reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze wizyty u lekarza (badania, wyniki, usg)

jasne skarga musi byc!!! jestem za!!!
Ja zołza gratuluję, nawet nie zauważylam...:) dla mnie śluby są fajne byle nie mój:) nie chciałabym tego jeszcze ra wszystkiego przeżywać...
 
reklama
Justynka, ale o ślub Ci chodzi, że fajnie mam? Ano fajnie - tylko że oboje chcemy, żeby było już po wszystkim ;-)
Jeśli o tę skargę idzie - na pewno nie zostawię tego tak, macie rację - nie można im pobłażać, bo się przyzwyczajają, że wszystko im wolno!
tak o ślub:tak:
 
Rany...czytam wasze posty i jestem przerażona!!! Co to za cholerny kraj? Dlaczego tu nic nie może być normalne... Ja jak byłam na wakacjach w naszym cudnym kraju złapał mnie atak dyskopatii. Wstałam rano trudem z łóżka i od razu się przewróciłam, czułam się jak sparaliżowana od pasa w dół, nie byłam w stanie się podnieść, obrócić... nic. M. od razu zawiózł mnie na pogotowie i tam dostałam 1 zastrzyk. Zapytałam co dalej, więc lekarz powiedział, że oni mają zakaz wypisywania recept (!!!!!!) ale mam brać podwójną dawkę ketonalu. Zapytłam skąd mam go wziąć skoro jest na receptę, to mi powiedział, że może jakiś lekarz mnie przyjmie... Niestety żaden mnie nie przyjął. Bo nie odprowadzam składek do ich kasy buaahaha. Oczywiście każdy zabronił w rozmowie powrotu w tym stanie samochodem do domu. Czyli w zasadzie - powieś się i umieraj, tylko mi nie przeszkadzaj. Gdzie ja żyję... I jak dobrze, że mam nadgodziny dzięki którym stać mnie na prywatne wizyty.
 
no niestety taka prawda :( my czesto tez ostatnie grosze wydajemy na prywatnych lekarzy - ale jesli mam do wybrania zdrowie to nie licze wtedy kasy - za wiele razy sie przejechałam na nfz...
chociaz tanio nie jest tylko w listopadzie wydalismy 1800 zł :( ale teraz juz będzie z górki :-)
 
Ależ tu dzisiaj narzekań :-)
Przypomniało mi się, jak po pierwszym porodzie wypisano mnie ze szpitala, a ponieważ był to 11 listopada, to nie dano mi wypisu - kasali przyjść za dzień, dwa. Tak się złożyło, że chcieliśmy się przejść do szpitala po wypis w dniu, kiedy miała mnie odwiedzić położna. Godzina na odwiedziny położnej minęła a jej nie było, więc w drodze do szpitala po ten nieszczęsny wypis, podeszliśmy do przychodni. W okienku dwie pielęgniarki, pytam o położną... Położna jeszcze nie dotarła, więc mówię o co chodzi. A one na mnie oczy postawiły i z pretensją w głosie, że powinnam siedzieć w domu i dzieckiem się opiekować a mąż sam może po ten wypis pójść... Ledwo przez gardło mi przeszło, że dziecko umarło, więc nie mam się kim opiekować i że chciałam zapytać o położną, żeby się z nią nie minąć... Obie wyglądały jakby im ktoś po gębie dał. Od razu milutkie, zapisały nazwisko i stwierdziły że przekażą położnej, że byłam.... Z różnymi ludźmi już się spotkałam w różnych sytuacjach. To człowieka naprawdę uczy. Ta sytuacja miała miejsce 7 lat temu a dzięki tym dwóm "przemiłym" paniom, będę ją jeszcze długo wspominać, nie koniecznie miło.

Aniii - słyszłam kiedyś pokątnie rozmowę w przychodni na kobiet, że lekarz MUSI przyjąć ciężarną. W państwowych przychodniach zazwyczaj taki lekarz jest obłożony, ale można do niego podejść i między pacjentkami wejść i zapytać, czy przyjmie. Podobno lekarz nie powinien odmówić ciężarnej (wiadomo jakie jest życie). Powodzenia w znalezieniu dobrego lekarza.
 
