Hej!
Rodziłam prawie 8 miesięcy temu. Był to mój pierwszy poród. Szczęśliwy zbieg okoliczności spowodował, że poród odbierała moja "cioteczna" kuzynka. Właściwie nawet nie miałam zielonego pojęcia, że pracuje ona jako położna, gdyż nie miałyśmy kontaktu od kilku lat. No ale nie o tym mowa.
Dzięki niej uniknęłam nacinania krocza. Baa! Nie rodziłam na łóżku. Rodziłam początkowo kucając, w późniejszej fazie na czworaka
Myślę, że dzięki tym, jak najbardziej, naturalnym pozycjom uniknęłam właśnie tego barbarzyństwa w postaci nacięcia! Łóżko posłużyło tylko do rodzenia łożyska i wylegiwania się na nim podczas połogu
I teraz kilka cennych rad od kuzynki położnej:
1) Nikt nie ma prawa bez pytania naciąć Ci krocza, chyba że w grę wchodzi życie dziecka, wówczas nikt o zdanie nie pyta. Rutynowe nacięcie krocza wbrew woli rodzącej to podstawa do zabawy w sądzie.
2) Nie ma przymusu rodzenia na łóżku! Jest to tylko i wyłącznie wymysł lekarzy i położnych w celu udogodnienia im pracy. Faktycznie, odbieranie porodu w innej pozycji niż leżąca to nie lada wyczyn. Jednakże taka położna może próbować nazwijmy to "siłą" przywołać Cię do "porządku", Ty nie musisz się zgodzić, a ona czy jej się to podoba czy też nie ma obowiązek udzielić Ci pomocy.
Szczerze?! Nawet nie wiedziałam, że tak sprawy wyglądają. I z tego co pobieżnie przejrzałam powyższe posty wynika, że nie bardzo jesteśmy informowane o swoich prawach. Przykre, ale to wszystko dla wygody personelu!!!
Pozdrawiam