reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niechciana ciąża - co robić?

Ja i tak mam farta bo zwykłej podstawówce powinnam siedzieć cały dzień z dzieckiem w szkole 🤷‍♀️ pracując i mając jeszcze tego niemowlaka ze sobą. I pewnie też by się dało, ale noooo jakim koszem. W mojej ocenie ten koszt jest zbyt duży.



W mojej gdyby się nie dało musiałabym taka pracę znaleźć. Bo tak jak napisałam nie mam innej opcji.
 
reklama
To było pytanie retoryczne czy jeździ z dziećmi do pracy ... ale jak się okazuje to jeździ 🤣 Zapomniałam , że są miejsca gdzie pracodawca pozwala na obecność dziecka. Trochę luzu dziewczyno.
Nie odpowiada mi Twój ton do mnie: "słonko", "dziewczyno". Najpierw deprecjonujesz moją uwagę, że wielu ludzi nie jest w stanie wyjść ze swoich destrukcyjnych układów i chyba dopowiedziałaś sobie do tamtego postu jakąś historię o moich poglądach, o których nie pisałam. Teraz zalecasz mi luz? To Ty wdalas się w zaczepkę z inną userka - widzę, że niepotrzebnie chciałam tę zaczepkę ostudzić, skoro ją podjęłaś. A tak poza tym: luz wśród postów o rodzicielstwie i o depresji a w tle aborcja ?!? Nie zastosuję się do Twojej rady i wolę nie zastanawiać się, czy Ty tu piszesz dla rozrywki. Wolę myśleć, że jednak chciałaś przekazać, że istnieją ludzie, którzy z trojgiem dzieci żyją i mają się dobrze.
 
Jeszcze dodaj że wszystko jest kwestią organizacji 🤡😂
Ja miałam jakąś organizacje (mały współpracował) drzemki o tej samej porze, gotowałam na zapas na parę dno do przodu, spacery o tej samej porze itd.. wstawałam w nocy 2x na mleko ...spoko.
Odkąd poszedł na nogi , myślę sobie niech już zacznie noce przesypiać i niech się nie wybudza bo się wykończę. Wstaje w nocy co chwilę, jak ma się bawić to "Mama oo " , mamoza tak się nasiliła,że nigdy takiego czegoś nie widziałam. Jak robi drzemkę w dzień to muszę gotować itp bo nie mam jak przy Nim a z chęcią bym odespała. Muszę mieć obiad bo jeszcze starszy syn w domu jest.. Nie liczyłam ale śpię od 2 miesięcy po 3 godziny chyba :// .
Maly jak wstanie chwilę po 7 zasypia o północy... No dużo mogłabym napisać. Jest hardkor 😢
Zaraz ma 16 miesięcy a ja się czuje jak zoombie
 
Autorko, jak ja Cię rozumiem...
Mam dwoje dzieci, starsza córka ma 14 lat, młodszy syn 10.
Zawsze chciałam mieć troje dzieci, bo sama mam dwóch braci i taki układ zawsze mi się "podobał".
Niestety, syn jest niepełnosprawny, a to kategorycznie skreśliło możliwość kolejnej ciąży.
Od prawie 11 lat jestem uziemiona w domu, moje życie to tylko zawożenie do szkoły i przywożenie ze szkoły, depresja, myśli samobójcze, brak perspektyw na przyszłość.
Oboje z mężem od lat powtarzamy, że więcej dzieci mieć nie będziemy (a co chwilę słyszymy pytania "kiedy trzecie", mam ochotę wtedy zabić tego, kto pyta, bo jak można mieć chore genetycznie dziecko i chcieć kolejnego!).
I kiedyś się zdarzyło tak, że nie dostałam okresu między tabletkami.
Pierwszy raz taka sytuacja, więc dosłownie wpadłam w panikę, że to może być ciąża.
Od razu rozmowa z mężem i powiedziałam, że jeśli się okaże, że to ciąża, to następnego dnia jadę do Czech, na co mój mąż stwierdził, że jeśli by to była ciąża, to mam mu o tym nie mówić, bo on by się na aborcję nie zgodził :oops:
Zacięta dyskusja trwała kilka dni, mimo, że ciąży nie było. I do dziś przeżywam tamtą sytuację, bo chociaż oboje więcej dzieci mieć nie chcemy, oboje jesteśmy wykończeni opieką nad niepełnosprawnym synem, to w razie wpadki zostałabym sama ze swoją decyzją...
I to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że nigdy przenigdy więcej dzieci. Bo dla męża "jakoś to będzie", ale to ja będę rozdarta między lekarzami, szpitalami, badaniami, wizytami, niewyspana, wykończona, kiedy mąż w tym czasie będzie w pracy...
Gdybyś chciała pogadać, pisz śmiało.
I trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki, żebyś podjęła decyzję najlepszą DLA CIEBIE!
 