Tak, niby według prawa kobieta ciężarna musi zostać przyjęta bez względu na ubezpieczenie, ale nie wiem jak to się ma do tego, że jak wchodzę do przychodni przyszpitalnej, to mam wrażenie, że jeszcze w szatni proszą o dowód ubezpieczenia... Generalnie jak nie masz dowodu ubezpieczenia to nie istniejesz... takie odnoszę wrażenie...

Ja miałam taką sytuację, ze pojechałam do szpitala z Jasiem, bo miał duszności (jest astmatykiem), no i tam generalnie go przeinhalowali i wypisali receptę na leki (które przyjmuje stale), ale recepta była pełnopłatna, a on ma chorobę przewlekłą. Pytam dlaczego nie zaznaczyli, ze to choroba przewlekła, a oni, że nie mogą, bo oni nie wiedzą, czy rzeczywiście jest to przewlekła czy jednorazowy atak... Wszystko ok, tylko cała dokumentacja chorobowa jest właśnie u nich, bo u nich się leczymy, u nich leżymy w szpitalu itd... Paranoja...

Takich absurdów jest mnóstwo... Właściwie z kim nie rozmawiam to miał jakieś dziwne akcje...

Jeszcze mi się przypomniało, jak moja mama niedawno poszła do tesco i włożyła rękę do takiego kosza z zabawkami, a tam był... nóż... rozcharatała sobie całą rękę tak, ze krew lała się strumieniem... pojechała na pogotowie, a tam pani jej mówi, ze oni jej nie przyjmą, bo oni tam ratują życie, a nie zajmują się pierodłami.. cóż...
 
Kultura osób pracujących w służbie zdrowia i idee dla których niektzy lekarze pracują w zawodzie pozostawiają wiele dożyczenia. To nie prawda że ciężarne są puszczane do lekarza: ja byłam w szóstym m.iesiącu ciąży zagrypiona,ciąża u mnie mało widoczna ale wiekowo zaawansowana, a lekarz mówi że żeby mnie przyjąć poza kolejnością ciąża musi być widoczna! Masakra.
Ja dzisiaj znów dogorywam, mdłości wróćiły z taką siłą że normalnie z łazienki nie wychodzę i jeszcze musiałam dzisiaj wnosić śpiącą Zosię na 3 piętro ( 15 kilo)
 
mam takie pytanie do was może któraś się na tym zna... jak to jest z tym ubezpieczeniem... bo ja teraz to na uczelni ubezpieczona jestem, no i u matki w pracy, ale po ślubie to jak to jest? bo chce dziekanke wziąć więc nie wiem czy to ubezpieczenie z uczelni wazne bedzie no i czy ewentualnie u matki dalej bylabym ubezpieczona czy już nie??
bo moj niezarejestrowany jest... niby takiego milego ma szefa i wogole a rejestruje go juz 1,5 roku i ciagle pieniedzy nie ma... a przeciez teraz pracy rzucic nie moze i szukac innej... nie wiem moz jakies ubezpieczenia mozna wykupic czy cos?? bo ja to zielona jestem...
 
pokaze Wam z poprzedniego tyg usg :-)
dzidziolek w 3 odslonach ;-)

CCF20101129_00001.jpg
 
reklama
Paulinka jeśli studiujesz to masz ubezpieczenie. Nie wiem jak jest w przypadku dziekanki... Gdyby mąż był zatrudniony na stałe to możesz być ubezpieczona "na niego". Wtedy on musi to zgłosić u siebie w pracy i dać ci na to papier. Z czymś takim ja szłam do nfz. Jeśli jednak wciąż nie bedzie zatrudniony to może warto się zagłosić na bezrobocie? Oczywiście nie będziesz miała żadnego prawa do zasiłku ale będziesz miała ubezpieczenie.
 
Do góry