 
Do góry