Maks_olo, ja nie mam nic do swojej figury prócz brzucha! ;/ dieta tu raczej nie pomoże bo nie waze chyba wiele, nadwagi nie mam - 67kg jak na mój wzrosy 166 to chyba oki.
Musze zacząc cwiczyc i moze cos sie zredukuje....
M mnie kocha taką jaką jestem i jemu nic we mnie nie przeszkadza
Ja ważę 54kg przy wzroście 165cm i powiem szczerze – nie musiałam robić nic... jem słodycze jak szalona, w niczym się nie ograniczam, nie ćwiczę. Po prostu taką mam przemianę... Skóra na brzuchu jest inna, ale wiele dziewczyn, które nie były w ciąży ma brzuch w gorszym stanie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Przez te dni, które pracowałam – z milion razy słyszałam, że nie wyglądam jakbym miała 2 dzieci, gdzie ja te dzieci nosiłam, że jestem chuda jak przecinek
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Zanim zaszłam w ciążę ważyłam 56kg, więc nie narzekam. Mój Mąż tylko narzeka, żebym już z tyłka nie zjeżdżała
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ja myślę, ze już za dużego wpływu na brzuch nie masz, ale kochana, teraz jest taka piękna bielizna wyszczuplająca, ze nie masz po co się katować ćwiczeniami!!!!!
Hej,
My dziś pojechaliśmy rano do Makro kupić tablice korkowe, bo były tańsze. Chcę wieszać na nich prace plastyczne Kacpra z przedszkola. Powieszę dyplom, jaki dostał za zajęcia adaptacyjne.
Też mam różne dyplomy i prace Maksia z przedszkola, ale wszystko schowane w pudełeczku, aby się nie zniszczyło i pokaże mu za parę lat
bardzo chciałabym mieć jeszcze Córeczkę, ale trzecie dziecko w naszym wypadku (przynajmniej na ten moment tak myślę) jest raczej mało realne, a i szansa na Dziewczynkę to tylko 50% - za duże ryzyko, by zachodzić w kolejną ciążę ;-) Mogłabym się dorobić drużyny piłkarskiej. Pozostaje mi odpowiedzialnie wychować Synków i zrobić wszystko, by więcej dzieci nie rodzić, bo niestety warunków na kolejne nie mamy. Dwójka była w planach (tylko plan, jak się okazało, zrealizowaliśmy szybciej, niż zakładaliśmy ;-) )
U nas identyczna sytuacja!!!!!!
maks_olo współczuję kłopotów ze spaniem olusia, mam nadzieję że wszystko szybko Wam się unormuje.
Ehhh nic nie mów... Tak pięknie spał, a przez tą prace wszystko się zepsuło
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ale moja znajoma pedagog powiedziała, że z czasem to się unormuje i będzie znowu spał... Dziś dałam mu atarax – zobaczymy czy coś zmieni....
Natomiast Mateusza solidarnie co najmniej 3 razy dziennie sadzam na nocnik i nie wiem może to moja wyobraznia , a może nie , ale wydaje mi się ,że zaczyna coś kumać w tym temacie
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
to znaczy jeszcze nie woła , ale jak chce siu siu lub coś więcej to kuca tak jakby chciał usiąść na nocnik ,a ja wtedy biegiem go sadzam i powoli zaczyna nam się klarować sytuacja
gratulacje!!!
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
choć powiem Ci szczerze, że właśnie nie bardzo rozumiem po co jest takie podstawianie, bieganie, sadzanie – jestem za tym, aby odpieluchować dziecko kiedy samo woła, jest świadome itd.... no ale to tylko moje zdanie
maks_olo-jak w robocie?lepiej trochę???jeżeli się przeniesiez do męża to będziecie coś wynajmować tak?a może firma A Wam coś zapewni?
podsumowując – nie warto było pójść do pracy... Olek przeżywa w nocy, Maks histeryzuje w dzień, ja się tylko zniechęciłam przez atmosferę w pracy.... no ale nie będę żałowała, że nie spróbowałam
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Mój A już wynajmuje mieszkanie i firma opłaca mu 2/3 kwoty....
Liza-ja bym próbowała na Twoim miejcu dać Daniela też.Zawsze przecież możesz go zabrać.Pewnie będzie tak,ze mu sie spodoba a Ty sobie odpoczniesz
Zgadzam się w 100%!!!!!!
to ręcznik do rąk muszę wydziergać. Udało mi się na razie "KACP", zostały jeszcze dwie litery, ale to nie dla mnie robota, za nerwowa jestem. Szlag mnie trafia. Miałam jeszcze fantazję wydziergać imię na poduszce, prześcieradle i kocyku, ale już mi przeszło. Będzie podpisane.
Jeden plus, że koszmarkowie się wyprowadzili. HUUURRAAA!!!!!
Zapomniałaś kapcie podpisać ;p
U nas w przedszkolu dzieci miały mieć tylko swoją podusię. Ręczniki,kocyki itd. - zapewniało przedszkole.
Cieszę się razem z Tobą, że sąsiadów już nie ma
w naszym przedszkolu jest napisane w regulaminie, że katar to też choroba i lepiej nie pozyłać wtedy dziecka do przedszkola, bo inne bardzo szybko łapią
U nas było napisane, że nie przyprowadzać chorych dzieci... Więc kiedy Maks miał katar, zadzwoniłam się zapytać czy może przyjść, to powiedziała, ze tylko gorączka jest przeciwwskazaniem....
W przedszkolu klapa. Na cztery godziny, które Kacper tam był, trzy i pół płakał. Nie wołał siku, obsikał wszystkie ciuchy, które mu dałam, aż pożyczały spodenki, bo zbrakło.
