reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze poglądy na temat wychowywania dzieci

Susi. mi właśnie taka postawa najbardziej odpowiada. Raz on, raz ja wstaje. I ze zmianą pieluch z kupą, przewijaniem podobnie. Inaczej będę się czuła wykorzystana, zniechęcona. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu. A nie chciałabym mieć dość wlasnego dziecka... i jego tatusia zresztą też...
 
reklama
Susi święta racja Kobieto popieram w 100% !!!
I do poki wasze dziecko nie przyjdzie na świat to nie mowcie że na pewno bedzie spało samo i nie ma mowy o spaniu razem itp ewentualnie że chciałybyście ale nie że bedzie tak i tak bo rzeczywistość jest inna
Ja akurat nie narzekam mój synuś dość ładnie śpi w nocy ale oprócz zajmowaniem się nim jest jeszcze mase innych rzeczy do zrobienia a robotami nie jesteśmy spać też musimy, a mężów aż tak nie oszczedzajcie bo sie przywywczają że mają luz to później jak będzie wam potrzebna pomoc to się nie doprosicie bo sie przyzwyczają że nic nie robią tylko śpią i do pracy chodzą a wy się zaharujecie na śmierć, moim zdaniem obowiazki trzeba dzielić rozsądnie wiadome nie zawalić męża wszystkim ale niech wie że oprócz pracy i spania jest dom, rodzina i to jest jakaś odpowiedzialność i obowiązek
 
Widze gorący temat:) ale i bardzo istotny, warto mieć własny pomysł na wychowanie maluszka i plan jak to bedzie od pierwszych dni ale warto też wiedziec o tym ze nic z tego planu może nie wyjść:p
Ja oczywiście mam wyrobione zadnie na ten temat:) Chciałabym zeby dziecko było w osobnym pokoju od początku, dla tego ze mamy małą sypialnie i bedzie ciezko zorganizować tam miejsce na łózeczko (oczywiście jak sie postaramy do się da:)) poza tym (w nowym mieszkaniu które lada chwila odbieramy:)) mamy wolny pokoj, który oczywiście w głowie mam już umeblowany, a głupio tak szykowac pokoj w którym dziecko nie zamieszka:);) poza tym boję się ze potem będzie mi ciezko sie rozstać z takim maluszkiem i bede przeciągać jego obecnośc w naszej sypiani, boję się ze małej bedzie ciezko sie przyzwyczaić, że całe rodzinne zycie przeniesie sie do sypialni, tam bedziemy karmić, przebierać itp a tego nie chce sypialnia to pokój moj i mojego meża, ważne dla nas i bardo prywatne miejsce...boje sie tez tego ze ostatecznie bedziemy w dwójke chodzic niewyspani itp itp Najprawdopodobniej bede karmić butelką wiec i tak bedzie trzeba wstawać...Mam wielką nadzieję, że moje plany co do organizacji naszego zycia sie powiedą, bardzo licze na to ze bedziemy mieli spokojna, grzeczną, córeczkę, która nie bedzie sie budzić co godzinę, ktorą ominą kolki i inne przykre dolegliwości, a jak bedzie w rzeczywistości tego nikt na razie nie wie - nastawiam się na najlepsze ale liczę się z tym, że wszystko może być na odwrót i za dobrych pare miesiecy niejedna z Was bedzie mogła mi powiedzieć, a nie mówiłam:):) ale w tym cały urok:) a z cytatem który przytoczyła Daissy całkowicie się zgadzam - mimo tego ze z doświadczenia tego nie wiem:p
 
