reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze dzieci u lekarza.

Anmika jak ja panikuje to szybko wypijam jakieś piwo bez alkoholu (0.05). Koperek lub bawarke i to ok litra po tym mam piersi pełne więc spróbuj bo nie możliwe brak mleka tylko za mało pijesz
 
reklama
Wydaje mi się, że mało nie pije, tyle co zawsze. Jedynie przestałam pić mleko (a codziennie rano jadłam płatki z mlekiem), bo lekarka stwierdziłą, że to szkodzi małemu. Wczoraj daliśmy jakoś radę, w nocy też jeszcze pił ale rano o 6 już nie bardzo. Co prawda nie płakał, ale nie łykał też bo nie było co za bardzo. Co chwilę przerywał, ale wracał do piersi z powrotem - i tak ciągle. Potem usnał. Obudził się o 7.30 i był głodny, ale z butli nie chciał. Próbował, wypluwał i tak w kółko. Teraz znów śpi. Wydaje mi się że jest głodny. Zresztą jak ma nie być, jak ostatni raz się napił dobrze o 1 w nocy.
A ja się martwie jak zwykle, a mój M mnie nie rozumie. On wychodzi z zasady, że jak będzie głodny to się w końcu napije.
 
Anmika nie wydaje mi się aby mleko tak z dnia na dzień zanikło, to nie takie proste, kiedy laktacja trwa już pół roku...tak jak Verita radzi, więcej pij...a miękkie i mniejsze piersi nie oznaczają, że są puste...przystawiaj, nie zadręczaj się i będzie w porządku :tak: A jakby był głodny to by płakał. Duuużo zdrówka dla Was!
 
Anmika, jak będzie głodny to będzie płakał. nic się nie martw.. ja miałam 2 kryzysy laktacyjne i Miłosz wtedy odrywał się od piersi i płakał, bo mało mlesia mu leciało. to było stresujące... ale skoro Twój Synciu chce ssać, to mu dawaj tak często jak często chce :)dzieci są przemądre i nie dadzą się głodzić! uszy do góry! najgorsze za Wami :)
 
Anmika moja córcia jakiś czas temu odrzuciła pierś, każde przystawienie to był koszmar i płącz, lekarka powiedziała, że najważniejsze 6 miesięcy karmienia mamy za sobą. Bywało tak że jadłą cycusia raz na dwa dni, piersi mam 2 rozmiary mniejsze i bardzo miękkie, ale co dzwine mleko jest - oczywiście nie w takich ilościach jak wcześniej, ale jest i teraz moja Mała ssie cycusia raz dziennie czasem dwa i laktacja całkiem się nie zatrzymała. A po piersiach nie widać, żeby było w nich cokolwiek. Także przystawia syncia do piersi i karm wtedy kiedy będzie chciał i nie martw się przede wszystkim :)
 
Animko - moja koleżanka mądrze mi powiedziała niedawno - piersi to nie magazyn, tylko fabryka, produkują tyle na ile jest zapotrzebowanie. Ja też często mam "flaczki", ale jak Adrian się przyssie, to ssie, więc puste nie są. Też często ssie tak, że dopiero co 3-4 zassania jest łyczek, ale generalnie mleko leci. I najważniejsze! Rób wszystko, aby się nie denerwować. Wiem, łatwo powiedzieć, gorzej zrobić, kiedy synuś tak cierpi. Rozumiem. :-( Ale staraj się myśleć pozytywnie, że wszystko będzie dobrze, że przetrwacie ten trudny okres.

Moja sąsiadka urodziła 4 dni przede mną i na starcie przez panikowanie z każdego byle drobnego powodu straciła mleko. Nie miała wklęsłych brodawek, Mały przysysał się prawidłowo, tylko że denerwował się że szybko przestawało lecieć. A nie leciało, bo ona wszystkim się zamartwiała, choć na prawdę nie było czym. Syn zdrowy, dobrze sypiał, dobrze na wadze przybierał, mąż u boku pomagał wszystko cacy... ale ona wszędzie widziała jakieś problemy. Nie potrafiła się nawet cieszyć z samego faktu, że została mamą. Nigdy jej tego nie powiedziałam, bo nie chciałam się wtrącać, ale dla mnie wyglądało to na szok poporodowy. Dlatego sama widzisz, jakie ważne jest pozytywne nastawienie do życia. Trzymaj się cieplutko. Będzie dobrze :)
 
Anmika - mleko masz wtedy kiedy potrzeba., ja karmię Weronikę teraz już praktycznie rano i wieczorem i wcale w trakcie dnia mi cycki nie nabrzmiewają, nie nachodzą mleka, bo one wiedzą, że to nie pora posiłku, za to podczas kąpieli Weroniki wysyłam im już sygnał, mówię do Weroniki, że się wykapiemy i będziemy cycać, że żarełko się produkuje już i w efekcie w łóżku jest co pić, w nocy też karmię i rano. A potem kaszki, obiadki, deserki. A cyce odpoczywają i dyndają mi przy kolanach puste jak skarpetki. :-p

Ja bym do butli nie dostawiała z prostego jak bank powodu, ta butla i jego nie chwytanie jej źle wpływa na Twoją mózgownicę. Oczy widzą i wysyłają wbrew wszystkiemu błędne informacje do mózgu, że jest zastępstwo, jest butla. Niepotrzebny stres. Mogę Ci dać namiary na PW dziewczyn, kórych dzieciaki jadły tyle co pies napłakał, też wiecznie się zastanawiały i nadal zastanawiają jak oni funkcjonują, żyją powietrzem? Musisz sobie wszystko poukładać, widocznie tyle mu wystarcza.