Odprowadziliśmy go wszyscy. Wszedł odważnie, ale większość dzieci płakała, więc i on zaczął i schował się za nogi Daniela. Musiałam wyjść, bo miałam łzy w oczach. Jak po Niego przyszłam, to gil do pasa, oczy zapłakane i wystraszone. Mówię Wam, okropne jest to uczucie, że dziecku się tam krzywda dzieje, że on wcale nie chce tam być.
Zdroworozsądkowo wiem, że powinien tam być, ale.... No właśnie...
Miałam takie same uczucia po pierwszym dniu w przedszkolu... 3maj się!!!!
a z tymi sąsiadami i ślubem to nieźle!!!! Masakra co za ksiądz!!! Prawda w oczy kole...
nie wiem czy Cię to pocieszy, ale pierwsze dni prawie wszędzie tak wyglądają.
wiem,że u nas w przedszkolu też tak było, że połowa dzieci płakała, a druga solidarnie dołączała. mamy też płakały.
dlatego nie wiem czy nie lepiej się złożyło, że Jaś zacznie trochę później....
u nas płakały „tylko” dzieci... Ale prawda jest taka, że Maks we wrześniu chodził tylko 5 dni i dostał anginę, także przedszkole zaczął w październiku....
Dzięki Dominika za słowa pocieszenia.
No właśnie nie wiem, czy potem nie będzie mu jeszcze trudniej, tzn. jakbym posłała go do przedszkola np od października. Dzieci już będą zżyte, będą znały program dnia itd., a on taka sierotka będzie. Sama nie wiem, ale przyznam szczerze, że też się nad tym zastanawiam.
Też myślałąm, że dzieciaki się zżyją i Maks będzie odstawał, ale prawda jest inna. Dla takich małych dzieci każdy dzień jest początkiem... nie ma jak w dorosłym życiu, ze sprawdzają nowego...
A ja dam nam czas, tak jak pisałaś, na przyzwyczajenie się. Myślę, że przynajmniej dwa tygodnie, a może do końca września. Jeśli do tego czasu się nie przystosuje, to będę musiała go zabrać. Nie chcę, aby miał jakąś traumę z tego powodu, zwłaszcza, że ja siedzę w domu. Myślę, że miesiąc to dużo czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.
Maks klimatyzował się 3 tygodnie
Co do przedszkola, to chodzi mi po głowie: nie posyłaj go i tak siedzisz w domu. Tylko co będzie, jak w styczniu szef zadzwoni, żeby wracać do pracy. Znowu nie wrócę, tak jak to było w maju, bo będę z dwójeczką siedzieć. A akurat teraz chociaż jedna stała pensja by się naprawdę przydała. Poza tym zdaję sobie sprawę, że prędzej czy później ta chwila rozstania z dzieckiem i tak nastąpi. Może lepiej teraz, potem może być jeszcze trudniej. Kłócę się wewnętrznie sama z sobą, a Jego widok dziś....ach...
Idę popłakać....
Tu masz jedną rację, ze praca... ale weź też pod uwagę, że przedszkole nie jest karą, a szczęściem dla Synka!!!! Bardzo mu pomoże i lada dzień będzie z uśmiechem na ustach szedł
Ta ich pani wychowawczyni nie do końca się podoba ani mi ani Danielowi. Taka surowa, poważna i bez podejścia do dzieci, ale to są też jej pierwsze dni w pracy, więc może trzeba dać jej szansę. Mówię Wam, odkąd jestem mamą to jedno z trudniejszych doświadczeń...
U nas było identycznie!!!!! Nawet gdzieś pisałam o tym, że nie jestem do końca przekonana co do przedszkolanki
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ale koniec końców – sprawdziła się
a ta pani może ma niską wytrzymałość na płacz dzieci. może popłakał trochę, a jej się wydawało że cały dzień. może trochę po prostu pomarudził.
nie wydaje mi się, aby Pani w przedszkolu miała małą wytrzymałość na płacz
Poza tym Kacper dziś o wiele lepiej w przedszkolu. Płakał, ale nie cały czas, jakąś godzinkę. Bawił się, biegał po dworku, co prawda nic nie zjadł, ale w domu nadrobił. Jak po Niego przyszłam to bawił się zabawkami w sali. No i zabrałam Go w tych samych spodniach, w których Go zostawiłam, czyli wołał siusiu. Tak się cieszę. Wiem, że po weekendzie będzie znowu źle, ale widzę światełko w tunelu.
GRATULUJĘ I CIESZE SIĘ Z TOBĄ!!!!!
Hej,
Dziewczyny trzymajcie kciuki, aby dziś wszystko poszło zgodnie z planem.
3mam kciuki!!!!!
zgodnie z prośbą informuję Was, że urodziłam
Już jestem multimamą pełną gębą
GRATULACJE!!!!!!
A co u nas – zrezygnowałam z pracy, bo na 90% będziemy się przeprowadzać w tym miesiącu i bym nie miała co zrobić z chłopcami przez ten czas, bo moja mama nie daje sobie rady – wykończyli ją chłopaki
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
a bez sensu było pracować, aby opłacić przedszkole....
W pracy się trochę wkurwili, ale cóż począć...
Mąż zadowolony z pracy, ale na razie nie chcę pisać więcej...
Maksio zrobił się histeryk, bije Olka. Oluś w nocy budzi się z wrzaskiem „mama, mama”...
Dostałam samochód od taty...
Chyba tyle... przepraszam, ze zaniedbywałam, ze teraz na wszystko nie odpisałam, ale pada z nóg... Buziaki!!!!