Dzięki Krecik, przepraszam, że się wkurzyłam ale nie głosiłam żadnych prawd ostatecznych- napisałam tylko o własnych objawach, że cieszę się, że takie właśnie mam bo (u mnie!) to oznacza, że jest ok.
Każda z nas się boi i wiele z nas miało złe doświadczenia - właśnie dlatego tu zaglądamy i piszemy i właśnie od siebie powinnyśmy mieć największe wsparcie, zrozumienie i tolerancję, ponieważ ten kto tego nie przeżywa nie zrozumie, a kto pzeżywał chce zapomnieć o złych rzeczach i zbagatelizuje.
A lekarz nie jest dobrym źródłem informacji, ja nie polecam, pytać go owszem ale spradzać wszystko co powie, zdecydowana większość z nich ma nas gdzieś.
Przkład? W 1998 roku lekarz (ordynator) powiedział, że histeryzuję i to, co mi dolega to mniej więcej rytyna, po kilku dniach poszłam do przychodni na uniwerku gdzie lekarka oznajmiła mi, że nie wie jak się można do takiego stanu doprowadzić i że mam raka, skierowała do szpitala, a tam lekarz (ordynator - nie napiszę, który bo często jego nazwisko tu pada, a generalnie jest ok) powiedział, że jego zdaniem to już rak (nie powiedziałam co ona oznajmiła 2 godz. wcześniej). Potem zabieg, histopatologia = nie rak, nie nowotwór. Ale połowę lekarzy w w-wie poznałam.
Jestem zdrowa jak koń - nigdy potem mi nic nie dolegało, nawet nie zaswędziało - ot i historia o tym, że warto zapytać lekarza.
Zapewne takich historii jest cała masa ale na tej stronie i wielu innych piszą lekarze, naprawdę kompetentni i sensowni, podejrzewam, ze najlepsi w branży, moim zdaniem ich warto czytać. Jest tu wiele bardzo ważnych informacji i odpowiedzi na najgłupsze pytania, które nam mogą przyjść do głowy.
A propos, może to jeszcze nie ten czas ale znalazłam fajną publikację:
http://www.rodzicpoludzku.pl/pliki/Naciecie_krocza_koniecznosc_czy_rutyna.pdf
przesadzam chyba z czytaniem teraz takich rzeczy, jestem typem mistrza w wyszukiwaniu sobie problemów brr.
Pozdrawiam i się nie martwić na zapas!!
(i mówię to do siebie również!)