Autorko, jak ja Cię rozumiem...
Mam dwoje dzieci, starsza córka ma 14 lat, młodszy syn 10.
Zawsze chciałam mieć troje dzieci, bo sama mam dwóch braci i taki układ zawsze mi się "podobał".
Niestety, syn jest niepełnosprawny, a to kategorycznie skreśliło możliwość kolejnej ciąży.
Od prawie 11 lat jestem uziemiona w domu, moje życie to tylko zawożenie do szkoły i przywożenie ze szkoły, depresja, myśli samobójcze, brak perspektyw na przyszłość.
Oboje z mężem od lat powtarzamy, że więcej dzieci mieć nie będziemy (a co chwilę słyszymy pytania "kiedy trzecie", mam ochotę wtedy zabić tego, kto pyta, bo jak można mieć chore genetycznie dziecko i chcieć kolejnego!).
I kiedyś się zdarzyło tak, że nie dostałam okresu między tabletkami.
Pierwszy raz taka sytuacja, więc dosłownie wpadłam w panikę, że to może być ciąża.
Od razu rozmowa z mężem i powiedziałam, że jeśli się okaże, że to ciąża, to następnego dnia jadę do Czech, na co mój mąż stwierdził, że jeśli by to była ciąża, to mam mu o tym nie mówić, bo on by się na aborcję nie zgodził :oops:
Zacięta dyskusja trwała kilka dni, mimo, że ciąży nie było. I do dziś przeżywam tamtą sytuację, bo chociaż oboje więcej dzieci mieć nie chcemy, oboje jesteśmy wykończeni opieką nad niepełnosprawnym synem, to w razie wpadki zostałabym sama ze swoją decyzją...
I to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że nigdy przenigdy więcej dzieci. Bo dla męża "jakoś to będzie", ale to ja będę rozdarta między lekarzami, szpitalami, badaniami, wizytami, niewyspana, wykończona, kiedy mąż w tym czasie będzie w pracy...
Gdybyś chciała pogadać, pisz śmiało.
I trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki, żebyś podjęła decyzję najlepszą DLA CIEBIE!
Ludzie są okropni.. bo łatwo komuś mówić, kiedy się nie będzie w butach innego człowieka..

Podziwam wszystkie matki, które dzielnie wychowują niepełnosprawne dzieci 💪👏
 
Ja miałam jakąś organizacje (mały współpracował) drzemki o tej samej porze, gotowałam na zapas na parę dno do przodu, spacery o tej samej porze itd.. wstawałam w nocy 2x na mleko ...spoko.
Odkąd poszedł na nogi , myślę sobie niech już zacznie noce przesypiać i niech się nie wybudza bo się wykończę. Wstaje w nocy co chwilę, jak ma się bawić to "Mama oo " , mamoza tak się nasiliła,że nigdy takiego czegoś nie widziałam. Jak robi drzemkę w dzień to muszę gotować itp bo nie mam jak przy Nim a z chęcią bym odespała. Muszę mieć obiad bo jeszcze starszy syn w domu jest.. Nie liczyłam ale śpię od 2 miesięcy po 3 godziny chyba :// .
Maly jak wstanie chwilę po 7 zasypia o północy... No dużo mogłabym napisać. Jest hardkor 😢
Zaraz ma 16 miesięcy a ja się czuje jak zoombie
Jeżeli Cię to jakoś pocieszy, to moj syn mial taki totalny regres snu, zacząl się wlasnie koło 16m, a skonczył się jakieś 3m później. Potrafił budzić się co godzinę przez cała noc. Jak spalismy id 5 do 7 bez pobudki to był sukces. A potem z dnia na dzien przeszło i zacząl się budzić tylko raz :)
 
Jeżeli Cię to jakoś pocieszy, to moj syn mial taki totalny regres snu, zacząl się wlasnie koło 16m, a skonczył się jakieś 3m później. Potrafił budzić się co godzinę przez cała noc. Jak spalismy id 5 do 7 bez pobudki to był sukces. A potem z dnia na dzien przeszło i zacząl się budzić tylko raz :)
Pocieszasz , mam nadzieję, że u Nas tak będzie bo ja zwariuje chyba.
Odpaliła się małemu zazdrość, jak starszy mnie przytula i mówi, że kocha to w małego jakiś diabeł wstępuje. Leje Go po twarzy, krzyczy na całe gardło, szarpie Oo matko 😱 (wcześniej tak nie miał).
 
