Hello:-)
Dziczeje człowiek w tym "luterskim kraju";-), o imieninach ludzi nie pamieta...
Spóźnione, ale bardzo, bardzo serdeczne życzenia wszystkiego, co najlepsze
Basce
Idzie,
Dawidowe
i Kani
:***** dla Was.
Elektryk nie zakończył robót, więc widmo "bezprądzia" nadal nade mną....e, tam...damy radę....jakoś....
Wczoraj w szkole pierwszy raz z nowym nauczycielem.Hm....nie umywa sie do "naszej starej " Tani....Fajny, sympatyczny, taki wielki "wiking", ale u niej po drugiej lekcji pisalismy wypracowania, a z nim jakies filmiki i gry na necie....A że grupa nasza ambitna, wszyscy nosami kręcą, że to możemy robic sami, w domu, jak to było "za czasów" Tani.Cóż...trzeba będzie przywyknąć.
Widzę, że nastroje "świąteczno-Mikołajowe" powoli zaczynaja tu gościć:-).
My prezent pod choinkę dla Niuni juz kupiliśmy , w zeszłym tygodniu- kuchenkę z wyposażeniem i "jedzeniem".Stwierdziliśmy, że i tak mieliśmy to w planach, to nie ma co czekać.A że akurat Ania była z nami w tym sklepie, to udało się to załatwić "po kryjomu", tak, by Amelka się nie zorientowała, bo byłby wrzask.Uwielbia robić zakupy;-).
Ostatnio kupiła sobie( czyli złapała "w locie" z wózka z regału taka czapke mikołajową , z migajacymi swiatełkami-o kilka numerów za wielka, oczywiście...i od razu na łepetynę- spróbuj jej wtedy zabrać taki zakup- nie dość że czapka, i to mikołajowa, to jeszcze "siama kupiła".Wczoraj do niani musiałam ją w tej czapce zawieźć i dopiero jak pobiegła do dzieci, schowałam szybko do kieszeni i uciekłam.
A jeszcze zabawny incydent w tym sklepie:-)- jak już pisałam, moje dziecko wciąż spiewa.No i zaczęła w tym wózku zakupowym , w tej czapce swoje "popisy" na całe gardło - "Master Jakob"(Panie Janie). A ludzie się dołączali, więc całkiem niezły chórek stworzyła.Gdy uznała, że dość, wyciągnęła rączkę i stanowczym głosem "Stop!" , po czym przeszła do "Jingle bells". Ubaw mieliśmy my i ludzie- dyrygentka się znalazła.
Choinki jeszcze nie mamy- pewnie kupimy coś przed Świętami.Liczyłam po cichu, ze do Świąt cały remont i "przemeblowanie" domu się zakończy , ze duży salon obok kuchni będzie gotowy, ale chyba nic z tego:-(...szkoda, ale cóż...damy radę , jeszcze te trochę się wytrzyma.
No i musze kończyć, bo budzic skarby trzeba ...
Miłego dzionka wszystkim:***
Dziczeje człowiek w tym "luterskim kraju";-), o imieninach ludzi nie pamieta...
Spóźnione, ale bardzo, bardzo serdeczne życzenia wszystkiego, co najlepsze
Basce
Idzie,
Dawidowe
i Kani
:***** dla Was.
Elektryk nie zakończył robót, więc widmo "bezprądzia" nadal nade mną....e, tam...damy radę....jakoś....
Wczoraj w szkole pierwszy raz z nowym nauczycielem.Hm....nie umywa sie do "naszej starej " Tani....Fajny, sympatyczny, taki wielki "wiking", ale u niej po drugiej lekcji pisalismy wypracowania, a z nim jakies filmiki i gry na necie....A że grupa nasza ambitna, wszyscy nosami kręcą, że to możemy robic sami, w domu, jak to było "za czasów" Tani.Cóż...trzeba będzie przywyknąć.
Widzę, że nastroje "świąteczno-Mikołajowe" powoli zaczynaja tu gościć:-).
My prezent pod choinkę dla Niuni juz kupiliśmy , w zeszłym tygodniu- kuchenkę z wyposażeniem i "jedzeniem".Stwierdziliśmy, że i tak mieliśmy to w planach, to nie ma co czekać.A że akurat Ania była z nami w tym sklepie, to udało się to załatwić "po kryjomu", tak, by Amelka się nie zorientowała, bo byłby wrzask.Uwielbia robić zakupy;-).
Ostatnio kupiła sobie( czyli złapała "w locie" z wózka z regału taka czapke mikołajową , z migajacymi swiatełkami-o kilka numerów za wielka, oczywiście...i od razu na łepetynę- spróbuj jej wtedy zabrać taki zakup- nie dość że czapka, i to mikołajowa, to jeszcze "siama kupiła".Wczoraj do niani musiałam ją w tej czapce zawieźć i dopiero jak pobiegła do dzieci, schowałam szybko do kieszeni i uciekłam.
A jeszcze zabawny incydent w tym sklepie:-)- jak już pisałam, moje dziecko wciąż spiewa.No i zaczęła w tym wózku zakupowym , w tej czapce swoje "popisy" na całe gardło - "Master Jakob"(Panie Janie). A ludzie się dołączali, więc całkiem niezły chórek stworzyła.Gdy uznała, że dość, wyciągnęła rączkę i stanowczym głosem "Stop!" , po czym przeszła do "Jingle bells". Ubaw mieliśmy my i ludzie- dyrygentka się znalazła.
Choinki jeszcze nie mamy- pewnie kupimy coś przed Świętami.Liczyłam po cichu, ze do Świąt cały remont i "przemeblowanie" domu się zakończy , ze duży salon obok kuchni będzie gotowy, ale chyba nic z tego:-(...szkoda, ale cóż...damy radę , jeszcze te trochę się wytrzyma.
No i musze kończyć, bo budzic skarby trzeba ...
Miłego dzionka wszystkim:***