reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze poglądy na temat wychowywania dzieci

Milcia- troszkę się nie zgodzę bo z Twojego postu wynika, że zajmowanie się dzieckiem jest łatwe, proste i przyjemne. Oczywiście są dzieci które opieki wymagają zupełne minimum ale niestety takie zdarza się jedno na milion... Większość potrzebuje uwagi 24h na dobę. A to, że lekceważysz pracę kobiety jako matki... nie mogę w to poprostu uwierzyć. Czyli matka może być niewyspana bo siedzi w domu.
Za spaniem z dzieckiem w łóżku też nie jestem ale są takie dzieci z którymi inaczej się nie da. Mojemu akurat było obojętnie jak, gdzie i z kim śpi- jak miał 2miesiące to przesypiał całe noce bez pobudek. A są dzieci które i w wieku mojego Danielka budzą się po 10 razy w nocy! I dam sobie głowę uciąć, że nie odkładałabyś wtedy dziecka do łożeczka po raz enty bo poprostu nie miałabyś sił.
Ale nieważne, wszystko wyjdzie w praniu:-)

kiedyś przeczytałam fajne zdanie, bo przed ciążą też "byłam mądra". Zgadzam się z tym w 100%

"Zanim dorobisz się potomstwa, poszukaj ludzi, którzy mają już dzieci. Krytykuj ich bezustannie za brak konsekwencji i cierpliwości, za to, że nie uczą swoich pociech dyscypliny i pozwalają im na wszystko. Doradzaj im bez przerwy, co powinni zrobić, by dzieci wcześniej szły spać, jak mają nauczyć je dobrych manier i zachowania przy stole. Naciesz się tym okresem. Nigdy później nie będziesz już takim ekspertem w wychowywaniu dzieci"
 
reklama
Dziewczyny widzę, że na wątku ,,lutówki na zakupkach,, zaczęłyśmy wyrażać swoje poglądy. Założyłam więc ten wątek i mam zamiar przenieść wypowiedzi aby tematu nie zaśmiecać. Proszę więc piszcie o swoich poglądach tutaj :-p

Kurczę coś źle mi się przeniosło... ;/
 
Ostatnia edycja:
A to, że lekceważysz pracę kobiety jako matki... nie mogę w to poprostu uwierzyć. Czyli matka może być niewyspana bo siedzi w domu.

Zupelnie nie lekcewaze roli matki, wiem ze to ciezka praca. Ale wiem ze mama jesli chce moze sie w ciagu dnia choc na chwile zdrzemnac w czasie gdy jej dziecko spi, a przeciez wszystkie wiemy ze noworodek bardzo duzo spi.. Tata w pracy odespac nieprzespanej nocki nie moze.. A to zeby tata pomagal i odciazal troche mame po poludniu jak juz jest w domu jest dla mnie oczywiste, bo tak jak i on jest po calym dniu pracy, tak samo i ona jest po dniu pracy z dzieckiem..wtedy moga wspolnie sie nim zajmowac. Tak samo w weekendy moga zajmowac sie razem. Mi chodzi tylko i wylacznie o noce.. Bo to i tak mama musi wstac zeby dac cyca a nie tata. A z dzieckiem mama moze przeciez spac w jego pokoju, a maz niech sobie spokojnie spi w sypialni.
 
to jak są dzielone obowiązki w domach bardzo różnie wygląda. najważniejsze, aby obu stronom odpowiadał podział, aby za 20 lat sobie nie wypominać... a tak później niestety jest, jak patrzę na różne małżeństwa w rodzinie i po znajomych rodziców to za głowe się chwytam jak przy towarzystwie wypominają sobie, że jeden sprzątał a drugi tylko brudził, albo przy dzieciach nic nie robił.

zgodzę się, że praca przy dziecku w domu też jest pracą, ale bez przesady, jakby mój maż pracował na dwa etaty to nie miałabym serca prosić go jeszcze o pomoc... ale mój akurat nie pracuje fizycznie i więcej niż 40h tyg dlatego sam mi pomaga - tylko pyta co jest do zrobienia.

spanie osobno moze w pierwszym, drugim miesiacu byc jakims rozwiazaniem, ale tak jak opisywalyscie malzenstwa ktore przy rocznych dzieciach nie spia razem... coz widocznie celem ich malzenstwa nie bylo wspolne spedzenie zycia, tylko posiadanie dzieci i pozniej calkowite poswiecenie sie im
 
