ANIJA wirus na Solcu jest zwiazany z przewodem pokarmowym,. wiec pewnie sie czyms struli, tak podejrzewam,. wczoraj dzwonilam i zrezygnowalam z niego ostatecznie bo nawet ojcow w odwiedziny nie wpuszczaja wiec wogole nie ma takiej opcji.
dzwonilam tez na Żelazną zapytac o ta sale do bezplatnego rodzinnego i nie uslyszalam kawalka odpowiedzi. poprosilam panią żeby powtórzyła a ona:"ja nie bede powtarzac 2 razy, trzeba bylo sluchac" i sie smieje głupio... wiec pomyslalam "wal sie stara $%^&*" powiedzialam dziekuje dowidzenia i chrzanie ich też
pozatym los sprawił ze wczoraj mały sie bardzo mało ruszał i o 20 postanowilismy jechac do szpitala, mąż zapytał "gdzie?" (wiedzial ze wybór szpitala zmieniam co sekunde) powiedzialam że Inflancka ... a on "no tam to ja juz nie wiem jak dojechac" i sie usmial ze juz wszystkiego sie spodziewal ale przeszlam sama siebie.
KTG pokazalo ze serce bije 120-130/min ale ruchy sa za slabe. normalnie to byla jego pora najwyzszej aktywnosci (ze po scianach chodzilam) a tu nic, ledwo sie przekrecal. na zapisie lekarz napisal "oscylacja zawężona" wypytalam co dokladnie mu sie nie podoba, pokazal mi prawidlowy zapis ruchów (zygzak jak nie wiem co) a u mnie byla taka płynna faaala... no i raz mu tetno ucieklo gdzies do 60... zamarłam normalnie na tym wyrku wtedy. a jak mi ta położna trzęsła brzuchem to normalnie do tej pory mnie w dole ciśnie a wczoraj sie wyprostowac nie moglam.
chcieli zebym zostala na noc w szpitalu ale nie bylam przygotowana wiec dzis rano 10:40 sie stawiam na KTG i jak cos to beda dalsze badania zlecac.
ps. i co do inflanckiej... bylam w szoku... ostatni raz bylam tam 2 lata temu i normalnie jestem w szoku. pieknie odmalowane odnowione ... naprawde mi si epodobało.
to co lubie w tym szpitalu to wielkie hall'e, korytarze gdzie mozna swobodnie sie spotkac z rodziną nie przeszkadzając innym i nie kisząc sie w małej salce.... nie to co np. ciasne korytarzyki na Żelaznej...