reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

kurcze widzę, że same chorowitki..Blankę też dopadło..katar, kaszel i ma chrypkę..chyba gardełko boli:sorry: zrobiłam syropek z cebulki i dzielnie pijemy..temperatury nie ma więc do lekarza nie biegnę..zobaczymy jak się do poniedziałku sytuacja rozwinie:sorry2:
Pozdrowienia i dużo zdrówka dla chorujących;-)
 
reklama
teraz można robić syrop z sosny .Zrywa się te młode pędy i zasypuje cukrem. Postawić w ciemnym miejscu i po ok 2 tyg można zlać do buteleczek. Ja podaję moim chłopakom .Na kaszel super
 
Cały czas trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie maluszków.

Jeszcze wrócę do ubierania maluszków, ja tam ubieram na cebulkę, ale jest zawsze ociupinę cieplej ubrany niż ja , ( szczególnie jak wiem,że Jaś będzie więcej w wózku siedział albo w piaskownicy - wychodzę z założenia, że nie można przecholować w żadną strone)
Przegrzanie jest niezdrowe ale znowu lekkie ubranie powoduje wychłodzenie organizmu, delikatny pęcherz, jelitka, brzuszek, nerki wszystko może naziębnąć.
Mam znajomą cały czas hartuje córeczkę nie da się przekonac do czapki czy body pod bluzeczką, a ta co 2 tygodnie chora:-:)-( od listopada, ja dbam o to aby Jaś nie był za cienko ubrany;-) ale też nie przegrzewam i właściwie nigdy nie chorował...tfu tfu

Cały czas jeszcze nosi rajstopki pod spodnie, body z krótkim ręk. bluzeczkę i kurteczko- kangurkę oczywiście w chłodniejsze dni acha i zawsze zakładam czapeczkę- wiosenną albo letnią - zależności od temp.
Własciwie to mam hopla na punkcie różnych czapeczek i zaraz kupuje jak jakaś wpadnie mi w oko:-D Mam ich już niemałą kolekcje:-D
Jaś nigdy jeszcze nie był zgrzany czy spocony, sprawdzam mu karczek, plecki, rączki i jest ok.
W domu za to często wietrzę i od wczesnej wiosny okno w pomieszczeniu obok otwarte nawet w nocy.
 
maranka i jak u Was? Lekarz powiedzial co to za biale plamki? U nas byla to plesniawka i nawracala kilkakrotnie. Antybiotyk w zawiesinie (Nystatyna) byla dla nas za slaba i lekarz musial przepisac silniejszy zel (Daktarin-oral)mam go do tej pory i jak widze jakas plamke biala u macka to zasmaruje wacikiem. Zchodzi w ciagu kilku godzin

nimfii ja mam mycostatin no i chyba działa bo widzę, że już buźka czysta i nie ma białych pęcherzyków, ale jeszcze Ali lek daje i zamierzam do niedzieli bo babka mówiła, żeby dawać 5 dni...
 
Faktycznie jakis teraz taki okres, ze duzo dzieci choruje...:-(

Bylismy dzis u dentysty. Krzyk, placz... Koszmar, 3 pielegniarki przybiegly, bo nie wiedzialy co sie dzieje. Ja pod koniec ciazy bylam u tego rzeznika i pech chial, ze na niego trafilismy. Maly chyba juz od progu sie na nim poznal. Nie pozwolil sie nawet dotknac, odwracal glowke i wtulal we mnie... Ech...:-(
 
Faktycznie jakis teraz taki okres, ze duzo dzieci choruje...:-(

Bylismy dzis u dentysty. Krzyk, placz... Koszmar, 3 pielegniarki przybiegly, bo nie wiedzialy co sie dzieje. Ja pod koniec ciazy bylam u tego rzeznika i pech chial, ze na niego trafilismy. Maly chyba juz od progu sie na nim poznal. Nie pozwolil sie nawet dotknac, odwracal glowke i wtulal we mnie... Ech...:-(

oj oj biedny Adasiulek
 
rety rety jak się choroby posypały a i u mnie widzę, że się katar nie kończy i chociaż taki wodnisty to już trwa półtora tygodnia i właśnie coś zaczyna pokasływać od wczoraj. Kurcze tfu tfu. syrop z cebuli też muszę zrobić, sama go piłam jak byłam mała :-)
emkamek ucałuj Adasia, bidulek, ale w końcu udało się coś zobaczyć, sprawdził ząbki ten "rzeźnik"?? :-) a następnym razem do miłej pani zabierz Adasia, niech się dziecina nie stresuje i nie nabawi się awersji do dentysty. Ja stara baba, a już siedząc pod drzwiami gabinetu płaczę, normalnie mam taki strasz paniczny przed dentystą, że pomimo że jest droga to zawsze do jednej chodzę bo już mnie zna i jest super i wie że mi łzy lecą same z siebie i że mruczę :-)
jolek a weź tu teraz znajdź ładną, czystą sosnę w zasmrodzonym mieście.