Ja będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem, też snułam plany, jak to będzie z tym naszym spaniem. O przeniesieniu męża do innego pokoju nie było mowy, bo mieszkaliśmy w kawalerce, ale też zakładałam że będę tylko ja wstawać do dziecia, no bo mąż w końcu do pracy musiał chodzić w miarę przytomny. Synek miał spać w łóżeczku. Oczywiście po porodzie dość szybko się okazało że wcale nie chce tam spać, a ja nie miałam siły wstawać do niego co 30 min (bo tak się budził), więc spał z nami. Miało to trwać pierwszych kilka tygodni, a trwało pół roku. Mężowi to nie przeszkadzało (jego w ogóle ciężko czymkolwiek obudzić), ja chodziłam cała połamana, zmęczona, do tego wróciłam na studia dzienne i od czasu do czasu musiałam się w ciągu dnia skupić, co graniczyło z cudem :/. Po pół roku powiedziałam stop i przeniosłam synka do łóżeczka, chwilkę walczyliśmy z nim, ale się udało. Od tamtej pory zdarzyło się może kilka nocy, gdy miał gorączkę, że spał z nami, ale zazwyczaj poleży godzinkę-dwie i każe się odłożyć do siebie. W wieku dwóch lat dostał mu się swój pokój i nie było najmniejszego problemu z przeniesieniem, mimo że całe dotychczasowe życie spędził z rodzicami w pokoju. Także początek był słaby, ale w rezultacie wyszło nieźle. No ale żałuje troszkę że tak "chroniłam" męża przed tymi nocnymi obowiązkami, bo w tym momencie w ogóle się nie poczuwa się do wstawania, nie mówiąc o tym że nawet nie bardzo wie jak uspokoić Barta jak się w nocy czegoś przestraszy, albo jak jest chory. No ale to jak najbardziej na moje własne życzenie jest... Także teraz nie planuje jak będzie z wychowaniem kolejnego synka, bo dzieci są bardzo różne i jak będzie mu brakowało bliskości to będziemy znów spać razem :))
 
Spanie z dzieckiem nie wchodzi u nas w grę. Jednak z uwagi na to, że przyszły dziadek jeszcze do niedawna zajmował drugi pokój i mimo, że go nam "zostawił" to nadal będzie część jego rzeczy tam i on sam będzie przyjeżdżał do nas na noc, stwierdziliśmy, że na początek wstawimy łóżeczko i przewijak z komodą do siebie. Mój mąż (mam taką nadzieję) będzie nadal trzymał się wersji, że będzie wstawał do maleństwa - zobaczymy co wyjdzie w praniu, bo różnie to bywa z porozumiewaniem sie.
 
reklama
Wiesz Milcia życzę Ci z całego serca, żeby Twoje dziecko ładnie przesypiało nocki i żeby w ciągu dnia, też było jak aniołek! Wtedy może nie odczujesz co to znaczy praca mamy na cały etat i nie będziesz potrzebowała nocnej pomocy męża!
Czy to będzie Twoje pierwsze dziecko??? Jeśli tak to przeczytaj co wyżej napisała Daissy:)

Moje dziecko budziło się w nocy co pół godziny i tylko co drugi raz chciało cyca a tak to po prostu budziło się i płakało! W ciągu dnia spało kilka razy po 15 minut, ja nawet nie zdążyłam się położyć bo młoda już miała wielkie oczy i nie wiem jak inne dzieci ale ona nie cierpiała być sama, non stop musiałam do niej mówić bo inaczej był płacz! Na początku też wstawałam sama, wychodziłam z małą do innego pokoju, żeby nie budzić męża, bo przecież rano musi wstać do pracy, ale skończyło się! W nocy przktycznie nie spałam, w dzień nie miałam na to najmniejszej szansy, więc po dwóch tygodniach wyglądałam jak cień, moje własne dziecko zaczęło mnie tak drażnić, że miałam ochotę po prostu wyjść i nie wracać! Byłam wykończona fizycznie (bo oprócz zajmowania się dzieckiem oczywiście było gotowanie, pranie, prasowanie i cała reszta domowych obowiązków) i psychicznie! I na pewno nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo! Rozumiem, że mąż idzie do pracy i powinien być wyspany, ale czy to, że ja pracowałam w domu znaczyło że nie potrzebuję snu???? Dla mnie praca zawodowa była dużo mniej męcząca niż zajmowanie się domem i dzieckiem!
Mąż zaczął wstawać na zmianę ze mną do dziecka i po pierwsze w pracy jakoś nie usypiał na stojąco a po drugie zrozumiał, co to znaczy mieć dziecko a ja miałam więcej siły i pozytywnej energii do zajmowania się młodą w ciągu dnia!
 
Do góry