kacha_wawa
12.2007/01.2010/09.2011
Martusia tylko, że u mnie jest nieco inna sytuacja, bo właśnie też mam dziecko zespołowe, też przechodziłam przez to co Anka. Plus jeszcze własny facet się odwrócił od nas plecami. Masz rację, że sporo wad nie jest wykrywanych w życiu płodowym, u Olisia nie wykryto wady serca. Nie wykryto jej nawet w pierwszym echo po porodzie, dopiero w kontrolnym echo przed wypisem do domu wyszło, że ma ASD i VSD. Ale to, że wady nie są wykryte w życiu płodowym dotyczy także dzieci z prawidłowym kariotypem. Wejdź np. na forum Serce Dziecka i zobacz ilu rodziców nie wiedziało o wadach serca swoich dzieci, tylko 1/3 rodziców wiedziała o tym przed porodem. Jest dziewczyna, u której synka nie zdiagnozowano aż 11 wad Mały mógł normalnie żyć, gdyby te wady wcześniej zdiagnozowano, a przez to, że diagnozy nie było dziecko odeszło :-( Gdy przychodzi na świat dziecko z prawidłowym kariotypem też nigdy nie wiadomo co się stanie. Ile jest przypadków tzw. śmierci łóżeczkowej? Mnóstwo.
A z autopsji wiem, że wola życia dzieci z ZD jest ogromna, wielu lekarzy, wielu rodzicom nie dawało szans na życie, a dzieci żyją. W marcu 2010 roku odeszła córeczka mojej koleżanki 10 miesięczna Madzia. Odeszła po naprawdę ogromnej walce, kilka razy rodzice się z Nią żegnali, a Ona do nich wracała. Lekarze kilka razy odbierali im jakiekolwiek nadzieje, a Madzia walczyła jak lwica. I walczyła do samego końca. Odeszła po operacji serduszka przez utrwalone nadciśnienie płucne. Ale też po operacji lekarze mówili, że przeżyje do kilku godzin, a Ona walczyła 2 dni.
Mimo iż życie Madzi było krótkotrwałe to Jej śmierć i cierpienia nie poszły na marne. Wielu rodzicom otworzyły się oczy jaką dzieci zespołowe mają wolę życia. Ania i Kamil - Rodzice Madzi też powiedzieli sobie, że Magda za wiele dobrego uczyniła w swoim krótkim życiu i postanowili, że Jej śmierć nie pójdzie na marne. W styczniu tego roku rodzinka im się powiększyła, otworzyli swoje serca na kolejną dziewczynkę z ZD, do ich domu trafiła Paulinka. Paulinka zyskała wspaniałych Rodziców, a Oni wspaniałą Córeczkę:
Chora Paulinka znalazła dom - Wideo - portal TVN24.pl - 20.01.2011
I jeszcze znakomity przykład jak dzieci z ZD pragną żyć:
Fronda
Dlatego będę oceniać, bo wiem, że warto walczyć o takie dzieci, że rodzice nie dając im szansy nawet nie wiedzą ile tracą. Swoim życiem potrafią czynić tyle dobra, że przez myśl nawet by to ludziom nie przeszło. Dlatego będę współczuła Synkowi Anki, bo może dać im naprawdę wiele, a oni nie chcą dać mu szansy.
Martusia jakbym mogła to sama bym się do Ciebie przejechała, a Ciebie mocno bym uściskała. A może spróbowalibyście przejść się z mężem do psychologa, może w jakikolwiek sposób byłby on Wam w stanie pomóc? Mocno Cię przytulam, szkoda, że tylko wirtualnie. Pisz jak można Ci pomóc.
A z autopsji wiem, że wola życia dzieci z ZD jest ogromna, wielu lekarzy, wielu rodzicom nie dawało szans na życie, a dzieci żyją. W marcu 2010 roku odeszła córeczka mojej koleżanki 10 miesięczna Madzia. Odeszła po naprawdę ogromnej walce, kilka razy rodzice się z Nią żegnali, a Ona do nich wracała. Lekarze kilka razy odbierali im jakiekolwiek nadzieje, a Madzia walczyła jak lwica. I walczyła do samego końca. Odeszła po operacji serduszka przez utrwalone nadciśnienie płucne. Ale też po operacji lekarze mówili, że przeżyje do kilku godzin, a Ona walczyła 2 dni.
Mimo iż życie Madzi było krótkotrwałe to Jej śmierć i cierpienia nie poszły na marne. Wielu rodzicom otworzyły się oczy jaką dzieci zespołowe mają wolę życia. Ania i Kamil - Rodzice Madzi też powiedzieli sobie, że Magda za wiele dobrego uczyniła w swoim krótkim życiu i postanowili, że Jej śmierć nie pójdzie na marne. W styczniu tego roku rodzinka im się powiększyła, otworzyli swoje serca na kolejną dziewczynkę z ZD, do ich domu trafiła Paulinka. Paulinka zyskała wspaniałych Rodziców, a Oni wspaniałą Córeczkę:
Chora Paulinka znalazła dom - Wideo - portal TVN24.pl - 20.01.2011
I jeszcze znakomity przykład jak dzieci z ZD pragną żyć:
Fronda
Dlatego będę oceniać, bo wiem, że warto walczyć o takie dzieci, że rodzice nie dając im szansy nawet nie wiedzą ile tracą. Swoim życiem potrafią czynić tyle dobra, że przez myśl nawet by to ludziom nie przeszło. Dlatego będę współczuła Synkowi Anki, bo może dać im naprawdę wiele, a oni nie chcą dać mu szansy.
Martusia jakbym mogła to sama bym się do Ciebie przejechała, a Ciebie mocno bym uściskała. A może spróbowalibyście przejść się z mężem do psychologa, może w jakikolwiek sposób byłby on Wam w stanie pomóc? Mocno Cię przytulam, szkoda, że tylko wirtualnie. Pisz jak można Ci pomóc.