kalina_malina
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Październik 2008
- Postów
- 1 090
Ja nie chciała bym sie wcinać, ale o tej no-spie to którać tutaj juz wstawila link do innego forum, na którym było o niej pisane. No nie powiem, żeby były to pochlebne opinie. Ja w kazdym bądź razie nie tkneła bym tego leku w ciązy. Oczywiście wiadomo, że czasami lekarze maja pewne leki przetestowane i mimo, że na ulotce wyczytamy informacje, które nas przerazają to i tak lek w ciązy sie podaje i jest ok.
Tutaj m.in. znalazlam takiego posta Re: No-spa czy na pewno nieszkodliwa? - Ciąża i poród - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
A to, że dużo dziewczyn ma przepisywana no-spe w ciązy to fakt. Sama byłam zdziwiona bo wczesniej nie spotkalam sie z tym.
Ja bym się tak tą no-spą nie przejmowała! To był pojedynczy artykuł, nie wiem, ile badań zostało wykonanych na poparcie tej teorii. Moim zdaniem, tak na chłopski rozum biorąc, to skoro no-spę należy brać po kilka razy dziennie, to jej działanie nie jest takie długotrwałe, żeby mogło zwiotczać mięśnie naszych bobasów. To lek rozkurczowy, działa na mięśnie gładkie.
A producent deklaruje:
Nie stwierdzono jakiegokolwiek szkodliwego wpływu preparatu na płód.
Nie wiadomo czy lek przenika do mleka matki, należy zatem zasięgnąć opinii lekarza w razie zamiaru stosowania leku w okresie karmienia dziecka piersią.
Ja no-spe bralam jak mi twardnial brzuch, bo przy takich samych objawach kolezanka miala ja przepisana i to nawet w dosc duzych dawkach - ja bralam jednorazowo, jezeli byla taka potrzeba, ale przy pierwszej wizycie ktora mialam u lekarza poinformowalam lekarza o dolegliwosciach i o tym ze bralam nospe. Zamiast nospy zalecil mi brac luteine - ze podobno lepsza od nospy. Nie pytalam dlaczego nospa jest zla (gorsza), poprostu przyjelam do wiadomosci ze luteina jest lepsza i tyle... jakos nie lubie sie wdawac w dyskusje z lekarzem. Wychodze, z zalozenia ze to ON ma sie znac na prowadzeniu ciazy i leczeniu, a ja mam wykonywac jego polecenia .
A mnie właśnie zastanawia to przepisywanie ciężarnym luteiny Moja siorka jest na samym początku drugiej ciąży, jeszcze niepotwierdzonej usg (na razie testy + beta), a już jej lekarka przepisała luteinę, a to przecież hormon - progesteron. Lekarka przepisała to na wszelki wypadek, nie oznaczała poziomu progesteronu ani nic z tych rzeczy...
A oto, co deklaruje producent:
Progesteron może być bezpiecznie stosowany w I trymestrze ciąży. Nie wykazuje właściwości maskulinizujących, wirylizujących, kortykoidowych i anabolicznych. Brak dostatecznej dokumentacji klinicznej odnośnie stosowania progesteronu w II i III trymestrze ciąży.
Stosowanie progesteronu w okresie karmienia piersią jest przeciwwskazane ze względu na przechodzenie hormonu do mleka matki.
Konkluzja:
Myślę,że najlepiej jest słuchać zaleceń lekarza, który ponosi indywidualną odpowiedzialność za to, co się z nami dzieje