Carla: Krzyś też się krztusi...może nie strasznie często, ale jak dopadnie się piersi jak dziki a do tego pierś przepełniona do krztuszenie murowane. Na szczęście radzi sobie sam...pokaszle, pokaszle i je dalej
A u nas szpital w domu...jakiś tydzień temu Mąż chodził podziębiony, kichał, miał trochę gorączki...po kilku dniach Mu przeszło
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Myślałam,że obędzie się bez zarażeń...ale od kilku dni Krzysiulek było coraz to bardziej marudny. Myślałam, że to może jakiś kolejny skok rozwojowy, aż przedwczoraj zaczął tak delikatnie pokasływać i mieć katarek...choć chyba tej małej wydzieliny w nosku katarem nazwać nie można, ale ewidentnie czuł się gorzej niż zwykle i co jakiś czas wyciągaliśmy Mu z noska gluta. Na szczęście nie gorączkował i dziś jest już lepiej...Bawi się sam, uśmiecha częściej i nie słychać nic w nosku.
No a dziś ja...kicham, zimno mi i najchętniej przeleżałabym cały dzień w łóżku
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Jutro mąż wraca do pracy, więc trzeba się wziąć w garść
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Mam nadzieję, że u mnie się nie rozwinie a moje mleko uchroni Krzysiulka od ewentualnego zarażenia !
Mam tez pytanko...Krzyś do tej pory uwielbiał
kąpiele, pluskał się jak szalony, piszczał, śmiał się...a od dwóch dni jak tylko Mąż wkłada go do wanny to jakoś tak się spina i za chwilę jest płacz i to taki, jakby go ktoś ze skóry obdzierał...masakra...mam nadzieję, że to chwilowe i że jak samo przyszło tak samo minie i znowu będziemy mieć szczęśliwe dziecko w kąpieli
Miała któraś z Was podobne przejścia??