reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

O porodach...

reklama
marta ale historia :szok::szok: no,ale najwazniejsze,ze z malenstwami wszystko w porzadku!


Ja tez mam nadzieje,ze uda mi sie rodzic bez zoo,ja rowniez po porodzie pol godzinki poszlam pod prysznic i jakos sobie nie wyobrazam tego przywiazania do lozka.... w tym samym dniu bylam juz w domku i to mi najbardziej odpowiadalo, mam nadzieje,ze tym razem wszystko pojdzie dobrze i bedziemy mogli szybko wrocic do domu.
No ale wiadomo,nie kazdemu to odpowiada, sa kobiety ,ktore np. miesiac po porodzie leza ,prawie nic nie robiac, bo je boli i zle sie czuja ;-) no ale nikomu to dziecko nosem nie wychodzi ;-) kazda boli i da sie z tym funkcjonowac. Wiadomo,ze nalezy sie nam odpoczynek wiec pomoc meza jest tu bardzo wazna, ale my tez nie mozemy polozyc sie i lezec bo to malenstwo tez nas potrzebuje ;-)
Mam nadzieje,ze i tym razem uda mi sie normalnie funkcjonowac i szybko dojsc do siebie bo oprocz maluszka jest jeszcze starszy synek,ktory moze byc troche zazdrosny i bedzie potrzebowal duzo uwagi ;-)
 
wlasnie to mnie przeraza:szok: a gdyby tak sama byla:szok: ja niestety codziennie do godz. 15 jestem bez nikogo...maz w pracy, tesciowie w pracy, a moi rodzice 35 km. ode mnie...jak mnie przycisnie do poludnia...to jestem skazana na karetke i w niej ratownikow:-( w 23 tyg. mialam taka sytuacje,ze zemdlalo mi sie prawie...i karetka przyjechala..to ratownicy za bardzo nie wiedzieli co ze mna robic:eek: mam nadzieje ze jak zadzwonie , ze rodze to wysla jakas polozna z nimi.
 
Po pierwsze :
:szok::szok::szok::szok::szok::szok:

Po drugie:
Ruda, no wlasnie widze, ze nasze porody przebiegaly bardzo podobnie :) I teraz tez mam takie samo podejscie do calego pobytu tam :)

Po trzecie:
Nikusia, nie martw sie na zapas. Tak sobie mysle, ze na pewno nie jest to super sytuacja tak dlugo samemu byc, ale chocby sasiadow zawsze mozna poprosic, albo nawet jakas babke z ulicy (ja bym tak robila....) Wiem, ze to strasznie brzmi, ale przypomina mi sie historia z Warszawy, z tego roku... o kobiecie ktora nie zdazyla dojechac do szpitala i jakas urzedniczka przed urzedem przyjmowala porod... Dziewczyna w samochodzie, urzedniczka przed nia, a w glowie jakies moherowe berety:-D uspokajajace rodzaca i w ogole jej pomagajace...
 
harsh bo tu maja troche inne podejscie do kobiet rodzacych, co nie znaczy,ze nas olewaja ;-)
moim zdaniem po prostu pokazuja,ze mozna dac sobie rade z maluszkiem i z sama soba zaraz po porodzie i wplywa to na nas nawet lepiej niz uzalanie sie nad soba i miesieczne lezenie w lozku, ktore tak naprawde moze tylko bardziej dobic kobiete ( no bo jak sie lezy np.3 tygodnie i uwaza ze my mamy najgorzej i tylko nas boli to jak ma taka kobieta nie wpasc w depresje??). wiadomo,kazda z nas ma prawo do odpoczynku,ale tak jak piszesz jakos dalysmy rade wychodzac szybko ze szpitala i z tego co czytam wiekszosc kobiet rodzacych na wyspach jest zadowolona z takiej opieki :)
 
Ostatnia edycja:
Harsh- z sasiadami latwo by bylo gdybym znala jakiegokolwiek:-D dopiero mieszkamy na tym mieszkaniu od polowy grudnia...i jeszcze nie znam nikogo:-D mam nadzieje ze Kacperek poczeka, az tatus z pracy przyjedzie:-) staram sie o tym nie myslec...ale na pierwszym miejscu postawilam na pogotowie...Jakos licze na to, ze na termin sama sie zglosze do szpitala...no i poczekam tam na porod:-)
 
Harsh- z sasiadami latwo by bylo gdybym znala jakiegokolwiek:-D dopiero mieszkamy na tym mieszkaniu od polowy grudnia...i jeszcze nie znam nikogo:-D

Nikusia - toż to najlepsza okazja, żeby się z nimi poznać: "dzień dobry, nazywam się Nikusia, mieszkam po sąsiedzku od połowy grudnia, przyniosłam ciasteczka na przywitanie i chciałabym przy okazji poprosić o pomoc bo właśnie rodzę (tu szeroki uśmiech)" :szok::szok::-D
 
reklama
Do góry