współczuję...Zaznaczę od razu, że Nie weszłam tu po to, żeby Cię straszyć.
Twoje objawy ma moja babcia plus parę innych. Zaczęło się kilka lat wstecz.. Od biegunki z bólami brzucha i krwią w stolcu... Nie chciała iść do lelarza bo Ona przecież nie potrzebowała, żyła z tym i się męczyła jednak któregoś dnia zemdlała, szpital i diagnoza rak jelita. 5 lat temu przeszła chemioterapię, cofnął się rak, niestety 2 lata temu wznowa.. Chemioterapie nic nie dają ani naświetlenia. Z raka jelita zrobiły się przerzuty do węzłów chłonnych, nerek, wątroby, na nogi i o ile dobrze pamiętam na trzustkę. Lekarze powiedzieli, że jak świąt dożyje to będzie cud.
Nie lekceważ swojego zdrowia. Na pewno masz jakąś koleżankę, kogokolwiek w rodzinie, żeby dziecko zostawić.. Pomyśl o dziecku co będzie jak mogłoby Cię zabraknąć (moja babcia opiekuje się moja kuzynka która jest lekko cofnięta w rozwoju, teraz spadło to na Naszą rodzinę, ma matkę ale też chora jak córka ) także nie lekceważ tego, zrób to dla siebie i dla dziecka.
Znam taki przypadek, że ktoś (osoba 50+) miał ostre bóle brzucha, do tego jakieś objawy typu biegunki itp, dostał skierowanie na kolonoskopię, bał się badania i stwierdził, że nie pójdzie. Kilka miesięcy minęło, wylądował w szpitalu, badania pokazały, że ma raka jelita i to już w zasadzie stan terminalny. Niestety nie żyje.
Takich przypadków jest bardzo dużo. Ludzie bagatelizują diagnostykę i profilaktykę, bo nic sie nie dzieje. Albo boją się tych badań. Starsze pokolenia często boją się usłyszeć diagnozy albo uważają, że na coś trzeba umrzeć.
A te wszystkie historie pokazują, że akurat te nowotwory w obrębie j. brzusznej są najbardziej niebezpieczne - długo nie dają objawów, a jak dają to już za późno.