reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

nasi mężczyźni...

reklama
Moj to jest z kolei taki ze nawet ja mu powiem to robi po swojemu. Boże , trzymajcie kciuki bo jutro po nas przyjezdza i juz w sobote jedziemy na Wegry. W ogole sie na niego wkurzylam na maksa bo poltorej miesiaca temu dalam mu akt urodzenia Jasia, zeby zarejestrował malego w swoim kraju- kilka dni temu sie okazalo ze nadal tego nie zrobil- bo jakos nie mial czasu-no malo mnie szlag nie trafil- w tym momencie jak nie daj Boze Maly zachoruje to jestesmy na lodzie- jak mozna byc takim nieodpowiedzialnym- i to chlop ktory ma 30 a nie 18 lat!!!
 
Felqua, to trzymam kciuki, żeby wszystko się wam jak najlepiej ułożyło. Mam nadzieję, że będziesz z nami w kontakcie!
 
iwka31 pisze:
Dziewczyny a ja sie pozale jak to jest u mnie , wiec jak bylam w ciazy moj maz traktowal ten stan jak on to mowil "ze to nie choroba" wiec zadnych ulg , fakt ze swietnie sie czulam ale to jeszcze nie znaczy ze nie trzeba mi poswiecic wiecej uwagi, szczegolnie ze czlowiek staje sie mniej "atrakcyjny" (w swoich oczach). Moj maz jest naprawde dobrym czlowiekiem i mam do niego zaufanie ale niestety to ja musze byc ta osoba ktora wszystko zalatwi , kupi ,ugotuje i wpadnie na to czy cos nalezy zrobic a nie czeka az sie jej to wyosli. Rzadko ( bo staram sie teraz nie denerwowac jak karmie ) ale zdarza sie ze jesli kolejny raz cos mowie zebym chciala aby bylo zrobione to musze w koncu wybuchnac zeby to bylo zrobione , chociaz wiem ze powinnam tego nie robic , tymbardziej ze maz jest drazliwy i pamieta kazde slowo i on sie nie potrafi klucic ani awanturowac. No ale kazdy jest inny i nieraz mnie to wkurza bo nie moge sie z nim poklocic bo on od razu sie ewakuuje do innego pokoju i zaklada poduszke na glowe :).   Wychodzi z zalozenia ze samo wszystko minie "jutro" ale przeciez czasami trzeba podyskutowac prawda.
Ivka, to tak jakbym widziala swojego meza.jest identyczny do twojego i tak samo sie zachowuje.Ale majac na uwadze ze ma juz 34 lata i duzo razy go prosilam zeby sie postaral troche zmienic to wiem ze raczej sie juz nie zmieni.Staram sie nie zwracac na to juz taka uwage.Tak byl wychowany przez swoja mamuske- ze nic nie musial zalatwiac i o niczym nie pamietac,bo mama wszystko zalatwiala.Ja jedynie chce zeby nie siedzial i nie gral godzinami w te cholerne gry komputerowe,bo terz szczegolnie jest tego szkoda-kiedy mala sie zmienia co chcwile i kazdy dzien spedzone z nia to wedlug mnie dar od zycia.No i ostatnio cos sie dzieje ze nie zedzi tyle przed kopmuterem.Wychodzimy na dlugie spacerki,pomaga mi w kuchni i szykuje obiadki.Moze jednak nie bedzie tak zle.Trzeba w to wierzyc i starac sie zeby tak bylo.
 
Dzieki dziewczyny za poparcie a wiecie ja to doszlam do wniosku ze pozwolilam sie traktowac jak kumpla i juz tego nie zmienie.
To jest chyba najgorszy blad, stwierdzam juz kolejny raz jak nawet nie dostalam glupiego kwiatka po urodzeniu malej nie mowie o urodzinach, fakt ze mamy uklad ze niepotrzebnych dupereli sobie nie kupujemy ale przeciez ja jestem kobieta!!!

W ogole to sie powinnam cieszyc ze jak jestesmy tutaj a mieszkamy w tzw. apartamencie tzn ze nie mamy wogole ogrodka ani balkonu wiec jestesmy zdani tylko na siebie i to ma swoje zalety bo w Polsce to tyle bym go widziala calymi dniami by siedzial w garazu i grzebal przy motocyklach. Wiem ze on tez sie tu meczy ale przeciez ja nie jestem w raju i jakos mam czas na wszystko nawet zeby pojsc z 2 tygodniowym dzieckiem po tort dla niego na urodziny. Ale racja to wszystko sie wynosi z domu rodzinnego.

