V
villandra8
Gość
szatsa no proszę jaka zdolna bestia z Daniela ;-) My na razi ena boki się kulamy i czasem z brzuszka z powrotem na plecki uciekamy, ale do samodzielnych przewrotów jako takich raczej jeszcze sporo nam brakuje
Zupki do butli też bym nie dawała - powolna i mozolna to praca, ale trzeba pracować z łyżeczką; daj mu czas na oswojenie się z nią, może daj mu drugą do rączki, niech się zam bawi, próbuje. I pamiętaj, że nie od razu Rzym zbudowano, ale w końcu da radę.
A właśnie - ostatnio mi umknęło....
Ja tez mam przeogromne wyrzuty sumienia jak się dzieci grzecznie sobą zajmują. Oczywiście jak się mojej obecności i niepodzielnej uwagi domagają, to się denerwuję, że chciałabym mieć chociaż 5 minut dla siebie, albo że potrzbuję zrobić to czy tamto, a kiedy moim życzeniom dziej się zadośc, to mi źle - dogodzić kobiecie![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
No i chłop - tak, tak.... "ja bym wolał SIEDZIEĆ w domu z dwójką niż do pracy chodzić" Uhmmmm.... A jak trzeba tylko 5 minut przypilnować, to już wymięka
A nie daj Bóg, żeby jedno płakało. Bo żeby dwójka zapłakała, albo jedno płacze, drugie ma jakąś pilną potrzebę (dać jeść, zmienić pieluchę, bo pachnie czy złości się, bo coś mu nie wychodzi, uderzy się), to już chyba w ogóle z przerażeniem by uciekł. A gdzie tam do kompletu ogarnięcie chaty, przygotowanie obiadu i cała reszta naszej SIEDZĄCEJ prozy ;-)
szatsa wracjąc do Twojego pytania - Sandra ma przytulankę i tetrę - dwa nieodłączne elementy obok smoka. Śpi z nimi, ba - pod nimi, bo na ogół to jej nawet nie widać (gdyby nie pewność, że nie może uciec z kojca, byłabym gotowa szukać dziecka po całym mieszkaniu). Do tego przykrywam ją kocykiem, więc czasami naprawdę jest zakopana kompletnie. Ale tak jej dobrze. Nanoc staram się jej odsłonić buzię, ale ona i tak nakrywa się z powrotem (albo marudzi).
Agnes burza? Nie - tylko elaborat
Chętnie bym z tymi specjalistami podyskutowała ![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Głodnemu chleb na myśli. Wprawdzie czytałam, że podczas karmienia kobieta może przeżyć orgazm i że nie należy się tego wstydzić, ale dla mnie akurat karmienie piersią jest totalnie aseksualne, może stąd że ja nigdy nie zaliczałam się do tych gorących i napalonych. Skądinąd są kobiety, które nie chcą karmić piersią, bo jest to dla nich sfera tak intymna i ściśle związana z seksem, że nie potrafią się przełamać do podania jej dziecku.
Gdyby chodziło o karmienie dla fizycznej pzyjemności, to powiem tak - znam wiele fajniejszych, łatwiejszych i przede wszystkim wygodniejszych sposobów odczuwania przyjemności niż:
- niemożność założenia ulubionych ubrań (bo przecież muszą zapewniać dostęp do bufetu)
- trzymanie diety (uwielbiam potrawy z dodatkie octu, pikantne rzeczy, słodzyczami nie pogardzę, a jednak jakoś podświadomie unikam; nabiał we wszelkiej postaci zajmuje trzy pierwsze miejsca w moim menu - przy synu nie jadłam prawie rok! teraz znowu wszystko w odstawce, do tego nie jem także wędli, więc tylko gotowany schab i dżem...)