Czy ktoś Ci powiedział, że on ma wagę poniżej normy? Ile on w ogóle teraz waży? I spisujesz ile on dokładnie je? Może to nie są ilości śladowe tylko porcje, które dla niego są wystarczające.

Opanuj nerwy, dwa wdechy, kartka papieru, długopis i przeżyj jeden/dwa/trzy dni na luzie. Odpręż psychikę i notuj.


Anusienka - ja mam taki przykład w rodzinie, kuzynka A. mieszkała z rodzicami, w ciągu dnia była sama w domu, laska zestresowana faktem bycia mamą, potem do domu przychodzili po kolei. Bylismy raz u niej i na własne oczy to widziałam i nie dowierzałam.
Wszedł jej ojciec - mała zjadła, ile zjadła, ile razy, płakała, bawiła się, miała kolki. Wywiad środowiskowy. Ta odpowiadała jak z armatki.
Weszła jej matka - jw.
Wszedł jej brat - jw.
Wszedł jej mąż - jw.
Pytam się jej czy to norma takie ataki od progu. Wszystko działa się w ciągu do 1,0h. 1,0h kiedy ona stawała się kłębkiem nerwów, potem każdy dzieciaka jej zabierał, bo każdy wiedział lepiej niż ona. Masakra. Karmiła aż 2 miesiące, przy czym to karmienie było dla niej mordęgą.
Wyprowadzili się na swoje, widzimy się u jej rodziców i narzeka, że mała nie je, że ma uczulenie. To się pytam, a notujesz cokolwiek? Bo widziałyśmy się przez 3h, a jej dziecko co chwilę coś mieliło. A skoro najada się podjadaniem to potem obiadu nie je. A ta lamentuje. Tak samo jak uczulenie, nie ma zielonego pojęcia od czego. Ja wiem, że uczulenie cięzko czasem wyczuć, ale matki próbują, a jej nawet do głowy nie przyszło by to sprawdzać.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny czym objawia się uczulenie na gluten ???? tak jak na inne pokarmy??? czy któreś z dzieciaków miało dziwne objawy przy wprowadzaniu glutenu???

mnie lekarka mówiła o biegunce tylko :baffled:

tulaski potrzebującym :tak:

w piatek mieliśmy ostatnie szczepienie na WZB 3 dawkę; teraz spokój do końca września :tak:
młody ryczał niestety teraz to norma na wizytach lekarskich nawet jak go nie kłują :no::-(
waży dopiero 6890kg, 41 cm główka, długi na 76 cm
 
Dziewczyny bardzo Wam wszystkim dziękuję. Jesteście niezastąpione, z Wami jest mi o wiele lżej, bo rozumiecie mnie jak nikt inny. Nawet mój M nie potrafi mnie zrozumieć, tylko się wkurza, że ja panikuje, czym on jeszcze bardziej mnie denerwuje. Fakt, że panikarą jestem straszną, aż wstyd się przyznać, ale potrzebuję (zwłaszcza teraz) od mojego M by mnie wspierał, przytulił, uspokoił, powiedział, że będzie ok, a nie krzyczał dodatkowo. Także ogólnie staram się bardzo mieć do tego wszystkiego inne podejście, z moimi piersiami widzę, że lepiej. Myślę, że to wszystko było winą stresu, ale też tego, że ta lekarka kazała trzymać się sztywno by dziecko piło 3xdziennie + 1 w nocy i to nagłe ograniczenie picia (bo pił w nocy nawet 3 razy) miało też swój wpływ. Tak jak piszesz Lilijanna moje piersi chyba po prostu zaczęły się przystosowywać do rzadszego picia, a ja zaraz PANIKA. Także baaaaaardzo Wam dziękuję dziewczyny! Jesteście wielkie! Bardzo się cieszę, że trafiłam na to forum! Teraz naprawdę postaram się nie panikować tym, że piersi takie czy siakie, albo tym, że raz je, raz nie! Muszę sobie znaleźć jakiś sposób na uspokojenie w trudnych chwilach - chyba zacznę jogę uprawiać :rofl2:
 
reklama
anmika - wystarczy, że zaczniesz akceptować to co się wokół Was dzieje. Nie walczyć z tym, tylko na spokojnie przyjąć do wiadomości, że następują zmiany. Takie, siakie czy owakie.
 
Do góry