temat rzeka ile ludzi tyle zdan i metod
ja mam 2 dzieci i teraz wyczekuje 3 wiec hmm z doświadczenia wiem i tu kilka mam potwierdziło ze to prawie nie realne by dziecko spało w 2 pokoju bez mamy po około kilku miesięcy to tak realne
moje maluchy z sypialni mamy i taty wyemigrowały po min pól roku
co do obowiązków taty o takk nieraz mamy nie chca pozwalać bojąc sie ze tata sobie nie poradzi lub zrobi krzywdę nieee tata to też rodzic i jak tylko od pierwszych chwil pozwoli mu sie na pomoc i właczanie w obowiązki to na prawde będzie wam łatwiej
a nocne wstawanie Suzi chyba najlepiej to opisała i tak jest najczęsciej jak mama pada na pyszczek to wtedy mówi dośc i tata wstaje i na prawde nie było nigdy przypadku by mój mąz w pracy odsypiał
mi nieraz pomagało jak mój mi choc maluszka do łózka przynosił z łóżeczka
a co do spania dziecka z mama w łóżku jak karmiłam piersią to było mega wygodne i nie było z tym problemu i mąż nie miał tez z tym problemu a po czasie karmienia odnosił nieraz on do łóżka
starsze pokolenie zawsze powtarza nie bierz do łózka bo potem nie będziesz mogła oduczyć i dziecko nei bedzie chiało spac u siebie bzdura moje oba maluchy spały z mama podczas karmienia i nie było problemu ze spaniem u siebie w łózeczku czy swoim pokoju

Brylancik święte słowa :)))) w końcu bycie tata to tez obowiązek jak i praca zawodowa :)))
 
dziewczyny troche sie uczepilyscie Milci, nie wiecie ile jej mąż pracuje i jaką ma pracę, może pracuje w biurze 8 h, a może cięzko zasuwa na nockach jako górnik, ja bym nie generalizowała, że każdy facet musi wstawać w nocy, wszystko trzeba dopasować do warunków jakie mamy i do sytuacji, kazdy powinien tak robić, aby było nam ze sobą dobrze, dlatego ja nie zamierzam negowac nikogo i mówić, że zobaczy jak dziecko się urodzi..

a z doświadczenia znajomych powiem tylko jedną historię. było małżenstwo, bardzo dobrane, ona nie pracowała wcale, bo mąż lekarz zarabiał tyle że na wszystko starczyło, ale zasuwał w dzień w szpitalu a w nocy na dyżurach (co drugi dzien), popoludniami jeszcze na godziny w przychodni...urodziło się jedno dziecko, zasuwał przy dziecku tez co druga noc, ona w tym czasie miala dom na glowie i dziecko w dzien i co druga noc... bo co druga zasuwał tatus, zaraz po 1wszym dziecku urodzilo się drugie dziecko... obowiazków przybylo, ona miala zajmowac sie domem, on mial zarabiac na wieksza rodzine, bo okazalo się ze jednak potrzeby sa co raz wieksze i pieniadze sie szybko koncza, z reszta jego zona chciala miec wszystko najlepsze i markowe... i tak jak piszecie ze jak facet nie bedzie wstawal do dziecka to nie wypelni swoich obowiazków tak samo dziala to w przypadku kobiet, dasz palec bierze cała rekę, wszystko zawsze dziala w dwie strony, tak tez bylo w przypadku tej pary, zakonczylo sie rozwodem, bo nie potrafili sie dogadac- bo on juz nie dal rady fizycznie i skonczylo sie u niego wszystko ciezką depresja i wykonczeniem fizycznym, zakonczonym leczeniem... , a ona nie chciala byc robotnica we wlasnym domu, teraz ona tak jak nigdy nie pracowala tak nie pracuje, a dziecmi zajmuja sie jej rodzice i zyje z jego alimentów, które niestety sa bardzo niskie, bo tak podupadl na zdrowiu, że nawet jakby chcial to nie moze wiecej pracowac.

mnie akurat ta historia bardzo osbiscie dotknęla i wiem jedno, że zadne malżeństwo nie jest takie samo i w każdym obowiązują inne reguły, dlatego też obowiązki przy dziecku trzeba wcześniej omówić i szczerze ze sobą rozmawiać także po narodzinach, aby taki ustalić podział, żeby nikomu nie stała się krzywda.
 
dziewczyny troche sie uczepilyscie Milci, nie wiecie ile jej mąż pracuje i jaką ma pracę, może pracuje w biurze 8 h, a może cięzko zasuwa na nockach jako górnik, ja bym nie generalizowała, że każdy facet musi wstawać w nocy, wszystko trzeba dopasować do warunków jakie mamy i do sytuacji, kazdy powinien tak robić, aby było nam ze sobą dobrze, dlatego ja nie zamierzam negowac nikogo i mówić, że zobaczy jak dziecko się urodzi..

.

Zgadzam się w zupełności z tym co napisałaś :) Związki są różne i dzieci są różne i tak na prawdę trzeba znaleźć swój sposób jak sobie z tym wszystkim poradzić.
 
