reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Na imię mi BUNTOWNIK

Nie odliczam skrupulatnie, ale tak krótko nie pale, ze trudno nie spamietac ile to czasu, a tak jak mowia o alkoholikach, nawet jak sie nie pije to i tak do konca zycia jest sie alkoholikiem tak i mozna to pewnie podczepic u palaczy, nalog to nalog, to sie podobalo kiedys moze sie jeszze w przyszlosci spodobac ponownie :-(
 
reklama
coyote nie zgadzam sie z tym, moja mama rzucila palenie 25 lat temu a palila bardzo dlugo(ponad 10lat). od tamtej pory jest chyba jeszcze wieksza przeciwniczka niz ja i mowi ze nigdy nawet przez moment jej sie nie zachcialo palic:no::no::no:
a w ogole to palila i jak postanowila rzucic to postawila sobie date( 1 wrzesnia:-)) i mowi ze jeszcze ostatniego sierpnia spalila cala paczke a pozniej wsio:-)i chyba tak jest najlepiej bo stopniowe odkladanie i tak sie skonczy powrotem do nikotyny przy byle pretekscie:sorry2:
 
A ja dziewczyny powiem Wam tylko jedno. Wszystkim byłym palaczkom z całego serca gratuluję wytrwałości, a tym które palą nadal życzę żeby im się to w końcu znudziło. Myślę, że papierochy są obrzydliwe, no niestety taka jest prawda, nie pomogą żadne perfumy bo od palacza zawsze będzie śmierdziało fajurami.
W sprawie niani u nas bez zmian. W domu spokojnie.
 
Myślę że z każdym nałogiem da się zerwać pod warunkiem, że jest wsparcie z zewnątrz. Samemu ciężko jest coś zdziałać.
Moi rodzice też ćmili, mama nie pali już jakieś 10 lat (paliła ze 20) a tata koło 4 (wystarczyło poważne zapalenie płuc, żeby człowiek który zarzekał się że nie rzuci, zrobił to w 1 dzień)
To się zwie samodyscyplina:tak:
 
Trzeba samemu dojrzec do tego, ze to jest swinstwo i ze to wcale nie jest takie fajne. najbardziej smiesza mnie rozne plasterki albo zos w tym rodzaju, przeciez jakbym sama nie chciala palic a obkleilabym sie cala plasterkami to i tak bym nie przestala :-) normalnie wciskaja kit ludziom az to załosne!

A wracajac do tematu to moj mały buntownik wczoraj zachowywał sie prawie jak anioł, normalnie byłam w szoku.
 
to ja jeszcze w temacie bo u nas sytuacja sie pogarsza, nie wiem juz sama co mam robic. Niko poza tym ze nikomu nie da dotknac swoich zabawek(pilka, auto czy taka zabawka do pchania) i jak widzi ze ktos wezmie nie da rdy go zagadac czyms innym tylko wpada w tak histerie ze az piszczy, placze, kladzie sie na ziemie i sie zanosi:confused:
zrobil to juz 3 razy - raz jak nie chcial wejsc po schodach na gore, raz jak dziecko wzielo jego pilke i ostatnio jak ie chcial wyjsc ze sklepu bo sie bawil koszykami:baffled:
za pierwszym razem chcialam przeczekac(bo pamietam jak super niania mowila ze to tylko placz, ze zadna krzywda sie dziecku nie dzieje itd) ale on plakal i plakal az sie zanosil, byl caly mokry, spocony(stal przy drzwiach w domu)i az sie trzasl:no::no: kurcze nie wiem jak reagowac zeby mu to nie zostalo - co myslicie?
 
Martucha z tego co wiem to dziecko w tym wieku ma prawo nie chcieć się dzielić i nic się z tym nie robi :no:, mija to w wieku ok 3 lat, bo wtedy dopiero dzieci czują potrzebę kontaktu (zabawy) z innymi dziećmi :tak:.
 
Co do dzielenia to zgadzam się z Geperty:tak:... trzeba czasu:sorry2:

Co do histerii to mamy ten sam problem, jak Antek nie chce wyjść z placu zabaw albo jak nie chce wsiąść na rowerek i na piechotę też nie chce, tylko do mamy na rączki:baffled:. Też nie bardzo wiem, jak wtedy reagować. Czasem go po prostu ignoruję nawet jak kładzie się na ziemię to sie odwracam i udaję, że go nie widzę, zazwyczaj szybko wstaje, ale nie przestaje płakać. Znalazłam jedynie sposób na to by wsiadł na rower i opuścił plac zabaw: PRZEKUPSTWO:zawstydzona/y:. Antek uwielbia lizaki i chociaz staram sie mu ich nie dawać to w takich sytuacjach ratują mi życie:-p.
 
reklama
Moja Zuzka jak nie chce zejść z placu zabaw, albo isc z nami gdziekolwiek to mówię do niej "papa Zuziu" i się odwracam i idę. A ona wtedy zasuwa za mną.
 
Do góry