reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2015

Kitek - a że tak się zapytam: jakie te formalności właściwie są do załatwienia? Ja wiem tyle, że mąż musi myknąć do mojej pracy pozałatwiać sprawy związane z macierzyńskim oraz do gminy aby zarejestrować młodego. Jeśli chodzi o szpital to też mam taka listę, że jasna cholera. To takie trochę przykre, że szpital na wywalone na mamy i nic nie oferuje :baffled: Tyle kasy na to wszystko poszło, że uffff.

No to mój szpital jest super, bo praktycznie nic nie muszę zabierać... :tak:
lekarka na oddziale powiedziała, że dla dziecka pampersy i chusteczki, a dla siebie koszule nocne, przybory toaletowe i klapki ;-)

Oczywiście, nie będę się wypakowywać, ale podkłady i inne pierdoły dostanę.

Też się właśnie zastanawiam o jakie formalności chodzi... W moim przypadku szefowa kazała mi tylko wysłać sms-a, że urodziłam, bo musi to zgłosić. No i trzeba zarejestrować dziecię w USC.

Dbdg, no u nas to tak komfortowo w szpitalu nie ma :( Jak pisała Chybra, jest tego masa za kupę kasy.
Co do dokumentów i formalności to miałam na myśli przygotowania aktu ślubu, wniosku o urlop macierzyński, formularz o becikowe... Ł. mimo, iż na codzień zajmuje się papierami i urzędami (w pracy) to domowe sprawy go czasem przerastają. Nie wiem, jak on sobie radzi z redagowaniem umów, bo jak pisze jakieś pisma w domu to ja się za głowę łapie. Stylistycznie to jest jakaś masakra. Poza tym pismo ma jak kura pazurem, więc przeważnie to ja wypełniam formularze. Wolę to przygotować teraz i później ewentualnie uzupełniać. On sam tego nie ogarnie, a nie chcę się nerwować niepotrzebnie jak już Mała będzie na świecie i to z takich powodów,że Ł. nie znajdzie odpisów z aktu małżeństwa.

Oj, aż tak? Ja nie mogę M. przekonać, aby ograniczył jedzenie zwłaszcza sól i jakąś aktywność fizyczną rozpoczął. Codziennie do kawy leci pączek. Dzisiaj chyba nie kupił. Może zapomniał. W rok przytył jakieś 12kg, przy czym twierdzi, że to przeze mnie... :baffled: Trudno. Ja do tego podchodzę tak, że ja wrócę do wagi mojej, a on niech sobie tyje. Ja mu nawet chętnie coś kupię czy ugotuję. Ale potem jak gdzieś się pojawimy razem, u rodziny czy coś to też poproszę gospodynię o większą porcję dla głodomorka. Poza tym on nie ma kondycji i pójdę z Olkiem i Różą gdzieś gdzie trzeba będzie się trochę pomęczyć, typu placyk zabaw i on wymięknie, więc mu zaproponuję ławeczkę i przeglądanie telefonu, a następnym razem w ogóle zaproponuję mu zostanie w domu, bo to za wielki wysiłek. Ja jestem złośliwa i sarkastyczna i tak zamierzam do tego podejść. Jak nie da rady staremu 40-letniemu dziadowi wytłumaczyć i on wie lepiej to krzyżyk mu na drogę. Niech se wie.

Dream, mój Ł. też twierdzi, że przeze mnie przytył. Od kiedy zamieszkaliśmy razem prawie 10kg. Kiedy mieszkał na wiosce, to się ruszał: piłka nożna 2 razy w tygodniu, biegał, jeździł na rowerze... A w mieście zasiadł ze mną na kanapie. Kiedyś jeszcze jeździł do aquaparku, szedł na orlik pobiegać za piłką lub na stadion zrobić parę "kółek", a teraz to z 3 razy na m-c mu się przypomni. Nie widzę w tym swojej winy, ja mu nie bronię, wręcz go wyganiam jak marudzi, że ma oponę a nie kaloryfer na brzuchu. Jak zaczęłam gotować "lekkie" dania, to były pretensje "co to za obiad". Ja zaczęłam jeść regularnie, zrezygnowałam z pewnych produktów, a zwłaszcza ze słodyczy, do tego szłam na fitness i ćwiczyłam z Chodakowską, Mel B, itp. A on podśmiewał się, że dużych efektów to on nie widzi. Tylko, że ja czułam się lepiej i widziałam, że moje ciało zaczęło się zmieniać, nie mówiąc już o kondycji. Teraz mam go w tyłku! Niech sobie nadal narzeka. Ja po porodzie zamierzam znów powrócić do swoich wcześniejszych założeń, jedzenia i ćwiczeń, a on niech sobie na fast foody jeździ i siedzi nadal na kanapie. Do czasu!
 
reklama
Co tu taka porodowa cisza?
U mnie na razie też spokojnie, idę poprasować trochę, spakuję torbę do szpitala bo chyba najwyższa pora. Muszę jeszcze znaleźć siły żeby zrobić jakieś zakupy co by chłopaki mieli co jeść jak będę w szpitalu.

Zdrówka dla przeziębionych.
 
