Hej,
Ale napisałyście od wczoraj…
Sarisa, z tego fryzjera to nie do końca jestem niezadowolona. Dziś już przywykłam do nowego wyglądu. W ogóle babka powiedziała, że mam twarz stworzoną do krótkich włosów. Po prostu mam wrażenie, że babka, do której na ogół chodzę, bardziej się przykłada. A filmik z tańczącą Zuzią to ja też chętnie obejrzę
E-lona, współczuję kiepskiego początku dnia i złego nastroju. Pewnie miałabym nie lepszy w takiej sytuacji… Przegięła kobieta. Też bardzo nie lubię takiej nieodpowiedzialności.
Mała Mi, co do sukni ślubnej, to ja kupiłam po wizycie z dwóch sklepach. Na wyprzedaży za 800 zł i udało mi się ją jeszcze odsprzedać. Jakoś nie miałam weny do latania po sklepach, a poza tym nie pałałam chęcią, by wydać fortunę. Moja suknia była bardzo prosta, a z konkretnym dekoltem. Jak chcesz, to mogę Ci podesłać. Kto wie, może coś w takim stylu przypadnie Ci do gustu?
A co do przygotowań ślubnych, to my też raczej organizowaliśmy wszystko sami, ale pomagali trochę moi rodzice, bo oni byli na miejscu, a my sterowaliśmy wszystkim z Kraka. My na dłuższy czas przed ślubem założyliśmy sobie konto pod nazwą wesele, gdzie co miesiąc wpłacaliśmy trochę kasy. No ale moi rodzice się uparli, że też chcą coś dołożyć i dołożyli.
Doris, gratuluję sushi. Mój mąż od dłuższego czasu zabiera się za kupno zestawu do sushi, ale wkrótce ma urodziny, więc może w prezencie dostanie.
Wioli, ja myślę tak jak Kania odnośnie Twojej pracy. Nie poddawaj się. Dopóki Kubuś jest pod dobrą opieką, to takie rozstania wyjdą mu tylko na dobre.
A my byliśmy dziś u lekarza. Babka obejrzała Hani gardełko i stwierdziła, że lekko czerwone jest, ale nic groźnego. Oczywiście Hania darła się tak, jakby ją lekarka ze skóry obdzierała...
Za to ja kicham i psikam tak, że aż mi łzy lecą. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się przeziębiłam... Z gardłem już lepiej, ale trochę zatoki dokuczają, ale póki co tragedii nie ma. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Póki co chusteczki higieniczne to moi najlepsi przyjaciele.