Witam się z Paniami, po długim nie pisaniu. Ale z czytaniem jestem na bieżąco. Męczy mnie ten mróz bo zmusza do siedzenia w domu....Adam reaguje na nocnik jak byk na płachtę, choć nic na siłę nie próbowaliśmy, przyjdzie jego czas. Najlepsza jest moja teściowa - "na siłę trzeba sadzać to się nauczy" - tak biedny mój małż z taką mamusią. U nas jakoś do przodu, choć (same wiecie) nie zawsze jest łatwo. Najmłodszy jęcząco- mędzący, spanie w dzień tylko na cycusiu, odłożony do łóżeczka zaraz się budzi więc starszy nieszczęśliwy bo ma braki mamusi we krwi. I tak się kręci ten dzień świstaka...Ja raz w manii a raz w depresji. Normalka, ale ciut, ciut ogarniam to wszystko.
Wpada Babcia i fajna studentka do Adama, ale marzę o dniu kiedy dam radę sama i poczuję się znowu sobą.
Pozdrawiam wszystkie chorowitki i Mamuśki. Niech moc będzie z Wami:-)
Jol daj znać jak się sprawuje twój Jane.
Wpada Babcia i fajna studentka do Adama, ale marzę o dniu kiedy dam radę sama i poczuję się znowu sobą.
Pozdrawiam wszystkie chorowitki i Mamuśki. Niech moc będzie z Wami:-)
Jol daj znać jak się sprawuje twój Jane.