Dobry wieczór.
Ech, dzień już coraz krótszy...
Dreamgirl dzięki, kupię te otręby i zobaczę :-)
Ja też siary nie mam nic a nic, w dodatku cycochy nie są już obolałe i takie nabrzmiale
O porodzie myślę bardzo często i doczekać się nie mogę :-) nawet ten ból mnie nie przeraża, jedynie czego się obawiam to żeby żadnych komplikacji nie było
O porodzie staram się nie myśleć, bo bym sfiksowała. Chciałam bardzo cc, ale czas ucieka, a ja żadnego wskazania póki co nie mam.
Jak za tydzień pójdę na L4 to połażę po lekarzach, może coś się znajdzie, chociaż zaczynam już w to wątpić...
Porodu sn boję się straszliwie. W ogóle nie jestem odporna na ból. Pobieranie krwi to dla mnie masakra, a co dopiero rodzenie dzieciaczka... I jeszcze panika czy aby wszystko będzie w porządku... Wiem, że ostatecznie większość poród przeżywa, ale to marne pocieszenie...
Ja tam porodu sie boje .. Nie bolu , stanu malutkiej "!!! Wiem ze we mnie jest bezpieczna .
Siary nie mam , plecy nogi nie bola , tylko mloda kopie strasznie. No i zgaga cos czasami daje znaki , ale da sie zniesc
. a co do jedzenia , zero mieso , zero sledzi , ogorkow , slodkiego tez sie nie chce , same owoce bym jadla te kwasniejsze soczyste
musze sie troszke zmuszac do jedzenia obiadow , bo jablko by mi starczylo
Wysłane z mojego ALCATEL ONE TOUCH 7041D przy użyciu Tapatalka
Ja w ciąży praktycznie w ogóle mięsa nie tykam, ryby też sporadycznie. Mięso mnie wręcz obrzydza. Za to zajadam się twarogiem, pomidorami, owocami, no i słodycze... <3
Ale jabłko zamiast obiadu mi niestety ie wystarcza...
mnie Nellka tak okopuje że aż cycki skaczą hahaha
ech, żeby mi miało co skakać...
I ładnie, ja chce iść spać a ten mój glutek znowu ma czkawke(już nie wiem która dzisiaj)
Kurcze, moja dzidzia chyba nigdy jeszcze czkawki nie miała... Przynajmniej nigdy czegoś takiego nie odnotowałam...
A u nas w związku jest naprawdę ok. Ino seksu bardzo brakuje. Też tak macie?
U nas jest tyle samo ile przed ciążą w zasadzie. Na to akurat narzekać nie mogę. Raczej jestem temperamentna w tej materii, więc chyba bym się sfochowała gdyby dłuższy czas nic nie było...
Pisałam ostatnio, że mała nie daje mi się we znaki, to wczoraj się dała... <3 Rano się czułam deko obita od środka... Ale dzisiaj znowu jest grzeczniutka.
Weekend miałam aktywny i zauważyłam, że siły już nie te...
W piątek zrobiłam piechotą 9 km, dzisiaj z 5 km i brzuch miałam twardy i taki pełny jakby miał mi pęknąć...
Ale przeszło.
I wiecie co... Po stosunku, po jakimś czasie tak mnie boli w środku, że aż nie mogę chodzić... Hmm.. Ale chwilowe to jest... Powiem ginowi, choć zakładam, że to nic strasznego.
Nie wyobrażam sobie celibatu...
Nie wiem jak Wy, ale wszędzie widzę ciężarne... Plaga jakaś