Zuzia, ja wczoraj akurat robiłam posiew na paciorkowca, wyników jeszcze nie mam, ale od razu mi gin wytłumaczył co i jak, zresztą położne na szkole rodzenia też tłumaczyły: jak dodatni, to nie panikować, leczyć się mamę będzie później, a dziecku też nic specjalnie nie grozi, a jedynie poda się antybiotyk i już. I że to całkiem częste.
A ja wczoraj zaliczyłam najdłuższą wizytę u lekarza jak dotąd, bo i posiew, i omówienie najnowszych wyników badań i mojej diety (pomaga!!! cukier już nie wariuje!!!) i niespodzianka - po obmacaniu brzucha lekarz oznajmił, że Stellka się przekręciła głową do dołu! A że wierzyć mi się nie chciało, bo na okrągło jej łepek czuję pod żebrami, to jeszcze USG było. No i rację miałam, położenie miednicowe nadal. Więc trzeba było omówić strategię dalszych działań w związku z cc i latania po lekarzach mam teraz sporo
. W niedzielę USG, które mam gratis w Medicoverze, w czwartek USG u mojego gina, żeby mieć wyniki od "znanego" lekarza na konsultacji u ordynatora, a w Walentynki konsultacja i kwalifikacja do cc u ordynatora położnictwa w wybranym przez nas szpitalu. W międzyczasie muszę przedłużyć badania okresowe w pracy, więc czekają mnie 2 wizyty u neurologa i okulisty, a do kompletu umówione już dość dawno badanie nerwów wzrokowych. Zwariuję
!!!