Jestem :-)
Dojechaliśmy do lekarza, na kozetce grzecznie poleżałam, nareszcie USG brzuszne, więc nie musiałam tyłkiem świecić. Pan doktor pokazał główkę, mówił coś o jakiś robaczkach i ptasich móżdżkach, generalnie przeanalizowaliśmy i wszystko w głowie ma (Zuzka też miała mieć ale czasem mam wrażenie, że jednak czegoś brak
), potem brzuszek, serduszko dokładnie przebadane, przepływy sprawdzone, zastawki, bicie osłuchane, serce wali jak dzwon, wątroba, nerki, pęcherz ok. Policzyliśmy paluszki, doszliśmy do dupska i ... doopa. Dzidzia ułożyła się tak, że miała pięty w tyłku i mimo długich prób poruszenia, pobudzenia, obrócenia pięt z dupska nie wyjęło. A jeszcze do tego pomiędzy była pępowina, przy okazji doktor i ją sprawdził ale pci nie zobaczył. Decyzja, robimy USG dowcipne to się dowiemy. A, że już byłam tak blisko, poświeciłam tyłkiem, a co mi tam. No i co doktor znalazł?
BUŁA! BUŁA na cały monitor!
Ratunku, druga baba, zagadają mnie na śmierć, składam reklamację!
Przy okazji wyszło, że łożysko jest na przedniej ścianie dość blisko szyjki, mam monitorować czy się podnosi, bo jak nie, to CC. Ale mamy jeszcze dużo czasu na nerwy
Waga niuni 300, długość 24 cm.
Milla gratuluję wizyty, przed tobą jeszcze wiele USG, na następnym pewnie dowiesz się co kryje bobolek :-) Całkiem niedługo.