Vinniki
Mamusia chłopczyków
Witam,
Ja mam za sobą następujące doświadczenia:
Pierwszego synka urodziłam tradycyjnie, siłami natury, z nacięciem krocza.
Drugi poród był indukowany, dostałam dużą dawkę oksytocyny i od razu silne skurcze. Położna stwierdziła, że nie trzeba mnie nacinać. Ja sama po tym porodzie czułam się fantastycznie, nie da się po prostu porównać samopoczucia i komfortu po urodzeniu gdy nie było się nacinanym - żadnego bólu, jątrzącej się rany, można normalnie chodzić, siedzieć. Natomiast mój synek urodził się z wybroczynami na całej buzi, tak jakby za bardzo się poobcierał. Wybroczyny utrzymywały się d 3 roku życia. Nie raz myślałam, że lepiej było pocierpieć i mieć nacięte krocze niż żeby dziecko tak biednie wyglądało.
Ja mam za sobą następujące doświadczenia:
Pierwszego synka urodziłam tradycyjnie, siłami natury, z nacięciem krocza.
Drugi poród był indukowany, dostałam dużą dawkę oksytocyny i od razu silne skurcze. Położna stwierdziła, że nie trzeba mnie nacinać. Ja sama po tym porodzie czułam się fantastycznie, nie da się po prostu porównać samopoczucia i komfortu po urodzeniu gdy nie było się nacinanym - żadnego bólu, jątrzącej się rany, można normalnie chodzić, siedzieć. Natomiast mój synek urodził się z wybroczynami na całej buzi, tak jakby za bardzo się poobcierał. Wybroczyny utrzymywały się d 3 roku życia. Nie raz myślałam, że lepiej było pocierpieć i mieć nacięte krocze niż żeby dziecko tak biednie wyglądało.