To moja pierwsza ciąża- sporo rzeczy robię z dozą niepewności ale okna się same nie umyją a od leżenia to odleżyn można dostać ;-) Co do przeżywania ciąży mój mąż mnie jakoś specjalnie nie traktuje jak osobę w ciąży więc może to i z tego wynika- pisałyście już o tym wiec do tematu nie wracam. Ps Chybra daj znać jak z tym terminem bo póki co widzę ze jesteśmy dwie szczęściary na 14.10 przewidziane
Ja też mam termin wg pierwszego USG na 14.10. :-) i lekarz mi powiedział, że ten termin jest wiarygodny, bo teraźniejsze usg wcale nie przesuwa czy nie przyspiesza terminu porodu... Ale coś mi suwak chyba pokazuje inaczej...
edit: bo w suwak wpisałam termin z OM i wychodzi 12.10., ale sugeruję się jednak tym z usg.
Co do ciąży to ja naprawdę nie mogę narzekać. Fakt, pierwsze m-ce nie miałam apetytu i źle się czułam, ale wymiotowałam raz. Teraz też jest do przeżycia. Oczywiście, nie jest tak samo jak przed ciążą, ale nie czuję się, póki co, tragicznie. Natomiast nie mogę powiedzieć, żebym uwielbiała być w ciąży i że mi się to podoba, bo tak nie jest. Z wielu rzeczy muszę rezygnować i w pewnym sensie odebrało mi to niezależność, której, wiem, nie odzyskam całkowicie po porodzie... :-) Ostatnio byłam z dziewczynami na kolacji i taką miałam ochotę na tatar, tak pięknie wyglądał i obeszłam się smakiem. Podobnie jest z winem, grą w tenisa, etc. Osobiście ciążę traktuję jako czas, ktory należy po prostu przejść. Ani się nim specjalnie nie delektuję ani też nie narzekam... :-)
Co zaś do M. to przeczytałam Wasze posty i stwierdzam, że ja się nie czuję samotnie. Owszem, mieliśmy mega spięcia i nasz związek wisiał na włosku (w większości z jego winy, choć i ja chyba przesadzam), ale teraz, odpukać, znowu wszystko jest ok. Wkurza mnie momentami niemiłosiernie, ale jest nieźle. Pogodziłam się już z myślą, że on "nie czuje" tej ciąży tak jak ja i przestałam mieć o wszystko pretensje, co wcześniej się niestety zdarzało.
Nie wymyślił na szczęście, że nie potrzebujemy wózka, ale jego zdaniem wszystko co wybieram jest za drogie. Po co kocyk za 100 zł, po co taki wózek, ludzie kupują tańsze przecież, po co karuzela za tyle jak na pewno są tańsze a po co nakładka do przewijania, haha i tak w kółko. Dlaczego nie mogę kupić wszystkiego w jednym sklepie internetowym zamiast płacić przesyłki za wszystko, itp., itd. :-) Głos rozsądku!
Z facetami, ech! ;-)
Dzień dobry! :-) Do kosmetyczki mam jechać, a najchętniej bym przesiedziała cały dzień w domu... Wymemłana jestem dzisiaj...