reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nacinanie krocza-opinie, relacje i pielegnacja

Witam,
Ja mam za sobą następujące doświadczenia:
Pierwszego synka urodziłam tradycyjnie, siłami natury, z nacięciem krocza.
Drugi poród był indukowany, dostałam dużą dawkę oksytocyny i od razu silne skurcze. Położna stwierdziła, że nie trzeba mnie nacinać. Ja sama po tym porodzie czułam się fantastycznie, nie da się po prostu porównać samopoczucia i komfortu po urodzeniu gdy nie było się nacinanym - żadnego bólu, jątrzącej się rany, można normalnie chodzić, siedzieć. Natomiast mój synek urodził się z wybroczynami na całej buzi, tak jakby za bardzo się poobcierał. Wybroczyny utrzymywały się d 3 roku życia. Nie raz myślałam, że lepiej było pocierpieć i mieć nacięte krocze niż żeby dziecko tak biednie wyglądało.
 
reklama
Ja przy pierwszym porodzie miałam tzw.poród kleszczowy, a więc byłam delikatnie mówiąc bardzo ponacinana, ale to już była "siła wyższa", dla bezpieczeństwa dziecka. Przy drugom porodzie byłam delikatnie nacięta, bo jak moja ginekolog, która nadzorowala mnie w szpitalu przed i w czasie porodu oznajmiła, że to było konieczne, aby uniknąć peknięcia. Ja uważam osobiście, że trzeba zaufać lekarzom jako ostatecznie podejma decyzje, bo każda kobieta i sytuacja porodowa jest indywidualna, a oni mają niezaprzeczalnie ogromne doświadczenie. Może czasami za często tną, ale lepsze nacięcie, którego nie czuć i szybko się goi, niż pęknąć aż do kości ogonowej, jak to się niestetyn zdarza.
 
Ja niestety swoje naciecie bardzo mocno poczulam... Bol wiekszy niz caly porod :-/... Jeszcze jak krzyknelam to personel sie na mnie wydarl :-/
 
Ja osobiscie sie ciesze ze nie bylam nacieta...Moja polozna odradzila mi to(rodzilam w Niemczech) No i chwala jej za to bo nie peklam wogole tylko naskorek troche sie obratl i zalozyli mi jeden szew...Ogolnie powiedziala mi ze to wielka bzdura nacinac krocze poniewaz nie kazda kobieta musi zaraz "pekac w szwach" i niepotrzebny jest bol a potem to dlugie gojenie...W polsce to chyba jeszcze wszystko robia jak za dawnych czasow...To ciecie do dla niektorych(szczegolnie tych starej daty) to juz rutyna... Mi moja polozna powiedziala ze najlepiej jak kobieta"peknie sama"bo wtedy peka w tym miejscug dzie najslabszy naskorek i nie narusza jak przy cieciu, ktore wykonuje polozna wszystkich warstw tylko wlasnie te ktore sa najslabsze... No ale kazdy robi jak uwaza... :) Najwazniejsze oczywiscie zdrowie dziecka...i tak po jakims czasie juz nie pamieta sie bolu :) a ja osobiscie zycze wszystkim takich lightowych porodow jak mialam ja :-)
 
mnie lada moment czeka porod i bardziej od calej akcji porodowej boje sie wlasnie naciecia krocza :/ mam bardzo niski prog bolu i bardzo niewiele potrafie zniesc dlatego tym bardziej jest to dla mnie straszne :/
 
Ja niestety swoje naciecie bardzo mocno poczulam... Bol wiekszy niz caly porod :-/... Jeszcze jak krzyknelam to personel sie na mnie wydarl :-/

Dokładnie, ja też dostałam ochrzan jak jęknęłam przy nacinaniu, bo miałam przec... :dry: Ciekawe czy one by parły jakby im ktoś żywcem krocze nacinał... :crazy:
 
Ja nacięcia nic a nic nie poczułam,nawet nie wiem kiedy to nastąpiło,zszycie również nic nie bolało,i szybko doszłam do formy.
 
Witam,
Ja mam za sobą następujące doświadczenia:
Pierwszego synka urodziłam tradycyjnie, siłami natury, z nacięciem krocza.
Drugi poród był indukowany, dostałam dużą dawkę oksytocyny i od razu silne skurcze. Położna stwierdziła, że nie trzeba mnie nacinać. Ja sama po tym porodzie czułam się fantastycznie, nie da się po prostu porównać samopoczucia i komfortu po urodzeniu gdy nie było się nacinanym - żadnego bólu, jątrzącej się rany, można normalnie chodzić, siedzieć. Natomiast mój synek urodził się z wybroczynami na całej buzi, tak jakby za bardzo się poobcierał. Wybroczyny utrzymywały się d 3 roku życia. Nie raz myślałam, że lepiej było pocierpieć i mieć nacięte krocze niż żeby dziecko tak biednie wyglądało.

Zgadzam się z tym co powiedziałas w 100%.Jestem tego samego zdania.
 
Dziewczyny, proście w trakcie porodu położne, żeby chroniły krocze... ajk Wam powie, że nic z tego, bo trzeba to możecie odmówić rodzenia z nią i poprosić o inną położną - a najlepiej jak to zrobi mąż!!!
 
reklama
Witam Was Mamusie,

Jestem w ciazy po raz pierwszy. Jak kazda z nas mam pelno obaw zwiazanych z porodem i nacinaniem krocza. Podobno nacinanie nie boli bo robi sie je wtedy gdy miesnie sa napiete, ale co sie dzieje potem.? Przeciez porod na tym sie nie konczy. Mam do Was pytanie, co sie dzieje po nacieciu krocza, przeciez to jest otwarta rana czy bardzo jest ona odczuwalna i bolesna ?? Wkoncu po nacieciu dzidzius sie dalej rodzi, mamy bole zwiazane ze skurczami i parciem i dochodzi do tego jeszcze bol otwartej rany naciecia? Prosze uspokojcie mnie jakos, bo spedza mi to sen z powiek, a czytalam duzo artykulow i slyszalam wiele opini na temat nacinania ale nie tego co dalej i nie wiem co mam myslec.
 
Do góry