a tak z innej beczki to czy Wasze dzieci mają jakieś ulubione niecodzienne rzeczy do jedzenia?? Np. moja Oliwia potrafi zjeść pół świeżego zielonego ogórka zjeść (jak by sie nie zabrało to by całego zjadła), wcina rzodkiewki iiiii świeżą cebulę jak jabłko. (to po mamie :-) ) Nie wiem czy są to takie niezwykłe rzeczy, ale raczej nie widziałam na podwórku nigdy dziecka z zielonym ogórkiem a raczej z chrupkami kukurydzianymi czy coś takiego dlatego nazywam to niecodziennym jedzeniem :-)
Ach no i Olinka już potrafi sama przejść coraz większe dystanse, zawsze idzie tak, żeby mieć w razie czego za co sie złapać, ale coraz odważniej się puszcza.
 
emkamek, współczuję. My to przechodzimy przy każdej wizycie lekarskiej, od przekroczenia progu do wyjścia płacz. Ale udało się coś zobaczyć?
Postrzałka, super że i Olinka zaczęła się puszczać - rety jak to brzmi w stosunku do dziewczynki ;-) u nas ogórek zielony też jest na topie :-) Zaczęła też w końcu jeść mięso w kawałkach i najlepiej ono wchodzi jako przegryzka pomiędzy posiłkami. Ciężko jest z głównymi posiłkami, a najbardziej z obiadem. Najlepiej to jadłaby sam makaron, kaszę czy ziemniaki, w tym połączeniu mięso kompletnie przegrywa, a słoiczki to w ogóle bee.
Nie chciałam zapeszać, ale już chyba mogę ;-) Wercia od tygodnia nie je w nocy, a dzisiejsza noc w ogóle była de best :-D Wczoraj poszła spać już o 19.30 i przespała całą noc bez przebudzenia się, nawet na szukanie smoka. To znaczy, wiecie, pojęcie całej nocy dla każdego jest inne ;-) Moja córka chciała ją zakończyć już o 5 rano, ale mama się nie dała i choć trwało to 40 minut, to udało się jeszcze uspać i spałyśmy do 7.15 :-D Ale dla mnie to i tak rewelacja, żadnego wybudzania, aż byłam w szoku, że mnie mąż obudził gdy wstawał do łazienki i zobaczyłam, iż to już 4.15. Ciekawe jak dziś będzie wyglądała nocka?
A poza tym mamy też zmiany w sposobie usypiania - w tym to Wercia jest mistrzynią, dopiero co zmieniła sobie z usypiania na rękach, na usypianie razem na naszym łóżku, głaszcząc mnie po włosach. Od 3 wieczorów jednak, po zjedzeniu kaszy z butli - chyba niedługo zrobię kolejną próbę pożegnania z wieczorną butlą, sunie do brzegu łóżka by z niego zejść, ląduje więc w łóżeczku. Tak kokosi się, kręci, wstaje, chodzi po łóżeczku, przytula się do mnie - bo ja siedzę oparta o łóżeczko, aż w końcu na przedostatniej kołysance na płycie kładzie się, ja ją łapię za rękę i gdy płyta się kończy ona śpi :-)
 
postrzalka od puszczania do biegania niedaleka droga;-)wiec nawet sie nie obejrzysz a Oliwcia bedzie smigac
agniesia zazdroszcze,u nas bez zadnych zman czyli mlody budzi sie na mleko o 23 a potem miedzy 12 a 3 i reszte nocy przesypia z nami,a sen konczy ok 5-6 z tym,ze po godzince zabawy dosypiamy jeszcze 1,5-2 godz:-)

Mamy za soba pierwszy powazny wypadek;w piatek wieczorem Gracjanek upadl na rant lozka i dosc gleboka rozcial sobie glowke,strasznie sie przestraszylam,bo rana bardzo krwawila Odrazu pojechalismy na pogotowie i tam skleili rane,teraz nie mozemy moczyc mu glowy by klej sie nie rozpuscil Przyznam wam,ze balam sie bardziej niz mlody,bo on plakal moze z 2 minutki,a juz w drodze do szpitala spokojnie sie do mnie tulil Podobnie na pogotowiu bawil sie w najlepsze z innymi dziecmi Plakal tylko przy czyszczeniu i klejeniu,ale to normalne Jestem dumna,ze mam tak dzielnego synka i sczesliwa,ze nic powaznego sie nie stalo:tak:
 
reklama
U nas masakra....z piątku na sobotę wylądowaliśmy w szpitalu. Krzyś bardzo dziwnie oddychał. Miał silne skurcze oskrzeli. Zdiagnozowali to jako obturację oskrzeli. W sumie krzys zachowywał się normalnie ale ten oddech był brzydki. Całą noc w szpitalu nie spaliśmy, ciągle któreś z dzieci płakało. Krzyś był wykończony. W małej salce 4 dzieci, każde z innym wirusem. KOSZMAR!!!! Więc na drugi dzień w południe wyszłam stamtąd na własne życzenie. Bo tak naprawde nie robili nic więcej jak podawali ten antybiotyk co ja mu dawałam wcześniej. A warunki do zdrowienia żądne. A mało tego mnie zaczęło coś brać od jutra ide na dwa tygodnie urlopu bo się wykończę.
 
Do góry