reklama
bakaalia jak dzidzia jest już w kanale rodnym między kośćmi miednicy to za późno na cc i wtedy stosuje się kleszcze (takie jakby dwie łyżki metalowe, jak szczypce do kostek cukru- i tymi łyżkami lekarz delikatnie łapie za główkę i w czasie każego kolejnego skurczu pomaga wyciagnąć dzidzię )lub próżnociąg (to taka jakby przyssawka do główki dzidzi i podobnie jw)- ale ja od lat nie słyszałam żeby ktoś to "miał" więc bądźmy rzeczywiście dobrej mysli. Stosują tylko jak ma to ratować dzidzię.
A napewno pierwsza CC to nic "strasznego"-tak myslę i ja tak miałam.
Ale może faktycznie lepiej nakręćmy sie pozytywnie, bo strach podobno hamuje skurcze i opóźnia poród
ja załatwiłam sobie mimo wszystko to badanie na czystość pochwy, połozna z mojej pracy mi pobierze i sama zawioze do laboratorium- kochana kobieta, tez twierdzi że to do porodu MUSI być.
Jade na 16-tą.
A jak myslicie może mi coś "podpatrzeć" położna czy szyjka się rozwiera? czy to tylko lekarz bo tez już głupieję
A napewno pierwsza CC to nic "strasznego"-tak myslę i ja tak miałam.
Ale może faktycznie lepiej nakręćmy sie pozytywnie, bo strach podobno hamuje skurcze i opóźnia poród
ja załatwiłam sobie mimo wszystko to badanie na czystość pochwy, połozna z mojej pracy mi pobierze i sama zawioze do laboratorium- kochana kobieta, tez twierdzi że to do porodu MUSI być.
Jade na 16-tą.
A jak myslicie może mi coś "podpatrzeć" położna czy szyjka się rozwiera? czy to tylko lekarz bo tez już głupieję
Asiuk - w Łodzi, w Matce Polce dość często się zdarzają porody kleszczowe. Słuchając opowieści dziewczyny (kuzynka P.), która tam rodziła mam wrażenie, że u nich to wynika z chęci bycia "zbyt dobrym" dla rodzącej. W jej przypadku było tak, że czterokrotnie przedłużali ZZO i po prostu nie miała siły już przeć (mówiła, że po znieczuleniu skurcze słabły i nie wypychały tak dziecka, a ona nie czując bólu nie mogła się w parcie wczuć i parła niedokładnie w dobrym momencie), a dziecko zaczęło tracić tętno - wyciągnęli je w sumie już nie oddychające. Na szczęście się udało reanimować. I ponoć tam to norma - kobieta ma prawo, ale brak informacji, czym korzystanie z tego prawa może grozić.
Ja tam stosuję zasadę: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść"
Ja tam stosuję zasadę: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść"
Anina - Tak - z dwóch powodów. Raz, że u nas w szpitalu nie ma możliwości zażyczyć sobie znieczulenia - brak anestezjologa na oddziale, wzywają go z chirurgii tylko na cesarki; dwa, wolę nie ingerować w naturę (boję się głównie osłabienia skurczy).
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że na sali porodowej pewnie będę błagać, żeby coś zrobili, żeby nie bolało Ale tu właśnie zabezpieczeniem jest nasz szpital, w którym "się nie da". Bo w sumie mogłabym rodzić w Matce Polce, ale chyba jednak wolę przemęczyć się tutaj - mam zaufanie do tych lekarzy.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że na sali porodowej pewnie będę błagać, żeby coś zrobili, żeby nie bolało Ale tu właśnie zabezpieczeniem jest nasz szpital, w którym "się nie da". Bo w sumie mogłabym rodzić w Matce Polce, ale chyba jednak wolę przemęczyć się tutaj - mam zaufanie do tych lekarzy.
Karolcia1983
Fanka BB :)
Strzyga w moim szpitalu jest znieczulenie na życzenie za opłatą ale zrobię wszystko żęby spróbować bez. Zostawię sobie ścieżkę awawryjną w postaci poinformowania położnej aby dała znać do którego momentu mogą mi podać ZZO ale mam nadzieje że dam radę :-)
natalia_eg
Fanka BB :)
U mnie podobnie jak u Strzygi nie ma możliwości wzięcia ZZO na żądanie bo jest za mało anestezjologów. I cieszę się z tego niesamowicie bo znając siebie bym o nie szybko prosiła, a później bym żałowała bo to zawsze jakiś lek jest. Marzy mi się naturalny poród...
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 97
- Wyświetleń
- 12 tys
Podziel się: