No i po wizycie:-)
Maja jest spora, waży 1041g, wg usg jest o tydzień starsza. Nadal ma ułożenie miednicowe, choć wiadomo, że na razie ma tyle miejsca, że może się to wszystko zmienić. Jeśli nie to tak czy siak będzie cc. Z resztą mój gin nadal namawia mnie na cc, dużo dzisiaj o tym rozmawialiśmy i chyba jednak zrezygnuję z próby rodzenia sn. Obliczył, ze jeśli zdecyduję się na cc to wstępnie umówimy się na poród 7-8 listopada, oczywiście musi to się wkomponować w termin jego dyżuru.
Co do liczenia ruchów to powiedział, że w tej ciąży nie muszę bawić się w statystykę i tabelki, bo już wiem na czym wszystko polega. Mam po prostu sprawdzać, czy Maja kopie mniej więcej o tych samych porach, z taką samą częstotliwością. Jeśli nie odczuję o tej samej porze ruchów to mam zjeść coś mega słodkiego, położyć się na plecach, pobujać brzuch i jeśli do 15 min nie poczuję kopniaków to wówczas podjechać do szpitala.
Okazało się, ze z glukozą mieszczę się w normach, choć na wydruku było, że mam podwyższoną, ale u kobiet w ciąży te wskaźniki są wyższe. Więc spoko:-)
Co do bakterii w moczu, mimo brania tabletek z żurawiny przez miesiąc, mam teraz kupić neofuraginum i przez 7 dni łykać 3 razy dziennie po 1 tabletce, a przy tym zażywać witaminę C, aby zachować kwasowość moczu.
No i to co najmniej mi się spodobało, pan doktor stwierdził przy usg, że nadal wg niego subiektywnie mam niski poziom wód płodowych i w 30tc mam zrobić badanie usg u lekarza, który robił mi usg połówkowe.
Aha jeszcze jedno przytyłam od początku ciąży 4,2 kg, z czego 3,6kg w ciągu ostatniego miesiąca. Lekarz stwierdził, że powinnam przytyć do 2kg miesięcznie, ale potem stwierdził patrząc na moje opuchnięte nogi, że pewnie 1,5kg to przy takiej pogodzie zatrzymana woda w organiźmie