mała_mi88
30.09.2010; 3970g; 58cm
Hej dziewczyny,
chciałam Was poinformować że po dzisiejszej wizycie u położnej w szpitalu, po przebadaniu przez lekarza- nadal nic nie rusza w kierunku porodu, co najgorsze głowa dziecka bardzo wysoko, a rozwarcie na niecały palec ( jak mnie lekarz badał to myślałam że się tam popłacze). Lekarz bez usg stwierdził że dziecko duże.
Jutro o 7 mam się wstawić w szpitalu, zostanie mi podana kroplówka z oxy, ale prawdopodobnie odbędzie się cesarka, bo nie chcą mnie męczyć. Nadal zero skurczy- tak więc z takim czymś to może jeszcze z 2tygodnie pochodziłabym w ciąży.
Teraz potrafię zrozumieć panikę dziulki przed pójściem do szpitala, ja się po prostu bardzo a to bardzo boję... :--( . Mąż chodzi i powtarza że to już jutro, jutro a mi łzy napływają do oczów.
A no i mam mieć robioną lewatywę, eh. Jej się też boję, bo nie wiem czego się spodziewać.
Ach jutro już przytulę syna. A no i mam sobie zjeść porządne śniadanie.
chciałam Was poinformować że po dzisiejszej wizycie u położnej w szpitalu, po przebadaniu przez lekarza- nadal nic nie rusza w kierunku porodu, co najgorsze głowa dziecka bardzo wysoko, a rozwarcie na niecały palec ( jak mnie lekarz badał to myślałam że się tam popłacze). Lekarz bez usg stwierdził że dziecko duże.
Jutro o 7 mam się wstawić w szpitalu, zostanie mi podana kroplówka z oxy, ale prawdopodobnie odbędzie się cesarka, bo nie chcą mnie męczyć. Nadal zero skurczy- tak więc z takim czymś to może jeszcze z 2tygodnie pochodziłabym w ciąży.
Teraz potrafię zrozumieć panikę dziulki przed pójściem do szpitala, ja się po prostu bardzo a to bardzo boję... :--( . Mąż chodzi i powtarza że to już jutro, jutro a mi łzy napływają do oczów.
A no i mam mieć robioną lewatywę, eh. Jej się też boję, bo nie wiem czego się spodziewać.
Ach jutro już przytulę syna. A no i mam sobie zjeść porządne śniadanie.