Pytia mowie Ci ja juz po dobroci rozmawialam, zartem i klotnia a on swoje.
To juz chyba nie do przerobienia.
Pozdrawiam dziewczynki
 
ja mojego maniaka komputerowego wzięłam na dziecko...

zadałam proste pytanie - czy chce by jego syn zamiast książek widział tylko komputer...

podziałłało, od czasu do czasu przypominam mu o Piotrusiu i Igor się hamuje...
 
iwka31 pisze:
Dzieki dziewczyny za poparcie  a wiecie ja to doszlam do wniosku ze pozwolilam sie traktowac jak kumpla i juz tego nie zmienie.
To jest chyba najgorszy blad, stwierdzam juz kolejny raz jak nawet nie dostalam glupiego kwiatka po urodzeniu malej nie mowie o urodzinach, fakt ze mamy uklad ze niepotrzebnych dupereli sobie nie kupujemy ale przeciez ja jestem kobieta!!!

W ogole to sie powinnam cieszyc ze jak jestesmy tutaj a mieszkamy w tzw. apartamencie tzn ze nie mamy wogole ogrodka ani balkonu wiec jestesmy zdani tylko na siebie i to ma swoje zalety bo w Polsce to tyle bym go widziala calymi dniami by siedzial w garazu i grzebal przy motocyklach. Wiem ze on tez sie tu meczy ale przeciez ja nie jestem w raju i jakos mam czas na wszystko nawet zeby pojsc z 2 tygodniowym dzieckiem po tort dla niego na urodziny.  Ale racja to wszystko sie wynosi z domu rodzinnego.

Pytia mowie  Ci ja juz po dobroci rozmawialam, zartem i klotnia  a on swoje.
To juz chyba nie do przerobienia.
Pozdrawiam dziewczynki
Ivka, moj mezus tez nigdy nie robi mi prezentow z okazji urodzin abo imienin,nawet zwyklego kwiatka,a na swieta juz drugi rok pod rzad kupuje najpierw sobie prezent i to sporo przed swietami,a mi prezent idzie kupic 24.12 popoludniu,bo chyba mu sie glupio robi.Ostatnio postanowilam sie nie zloscic,ale udac ze nic sie nie stalo,ale pokazac mu ze mi zalezy na takie drobne gesty.Wiec na jego urodziny dostal odemnie prezent.20 dni pozniej byly moje urodziny- NIC.Potem byly jego imieniny.Wybralismy dla niego taki maly prezencik jeszcze przed imieninami,ale powiedzialam ze to bedzie na jego imieniny,a w ten sam dzien poszlam z zyczeniamy i z prezencikiem.Bylo smiesznie,bo poprosilam zeby udal ze to niespodzianka i ze jest zaskoczony...No a za tydzien byly moje imieniny.Bylam pewna ze bedzie pamietal,ale gdzie tam.Nawet z zyczeniami nie przyszedl.Przykro jest mi bo u mnie w domu zawsze chociasz kwiatki dostawalysmy z mama od mojego taty...
 
Moj maz raczej pamieta o okazjach ale musze mu dyskretnie przypominac pytajac np. "co bedziemy robic w moje imieniny"? ;D W niedziele w Stanch jest Dzien Matki i maz mnie podpytuje kiedy tu jest ten dzien bo cos w pracy wspominali ( moze dostane kwiatka od Patrysia :))
Po porodzie jeszcze w szpitalu dostalam od meza pierscionek na pamiatke narodzin Patryka.

Moj maz zalatwia wsztskie sprawy urzedowe, pilnuje rachunkow ale zupelnie nie przejmuje sie domem. Robi straszny balagan, nie odniesie po sobie nawet szklanki do zlewu, nie zmywal naczyn chyba juz z rok. Moj porod byl zaplanowany wiec2 dni przed prosilam zeby mi pomogl posprzatac, odkurzyl chociaz mieszkanie ale oczywiscie , powiedzial ze odkurzy jak ja bede w szpitalu ;D No wiec odkurzalam sama jezdzac po mieszkanu na krzesle od komputera bo ledwie sie juz ruszalam- bylam spuchnieta jak balon. I cala ciaze powtarzal ze nie powinnam sprzatac w lazience bo te srodki tak smierdza ;D I ze on to zrobi, tyle ze na gadaniu sie konczylo, zrzedzilam przypominalam i zawzsze bylo tylko "ok kochanie posprzatam" , mozna bylo czekac tygodniami. Predzej by nam glony na kafelkach urosly niz moj malzonek umyl by lazienke:)
 
reklama
Zeby jakos podratowac opinie mojego meza powiem ze sam prasuje swoje koszule i fartuchy ;D Od lipca bedzie mial mniej dyzurow (po nich jest naprawde wykonczony) wiec mam nadzieje ze bedzie bardziej pomagal.
 
Do góry