Ida Sierpniowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2010
- Postów
- 3 255
Ja sprawozdanie z krzywej cukrowej zdam w środę:-)jak przeżyję;-) ale tak się zastanawiam, jeśli będę w tej nieszczęsnej grupie, która reaguje wymiotnie i ogólnie nieciekawie na to cudo, to jak ja dam radę jeszcze USG na 12.00 zaliczyć???
ogólnie to humor mi się zbiesił przez kumpelę, chwilę temu właśnie wyszła (wyczaiła jak małż wyjeżdżał spod domu i jak się dowiedziała, że nie śpię to zaszła). tematy wiadomo, na początku ogólne, a potem zeszło na macierzyństwo. no i jak zwykle zamiast przedstawić wszystkie aspekty w chociaż w miarę pozytywnym świetle, tak po tej rozmowie jestem przerażona tym, co mnie czeka wiadomo, że życie staje na głowie, ale jak człowiek sam o tym myśli, to jeszcze jakoś tak nie świruje, a jak się słyszy od podwójnej matki takie rzeczy to włos staje dębem!!! że koniec z wysypianiem się, że cały dom zagracony, że nie ma mowy o ciszy i spokoju w domu, że można zapomnieć o jakimkolwiek wyjściu gdziekolwiek a jak już to więcej z tym problemów niż przyjemności... no normalnie zaczęłam myśleć "w co ja się wpakowałam?!?!?!?"
a potem przyszło mi do głowy, że znam kilka dziewczyn, które wcale jakoś specjalnie nie narzekały i nie narzekają na macierzyństwo (ta kumpela też nie narzeka, wręcz przeciwnie chwali sobie, a to było w ramach uświadamiania), wcale nie musiały rezygnować z wszelkich przyjemności itd itp....
jestem ciekawa, jak to będzie...
ogólnie to humor mi się zbiesił przez kumpelę, chwilę temu właśnie wyszła (wyczaiła jak małż wyjeżdżał spod domu i jak się dowiedziała, że nie śpię to zaszła). tematy wiadomo, na początku ogólne, a potem zeszło na macierzyństwo. no i jak zwykle zamiast przedstawić wszystkie aspekty w chociaż w miarę pozytywnym świetle, tak po tej rozmowie jestem przerażona tym, co mnie czeka wiadomo, że życie staje na głowie, ale jak człowiek sam o tym myśli, to jeszcze jakoś tak nie świruje, a jak się słyszy od podwójnej matki takie rzeczy to włos staje dębem!!! że koniec z wysypianiem się, że cały dom zagracony, że nie ma mowy o ciszy i spokoju w domu, że można zapomnieć o jakimkolwiek wyjściu gdziekolwiek a jak już to więcej z tym problemów niż przyjemności... no normalnie zaczęłam myśleć "w co ja się wpakowałam?!?!?!?"
a potem przyszło mi do głowy, że znam kilka dziewczyn, które wcale jakoś specjalnie nie narzekały i nie narzekają na macierzyństwo (ta kumpela też nie narzeka, wręcz przeciwnie chwali sobie, a to było w ramach uświadamiania), wcale nie musiały rezygnować z wszelkich przyjemności itd itp....
jestem ciekawa, jak to będzie...