reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

...wtrąciłabym tu jeszcze swoje trzy grosze ale i tak to nie zostanie zrozumiane więc w tym natłoku myśli powiem Wam tylko DOBRANOC:-)
 
reklama
NAT tak jestem silna psychicznie a zeby ci wyjasnic jak do tego doszlam to ci powiem: w mlodosci i dziecinstwie niby sie nie dawalam zle traktowac ale czasami zdarzylo mi sie byc ofiara i plakac w kacie. ktoregos dnia po setnych spieciach i bojkach z koelzanka z klasy (nienawidzilysmy sie jak wsciekle) ryczalam wdomu. moja mama stwierdzila ze powinnam zapisac sie na sztuki walki. zapisalam sie. po 2 mcach trzaskania sie z chlopami (-taaak bylo nas 3 laski na prawie 30 chlopa) nabralam "jaj" i ktoregos dnia tej lasce po prostu spuscilam wpierd.... za obrazanie mnie (wczesniej ostrzeglam ze mam dosc jej ponizen bez sensu i ze to juz wiecej nie przejdzie). od tamtej pory ona nabrala do mnie takiego respektu ze szok. pozniej po studiach pracowalam w firmie gdzie jedna baba mnie tak ponizala ze jestem zerem w pracy itp ze szlak mnei trafial az w koncu otworzylam pysk na cale biuro ze dyrekcja wyszla z gabinetow, mialam poparcie innych ze dobrze pracuje a ta menda sie mnie czepia. nastepnie wyjechalam do FR i zylam prawie dwa lata z Polakami ktorzy notorycznie chlali, awantury o kazde euro, o zarcie, bojki, a ja wsrod nich jako rozjemca, matka, i wogole. moj charakter tak sie umocnil dzieki niektorym bardzo przykrym przezyciom, ze dzisiaj swietnei daje sobie rade i moje motto zyciowe to " co cie nie zabije to cie wzmocni" . wm iedzycasie przezylam parel adnych lat z ex , idiota tyranem i damskim bokserem. wiele przeszlam i sie nauczylam. tak, mam silna psychike bo neistety dac sie zgladzic ??? w imie czego??? to ci ktorzy probowali mnie zniszczyc bardzo sie zawiedli. zycze ci z calego serca wlasnei takiego wzmocnienia, ale bez takich przejsc jak ja mialam. pozbieraj sie kobito do kupy i zacznij od zera a bedzie dobrze.
 
Ja to jestem nerwus ida tez pewnie ale happy dla mnie to juz oazą spokoju wydaje mi sie ze zawsze obiektywnie pisze o każdym i jak ja ktoś potrafi sprowokować to znak ze trzeba sie napić ;-)
 
Nato już napisałam życie to nie bajka. Dorosła jesteś, masz męża kochanego synka, trzeba się umieć wziąć w garść.
 
SARISKA swietny post!!!!

wiecie jak sie ciesze ze tyle z was aktywnych o tej porze??:))))))))))))) kocham was:)))))

NAT zbieraj sie w garsc, zrob sie spowrotem NASZA NAT jak dawniej, zazegnajcie te wojny ktore sa naprawde niepotrzebne.

IDA przysiegam piwo pije za ciebie.... ty juz nei mozesz :laugh2::laugh2::laugh2:
 
wioli- przeceniasz mnie:zawstydzona/y::-p- wiele razy dawałam tu poniesc sie emocjom,wiele razy daleko mi było do obiektywizmu,bo czułam się wkurzona,oszukana,zraniona- było,mineło- dziulka ma rację- co mnie nie zabiło,to mnie wzmocniło.Może to i wstyd przyznac się,ze mam do BB az tak emocjonalny stosunek- ja,stara baba.Ale tak już jest ,trudno...ja się we wszystko angażuję,choc nieraz przeklinam ten swoj charakter,bo bardzo chcialabym stanąc z boku i jak badacz przyrody spokojnie sobie patrzec i się nie angazować.Takie moje "kalectwo"...
 
Dokładnie dawidowe juz ci kiedyś pisałam ze życie trzeba brać za bary jakim by nie było nie zawsze jest kolorowo myślisz ze tylko ty dostajesz becki każdy je dostaje trzeba przyjąć je na klate ochlonac przemyśleć wyciągnąć wnioski i dostrzec innych ludzi wokół siebie którzy mogą mieć inne zdanie czasem pomaga pare głębszych ale to juz inny temat
 
reklama
Dawidowe nie chodzi o wzięcie się w garść, bo poza jednym silnym zawodem ja jestem w stanie wyłączyć BB i do tego nie wracać. Właśnie dlatego, że ja mam męża koło siebie, dziecko, cudowny dom rodzinny, przyjaciół. I dla kogoś patrzącego z zewnątrz nawet dobrze w tym wszystkim funkcjonuję.
Chodzi mi tylko o to, że tutaj było coś dla mnie ważnego, a teraz nie wiem co zrobić dalej.

Dziulka chciałabym, ale tamta nat już nie wróci. Potrafiłam być taka, bo faktycznie dostawałam dużo dobra, ciepła, zrozumienia, akceptacji itd (przynajmniej tak mi się wydawało).
Po tym wszystkim co się wydarzyło już zawsze będę miała taki obronny pancerz.
Zawsze będę czuła się atakowana.

Dlatego w sumie macie rację z tym byciem ofiarą. Tak, to jest ten problem osób chorych. One czują się ciągle atakowane. I to dla kogoś z zewnątrz może wyglądać jak egoizm, a to zupełnie nie to.
 
Ostatnia edycja:
Do góry