Hej Kochane. Ja już 5 dni po terminie. Jeśli Karol do niedzieli się nie zdecyduje wyjść to mam się zgłosić na patologię ciąży... W poniedziałek miałam już rozwarcie na palec (szyjka miękka 1.5cm) ale nadal NIC :(
Wybaczcie, że się nie udzielam ale mam już serdecznie dość tej ciąży.
Ściskam Was :*
 
hej

u nas dzień za dniem bardzo szybko leci,muszę się pochwalić, wczoraj pokonaliśmy trasę 800 km z naszym najmłodszym synkiem,o 4 rano wyjechaliśmy z domu o 22 wróciliśmy,praktycznie cały czas z małymi przerwami w drodze. Mały ani raz nie zapłakał , spał, troszkę się uśmiechał albo oglądał świat

xmam trzymam kciuki &&&&
Anietess życze żeby Karol zdecydował sie wyjśc na świat jak najszybciej


 
Hej dziewczęta :)

U nas nieciekawie, malutki jest dosyć grzeczny i w dzień praktycznie tylko spi, gorzej nocą, spi tylko z nami w łóżku a w łóżeczku nie ma mowy, a ja go ciągle odkładam i cała noc latam, masakra. W dzień jest w kołysce ibchyba bardziej mu odpowiada. Na dodatek mamy bardzo chłodna sypialnie i nie wiem czy może to też nie od tego, wiec od dzisiaj śpię z nim na dole i zobaczymy co będzie. Ale to nie jest najgorsze, najgorzej że nasz synek zaraził się pewbie w przedszkolu liszajcem zakaźnym, którego oczywiście nie mogło stwierdzić paru lekarzy i była gonitwa po lekarzach ;( mam nadzieję że malutki się nie zarazić. Tak więc jak widać u nas są raczej szalone dni i nie mam za bardzo czasu na forum.

Dream kochana dasz rąde, już niewiele zostało :)

Annie no to oby Ci nie wywoływali, podziaj coś żeby przyspieszyć :) chociaż pewnir już wszystkiego próbowałas

Akatsuki daj znać jak rana, pewbie za mało o siebie dbasz kobietko

Malinka wracaj do zdrowia :)

So_happy ooo to ładna trasie zrobiliście synkowi

Aaa Xmamuska dawaj znaka czyjeś już Bartuś :)

I nie wiem co miałam więcej, wiem, że wam ciężko ale spokojnie wszystkie dacie radę :)
 
Ostatnia edycja:
Hejka. My właśnie z Szymkiem na polku grzejemy sie w sloneczku ;)

Xmam czekamy na wieści ;)
Dolga mój synek byl 2 noce marudny i nie spal za bardzo jak sie okazalo to nie dojadal dlatego teraz na noc odciągam pokarm do butelek i dzis jak zjadl o 22.30 to wstal dopiero o 5 nad ranem ;) przynajmniej widzę ile zje bo z cyca to trudno wyczuć.
Annie ale cie trzyma Karolek w niepewności, miałaś byc jedna z pierwszych mam a tu tyle dziewczę cie wyprzedzilo :)widocznie malemu dobrze u mamusi pod seruszkiem
 
Cześć dziewczynki :)
wieki mnie tu nie było... od dobrego miesiąca próbuję Was doczytać :)
Gratulacje dla wszystkich "rozpakowanych" !! Troszkę zazdroszczę :) ale ja też już nie długo: widzę, że idzie parami więc ja też do pary: będę mieć cc 06.10 - tak jak Doris. Moje łożysko się uparło i od 20 tyg siedzi w tym samym miejscu, ale to może i lepiej, bo Franuś wg ostatniego usg (tydzień temu) miał już podobno 3600g...
Postaram się już być na bieżąco, choć nie wiem czy mi się uda, bo na budowie mam sajgon...

So_happy rodziłaś w Tuchowie? Bo ja mam tam mieć cc i trochę się stracham ;)
 
reklama
Hej Dziewczynki :) Melduję się po wczorajszej wizycie. U nas 36t3d i nic nie wskazuje na ewentualną akcję porodową. Szyjka twarda i długa, mała główkę ma wysoko, wody w normie. Czy Wy też jesteście tak zestresowane wizytami? Ja już na wstępie miałam ciśnienie 162/96 puls 110, potem do biło mnie ktg (na początku wszystko było dobrze, potem poczułam trzy mocne ruchy dziecka i nagle wszystko uciekło, nie było słychać serduszka i tętno poleciało zawołałam położoną, okazało się, że źle trzymam czujnik. Poprawiła i wszystko wróciło do normy, ale za chwile wysłała mnie do lekarza). Ja juz z tych nerwów się rozwylam i byłam totalnie rozwalona psychicznie. Dr wszystko sprawdził i powiedział, że jest ok i mam nie panikować a to, że dziecko się rusza świadczy o jego dobrostanie. Choć mała leży właściwie doszliśmy do wniosku, że w naszym wypadku najlepsze wyjście to cc (jestem tak zestresowana, że mogła bym z nerwów nie urodzic). Termin mam wyznaczony na 20.10.2015. Jednak 14.10 mamy przyjechać na kolejną wizytę jak to dr powiedział "z tobolami" bo może zdecydować, że mam już zostać na oddziale. Gdyby się coś działo (skurcze, ciśnienie czy cos) skierowanie mam wypisane wiec mamy śmigać na IP.

Przepraszam, że zawsze tylko o sobie ale choć czytam wszystko, to nie ogarniam tyle piszecie.

Ja tez mam straszne problem z prawa ręka. Sucha jest i cały czas mnie mrowia palce. Można oszalec :(
 
Do góry