Kazdy ma inne zdanie, inne doswiadczenia.. Mimo tego ze zgadzam sie z wiekszoscia tego co piszecie, nadal stanowczo jestem na nie jezeli chodzi o spanie z dzieckiem w lozku. Inne rzeczy wyjda w praniu.. Spanie z dzieckiem w pokoju w pierwszych miesiacach zycia - zdecydowanie tak... Czy bedzie w tym pokoju i mama i tata...czy tylko mama.. kazdy zrobi jak uwaza i uzalezni to od potrzeb wlasnych i meza (oraz charakteru jego pracy)
 
Ja pamiętam, jak byłam jeszcze w ciąży i wpadli do nas na chwilke znajomi. Mieli wtedy dopiero co urodzoną córeczkę i synka 3-letniego. Nie mogliśmy za bardzo pogadać, bo Olek chciał być w centrum uwagi. Wtedy jego mama poprosiła, żeby włączyć tv i jakieś bajki. Młody zniknął, gapił się jak urzeczony. My po ich wyjściu stwierdziliśmy, że nigdy tak u nas nie będzie. Ąe nasze dzieci to tv nie będą oglądać, a jak już to chwilę i nie będą nią takie zauroczone. Tiaaaa... Prawda jest taka, że jak chcę mieć chwilę, żeby posporzątać czy ugotować coś, to niestety mini mini idzie w ruch. Inaczej nic bym nie zrobiła. Była jeszcze jedna sytuacja, dużo wcześniej z tymi naszymi znajomymi, niestety nie pamiętam już dokłądnie o co chodziło, gdzie też się zarzekaliśmy, że u nas tak nigdy, a później powtórzyliśmy schemat. Więc nie ma co się zarzekać, bo jak mówił poeta "tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono" ;-)
A co do spania, to dopóki karmiłam, 3 mies, młody spał ze mną w łożu małżeńskim a małżw sąsiednim pokoju. Mi tak było wygodniej, choć i tak przerwy w spaniu były, bo dziecko trza przecież potrymać do odbicia. Później młody przeniósł się do swojego łóżeczka któe stało w naszej sypialni, a małż do mnie. A z tym wstawaniem to było tak, że później, jak wróciłam do pracy po macierzyńskiem, to się wymienialiśmy. I jak już któeś z nas miało dość, to spało w pokoju obok. Ale mój M ma taki sen, że ja z sąsiedniego pokoju słyszłam płacz młodego, a on śpiąc koło niego nie. W każdym razie w wolne dni mieliśmy umowę, że kto w nocy wstaje, ten dłużej rano śpi. Młody był kładziony o przed 19 (tzw wieczór dla rodziców), więc wstawał i o 5.30. No i to z nas, które miał dyżur w nocy mogło sobie pospać do któej chciało wtedy rano. Zazwyczaj mój M wybierał tę opcję.
 
No i sie potwierdziło po raz kolejnt że obowiazki trzeba dzielic

A jesli chodzi o ten rozpad rodziny to przykre ale moim zdaniem tak jak piszesz ubierala sie tylko w markowe ciuchy to trzeba bylo na to zarobic bo to kosztuje to maz charowal i nie bylo czasu dla rodziny na rozmowe itp gdyby troche umiala oszczedzac to maz nie musial by caly czas siedziec w pracy i mial czas dla niej i dla rodziny i moze by sie malzenstwo nie rozpadlo no chyba ze lubila sie stroic i pieniazki to mogla tez sie ruszyc do pracy na zmiane z mezem i by sobie zarobila na luksus i nie dziwie sie ze chlopina nie dal rade jak tyral na okraglo jak nie w pracy to w domu a dama odpoczywala i sie stroila
 
reklama
brylancik22 mi wlasnie w tej historii, niestety jak sie pozniej okazalo, w ktorej najbardziej poszkodowane byly dzieci - chodzilo o to, ze w dwie strony mozna przecholowac, tak samo jak kobiety sie czuja wykorzystane, faceci tez moga byc.

ale moim zdaniem nie mozna negowac zadnych rozwiazan dopoki sa one dobre dla obu stron.

kazdy wychowa swoje dzieci tak jak bedzie chcial albo raczej tak jak bedzie umial.
 
Do góry