Witam Was poświątecznie,
U nas w zasadzie bez zmian, tzn. nawet w święta nas nie oszczędziło.
W Wigilię najpierw brat męża z rodzinką przyjechali do nas, a potem ruszyliśmy do moich rodziców. Było ok, dzieciaczki zadowolone z prezentów.
W pierwszy dzień świąt mieliśmy najpierw jechać do męża babci na imieniny, bo ona Wiktoria, ale w wigilijny późny wieczór Kacprowi pokazała się temperatura, w nocy doszła do ponad 38, więc postanowiliśmy nigdzie się nie ruszać. W pierwszy dzień świąt wieczorem powtórka z rozrywki z Kacprem, więc drugi dzień świąt też w domu. Tyle, że cała rodzinka przyjechała do nas razem z prowiantem. Było całkiem miło, jak to zazwyczaj bywa, jak coś się dzieje bez planowania. Przynajmniej u nas.
I tak święta zleciały. Kacper kaszle, ale poszedł do przedszkola, natomiast Aśka mimo, ze przez całe święta dostawała antybiotyk, to nadal kaszle jak gruźlik, więc chyba źle był dobrany antybiotyk.
Nie wzywałam na razie lekarza, czekam, co będzie się działo.
Cóż jak widzicie, u nas bez zmian....
No i bez komentarza
....
A Sylwestra w domku, pewnie nawet przespane jak rok temu. Obiecałam sobie, że jeśli nasza sytuacja finansowa się poprawi, to w przyszłym roku na Sylwka jedziemy w góry na narty. Kacper już będzie mógł spróbować, jak będzie chciał, a Asia pozjeżdża na sankach. Ale to może w przyszłym roku...