- uwiązanie do dziecka; ponieważ z butlą jakoś nam nie po drodze (a w planie było), zwłaszcza że trzeba by mieć jeszcze czas na ściąganie mleka laktatorem (Bóg mi świadkiem, że na początku próbowałam), to wszędzie muszę zabierać małą ze sobą. A że ciągać jej niepotrzebnie nigdzie nie chcę, to jestem więźniem w domu - dość długo trwa już ten wyrok, choć przy Rafale jeszcze udawało się wybrac tu i tam
Dlaczego więc karmię?
Bo wymaga to z mojej strony czasu, który akurat szczęśliwie mogę dzieciom poświęcić.
Bo wiem, że to najlepsze dla dziecka.
Bo uważam, że natury poprawiać nie trzeba.
W czasach, kiedy nie było MM ,kobiety jakoś tez karmiły swoje dzieci, a jak nie miały mleka to szukały najczęściej mamki.
A odkąd się pojawiło MM, to zaczęła się jakaś dziwna plaga - że mleka za mało, że za chude, że za tłuste, że nie takie, że kolor niewłaściwy, ze p o6 miesiącach (a w najlepszym razie po roku) pokarm bez wartości... I tylko "prosze przejść na mieszankę" - tak lekarze jak i położne przekonywały rzesze matek, że nie są w stanie wykarmić własnego potomstwa (to jak do cholery przetrwała ludzkość???). A producenci MM zacierali rączki..... I nadal zacierają, bo biznes się kręci - takie MOJE zdanie; że to sztuczne napędzanie rynku (tak samo jak niemożność odpieluchowania dzieci przed 3 rokiem życia - ostatnio na ciekawy wątek na tym forum trafiłam - na pięć stron postów tylko jedna wypowiedź była w duchu poparcia dla odpieluchowania przed rokiem; co ciekawe,
Co do zaleceń WHO do drugiego roku, to się zgadzam że do drugiego roku , jak najbardziej. I nie dłużej niż do 3 lat też sobie absolutnie nie wyobrażam. Zresztą około roku karmień jest już najczęściej koło dwóch na dobę.
Dziewczyny - co powyżej, wypociłam wczoraj w nocy, więc wklejam....
Dzię może dodam tylko dla Agnes? że w nie swoje bym absolutnie nie inwestowała.
Bo dziś chcę się z Wami pożegnać. Nie będę się już więcej udzielać - z powodów osobistych. Muszę ogarnąć siebie i parę swoich spraw.
Dziękuję za czas z Wami, był to miły czas. Może jeszcze kiedyś, w lepszych czasach...
Wszystkiego dobrego dla Was i Waszych maluchów i powodzenia we wszystkim.
Zupki do butli też bym nie dawała - powolna i mozolna to praca, ale trzeba pracować z łyżeczką; daj mu czas na oswojenie się z nią, może daj mu drugą do rączki, niech się zam bawi, próbuje. I pamiętaj, że nie od razu Rzym zbudowano, ale w końcu da radę.
A właśnie - ostatnio mi umknęło....
Ja tez mam przeogromne wyrzuty sumienia jak się dzieci grzecznie sobą zajmują. Oczywiście jak się mojej obecności i niepodzielnej uwagi domagają, to się denerwuję, że chciałabym mieć chociaż 5 minut dla siebie, albo że potrzbuję zrobić to czy tamto, a kiedy moim życzeniom dziej się zadośc, to mi źle - dogodzić kobiecie
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
No i chłop - tak, tak.... "ja bym wolał SIEDZIEĆ w domu z dwójką niż do pracy chodzić" Uhmmmm.... A jak trzeba tylko 5 minut przypilnować, to już wymięka
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
szatsa wracjąc do Twojego pytania - Sandra ma przytulankę i tetrę - dwa nieodłączne elementy obok smoka. Śpi z nimi, ba - pod nimi, bo na ogół to jej nawet nie widać (gdyby nie pewność, że nie może uciec z kojca, byłabym gotowa szukać dziecka po całym mieszkaniu). Do tego przykrywam ją kocykiem, więc czasami naprawdę jest zakopana kompletnie. Ale tak jej dobrze. Nanoc staram się jej odsłonić buzię, ale ona i tak nakrywa się z powrotem (albo marudzi).
