reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

U nas masakra....z piątku na sobotę wylądowaliśmy w szpitalu. Krzyś bardzo dziwnie oddychał. Miał silne skurcze oskrzeli. Zdiagnozowali to jako obturację oskrzeli. W sumie krzys zachowywał się normalnie ale ten oddech był brzydki. Całą noc w szpitalu nie spaliśmy, ciągle któreś z dzieci płakało. Krzyś był wykończony. W małej salce 4 dzieci, każde z innym wirusem. KOSZMAR!!!! Więc na drugi dzień w południe wyszłam stamtąd na własne życzenie. Bo tak naprawde nie robili nic więcej jak podawali ten antybiotyk co ja mu dawałam wcześniej. A warunki do zdrowienia żądne. A mało tego mnie zaczęło coś brać od jutra ide na dwa tygodnie urlopu bo się wykończę.
Straszne ! Masz racje to prawdziwy koszmar!!!!- Oj biedy Krzyś...i trzymam kciuki aby to jak najszybciej było poza Wami.
To o czym piszesz jest w w prawie każdym dziecięcym szpitalu...
Wyobrażam sobie co przeżyłaś Kraf... i na dodatek to siedlisko wirusów... ja już miałam przygodę ze szpitalem - zresztą opisywałam i też wypisałam, się na własne żądanie... jednak Jaś wtedy zdążył złapać rotawirusa..
 
reklama
kraft dużo zdrówka dla Krzysia :tak:


mysia no nie zazdroszczę dobrze że nic powaznego się nie stało:tak:

u nas trochę lepiej jutro na kontrole Dzisiaj był piąty zastrzyk to już jak pielęgniarka przyszła to zaczęła płakać:-( a chyba nam każe wybrać całe 10 bo jeszcze dość kaszle i tej flegmy ma:-(
 
Masakra, przecież to obłęd. Ja rozumiem problemy na oddziałach dorosłych, ale na dziecięcym... Brak słów... Zdrówka dla Krzysia.
 
emkamek - bidulek Adaś, chyba niedoczytałam, co się dziaje z tym ząbkiem?

Gracjanek prawdziwy twardziel;-)mama bardziej się przestraszyła niż on sam, przeważnie tak jest ;-) odpukać ale ... coraz częściej będą nas spotykały takie przygody jak Mysie.:szok:
Chyba czas sobie przypomnieć wiadomości o udzielaniu pierwszej pomocy...;-)

Nie wiem jak to jest z Waszymi dziecimi, ale podejrzewam, że jest tak samo od rana (około 6 .00)
już zaczyna się maraton i przemierzanie mieszkania w dłuższ i szerz, wyszukiwanie różnych ciekawych przedmiotów- często zakazynych przez rodziców;-)
Normalnie ADHD;-)
Bieganie, noszenie, włażenie wszędzie gdzie można i nie mozna wejść, nawet do tapczanu:szok:
Wyciąganie wszystkie z szaf, za chwile ( Jaś sbie sam pogrozi bo wie, że tak nie można) wkładnie wszystkiego jak po padnie spowrotem..:tak:
Jaś jak na chłopaka przystało najbardziej interesuje się samochodami - w czasie jazdy, przekłada tacie po kryjomu biegi, włącza na cała parę ogrzewanie, zmienia kanały w radiu, lub próbuje otworzyć drzwi w czasie jazdy;-)
Telefon ledwo żyje- połączeń i semesów wysłanych mam przez Jasia dziesiątki, nie mówiąc o zmienianej codziennie tapecie, dzwonkach itp nie wspomne o kompie i innych urządzeniach do których Jaś ma dostęp dosłownie przez kilka sekund:szok:
Hi hi o to dopiero początek, no na pewno nie będzie nam nudno;-)
 
Witajcie dziewczynki,

Chorujacym zyczymy duzo, duzo zdrowka! Oby jak najmniej wizyt u lekarzy i pobytow w szpitalach!
A u nas ostatnio w miare. Julianek ma 3 runde chemii doustnej. Czuje sie dobrze, parametry krwi dobre, nie spadaja juz tak jak wczesniej, nawet dopisuje mu apetyt. Od miesiaca rosna mu wloski na glowie, brwi i rzesy. Ma je juz dosc dlugie. Wyszly mu tez dwie czworki. Jest pelen energii, radosny i wszedzie go pelno. Strasznie sie cieszymy widzac go takiego. Wlasnie mielismy dziadkow przez tydzien, takze dzieci mialy lekka odskocznie.
Z drugiej strony, gdzies tam gleboko caly czas czai sie strach i niepewnosc jutra: w tej chwili Julianek ma tylko ok. 20% szans na to ze chemia, ktora dostal, mu wystarczy i ze nie bedzie nawrotu choroby. Tak jak pisalam nie dalo sie wyciac nowotworu, lekarze nie chcieli sie podjac operacji (zbyt wiele nerwow, waznych organow przebiega w poblizu), wiec siedzi sobie tam niczym cykajaca bomba, a naswietlania, by go zniszczyc doszczetnie nie sa mozliwe, bo dziecko nadal za male. Eh, staram sie myslec pozytywnie, choc strasznie to wszystko trudne...
 
Maks tez miał obturacyjne zapalenie oskrzeli 2 razy, tylko w pore poszłam do lekarza i obyło sie bez szpitala. antybiotyki i sterydy pomogły. duzo zdrówka dla Krzysia!!!!!!!!!!!
 
oj, Dziewczyny, ale się nam tu szpital zrobił:-:)-:)-(
Zdrówka dla Krzysia, Zosi, Juriego i Małego Kaskadera też:tak:

Adasiu - masz rację!! jak mamę rzeźnik załatwił, to Ty się nie daj!!;-);-)Emkamek a poważnie - udało się coś ustalić?:-(

Mamoflavii- a w jakim wieku musi być Julek, by można było wyciąć intruza? trzymajcie się tam dalej tak dzielnie!! a jakieś foto Małego, owłosionego Bohatera wkleisz?:-D:-)

My zdrowi, nadal ząbkujemy.:-)
 
Mamoflavii ja mam jakoś takie przeświadczenie, wręcz pewność, że wszystko będzie ok. Nasz królewicz już tyle przeszedł i bardzo dobrze to znosi. Ale mimo to ciągle trzymamy za dzielnego Julianka kciuki.
 
reklama
zdrówka dla wszystkich chorowitków, jak najmniej niebezpiecznych przygód, musimy mieć oczy wkoło głowy, moja Iga ostatnio namiętnie małe kulki wynajduje i pcha do buzi, pod kanapę mi włazi i nie mogę jej wyjąć, ona ma ubaw a ja stracha że sie złoży i ją przygniecie dorzucę fotkę żeby to zobrazować( Aga nie krzycz...)
Oby Julianek jak najlżej te chemie znosił bohater z niego i wspaniały chłopiec, trzymamy kciuki żeby to paskudztwo się nie ujawniało.
 

Załączniki

  • DSC01982 (Large).jpg
    DSC01982 (Large).jpg
    27,8 KB · Wyświetleń: 53
Do góry