Pocieszasz , mam nadzieję, że u Nas tak będzie bo ja zwariuje chyba.
Odpaliła się małemu zazdrość, jak starszy mnie przytula i mówi, że kocha to w małego jakiś diabeł wstępuje. Leje Go po twarzy, krzyczy na całe gardło, szarpie Oo matko 😱 (wcześniej tak nie miał).
No to u nas jest tak, że jak z nim siedze, to mnie zlewa i idzie się bawic do innego pomieszczenia, ale jak np. zaczynam gotować albo nie daj boze odciągac mleko, to momentalnie jest naręczny.
 
reklama
Hej. Potrzebuję rady albo się po prostu wygadać. Jestem w 7 tyg nieplanowanej i niechcianej ciąży. Mamy już dwójkę dzieci, starsze ma 5 lat, jest bardzo HNB, w lekkim spektrum i bardzo nas wykończyło, młodsze niedawno skończyło rok. Ciąża to wpadka - przez lata miałam problem z płodnością i potrzebowaliśmy IVF, powiedziano nam że naturalnie bez szans. Nigdy nie chciałam mieć trójki dzieci i czuję się totalnie wykończona macierzyństwem w tym momencie. Obie ciąże przeszłam ciężko, do 18 tygodnia okropne mdłości i zawroty głowy. 4 miesiące temu wróciłam do pracy. Miesiąc temu podpisaliśmy papiery w klinice invitro, żeby zniszczyć pozostałe zarodki bo postanowiliśmy nie mieć więcej dzieci, to była wspólna decyzja bo nie czujemy się na siłach (mamy 36 i 41 lat). Mieszkamy za granicą i nie mamy absolutnie nikogo do pomocy. Biorąc pod uwagę te wszystkie argumenty po prostu czuję, że nie wyobrażam sobie teraz kolejny raz przez to przechodzić. Za to mój mąż stwierdził, że bardzo się cieszy i “jakoś to będzie”. Doprowadza mnie do szału ten jego optymizm. Byłam na wizycie u lekarza, który zapytał czy chce kontynuować ciążę. Wypaliłam, że nie. Mam się zastanowić. Nie mam pojęcia co robić. Od tygodnia mamy w domu konflikt. Była z Was któraś w takiej sytuacji i postanowiła jednak mieć kolejne dziecko? Ja w tym momencie zupełnie sobie tego nie wyobrażam, ale może powinnam się spróbować przekonać?
Witam cię, jestem w nieplanowanej ciąży i również nie chcianej, aktualnie jestem w 9 tygodniu. Mam 10 miesięcznego syna w domu, ciąża z nim była okropna!!! Wymioty przez 24h do 6 miesiąca, a później okropny ból nóg że w dzień chodzić nie umiałam, a w nocy skurcze!!!

Gdy się dowiedziałam o ciąży byłam pewna że ją usunę… załatwiłam już wszystkie papiery, moja sytuacja wygląda tak że jestem sama, daleko od rodziny, a na partnera nie mam co liczyć.

Po długich i ciężkich dniach myślenia i te uczucia które miałam były ciężkie, wiem co czujesz!!!
Gdy powiedziałam lekarzowi że urodzę to nie poczułam szczęścia, a smutek bo nie wiedziałam do końca czy dobrze zdecydowałam, ale wydaje mi się że tak.
-Odpukać- czuje się w miarę dobrze do tej pory, a bałam się powtórki z rozrywki.

Musisz sobie zadać pytanie czy dasz rady?
Czy jesteś na to gotowa?
Czy jesteś na tyle silna by żyć z taką decyzją?

Tą decyzją jest bardzo ciężka! Będzie cię prześladować długo, nawet gdy „zrobisz dobrze” będzie cię to boleć. Z czasem będzie lepiej, a nawet może i szybciej niż myślisz, masz już dwójkę pociesz więc nie będziesz miała czasu o tym za dużo myśleć.

Życzę ci dużo siły!!!
Zdecyduj sama w ciszy, nie pytaj już nikogo o radę.. postaraj się sama sobie odpowiedzieć na swoje pytanie.
 
Do góry