Agnes burza? Nie - tylko elaborat
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Głodnemu chleb na myśli. Wprawdzie czytałam, że podczas karmienia kobieta może przeżyć orgazm i że nie należy się tego wstydzić, ale dla mnie akurat karmienie piersią jest totalnie aseksualne, może stąd że ja nigdy nie zaliczałam się do tych gorących i napalonych. Skądinąd są kobiety, które nie chcą karmić piersią, bo jest to dla nich sfera tak intymna i ściśle związana z seksem, że nie potrafią się przełamać do podania jej dziecku.
Gdyby chodziło o karmienie dla fizycznej pzyjemności, to powiem tak - znam wiele fajniejszych, łatwiejszych i przede wszystkim wygodniejszych sposobów odczuwania przyjemności niż:
- niemożność założenia ulubionych ubrań (bo przecież muszą zapewniać dostęp do bufetu)
- trzymanie diety (uwielbiam potrawy z dodatkie octu, pikantne rzeczy, słodzyczami nie pogardzę, a jednak jakoś podświadomie unikam; nabiał we wszelkiej postaci zajmuje trzy pierwsze miejsca w moim menu - przy synu nie jadłam prawie rok! teraz znowu wszystko w odstawce, do tego nie jem także wędli, więc tylko gotowany schab i dżem...)
- uwiązanie do dziecka; ponieważ z butlą jakoś nam nie po drodze (a w planie było), zwłaszcza że trzeba by mieć jeszcze czas na ściąganie mleka laktatorem (Bóg mi świadkiem, że na początku próbowałam), to wszędzie muszę zabierać małą ze sobą. A że ciągać jej niepotrzebnie nigdzie nie chcę, to jestem więźniem w domu - dość długo trwa już ten wyrok, choć przy Rafale jeszcze udawało się wybrac tu i tam
Dlaczego więc karmię?
Bo wymaga to z mojej strony czasu, który akurat szczęśliwie mogę dzieciom poświęcić.
Bo wiem, że to najlepsze dla dziecka.
Bo uważam, że natury poprawiać nie trzeba.
W czasach, kiedy nie było MM ,kobiety jakoś tez karmiły swoje dzieci, a jak nie miały mleka to szukały najczęściej mamki.
A odkąd się pojawiło MM, to zaczęła się jakaś dziwna plaga - że mleka za mało, że za chude, że za tłuste, że nie takie, że kolor niewłaściwy, ze p o6 miesiącach (a w najlepszym razie po roku) pokarm bez wartości... I tylko "prosze przejść na mieszankę" - tak lekarze jak i położne przekonywały rzesze matek, że nie są w stanie wykarmić własnego potomstwa (to jak do cholery przetrwała ludzkość???). A producenci MM zacierali rączki..... I nadal zacierają, bo biznes się kręci - takie MOJE zdanie; że to sztuczne napędzanie rynku (tak samo jak niemożność odpieluchowania dzieci przed 3 rokiem życia - ostatnio na ciekawy wątek na tym forum trafiłam - na pięć stron postów tylko jedna wypowiedź była w duchu poparcia dla odpieluchowania przed rokiem; co ciekawe,
Co do zaleceń WHO do drugiego roku, to się zgadzam że do drugiego roku , jak najbardziej. I nie dłużej niż do 3 lat też sobie absolutnie nie wyobrażam. Zresztą około roku karmień jest już najczęściej koło dwóch na dobę.
Dziewczyny - co powyżej, wypociłam wczoraj w nocy, więc wklejam....
Dzię może dodam tylko dla Agnes? że w nie swoje bym absolutnie nie inwestowała.
Bo dziś chcę się z Wami pożegnać. Nie będę się już więcej udzielać - z powodów osobistych. Muszę ogarnąć siebie i parę swoich spraw.
Dziękuję za czas z Wami, był to miły czas. Może jeszcze kiedyś, w lepszych czasach...
Wszystkiego dobrego dla Was i Waszych maluchów i powodzenia we wszystkim.