Witam się wieczornie!
Black na szczęście u nas ataki "koleczek" nie trwają aż 3 godziny jeden, ale często tak jest, że przez pół dnia Renia płacze z przerwami... dobrze, że są te przerwy bo bym zwariowała... Mąż nie dowierzał jak bardzo potrafi płakać, aż w końcu usłyszał i się pytał, co się dzieje...
Najbardziej męczące jest jak Renia chce się nosić :-/ nie poleży w łożeczku ani leżaczku tylko na rękach i to trzeba chodzić! bo jak usiądę to jej nie pasi :-( To już na pewno nie są kolki, skoro da się ją uspokoić w ten sposób. Ale też nie jest to komfortowe dla nas. No i ten brak snu! Renia bardzo mało śpi, godzinę- dwie na dzień a potrafiła nawet tylko 15 minut spać za cały dzień! Choć tak jak pisałam, bywa i tak, że prześpi 3 godziny "ciągiem" (ale to rzadko).
Z tym ulewaniem to my żadnych leków nie dostałyśmy, tylko zalecenie, żeby odstawić nabiał (paranoja!). I podobno do pół roczku dzieci ulewają, a tu mnie "pocieszyła" Maks_olo, że do roku...
Swoją drogą, Maks_olo zazdroszczę, że miałas do pomocy mamę i męża przez 2 miesiace. Mój też pomaga jak jest w domu, ale jest popołudniami a ostatnio nie było go całymi dniami :-(
Rodzice w ogóle do mnie nie przyjeżdżają, także czasem jest ciężko, ale radzę sobie (przynajmniej tak uważam).
Dobrze, że mąż zrobi zakupy, poprzynosi z pola co trzeba na obiad, bo rąk brakuje.
Co do nocnika to moja Kinia też nie kuma o co kaman (choć ostatnio miałam nadzieję, że jej świta). Woła, ale po to, żeby ją rozebrać, nic nie zrobi i ucieka z gołą pupą :-/ albo woła, ja odkładam płaczącą Renię, a ta się w ostatniej chwili rozmyśla i nie chce usiąść ani się ubrać z powrotem ech :-/
Black, Maks_olo moja Kinia sama je gęste rzeczy, np. Danio, kaszkę na gęsto i drugie danie, coś co da radę nabić na swój widelczyk, np. kotlecika, jakieś mięsko, ziemniaczka. Zupy nie potrafi jeszcze sama, ale ma czas. Moja mama nawet mi wypomniała, że za wcześnie zaczęłam ją uczyć samodzielnego jedzenia, ale Kinia sama chciała, wyrywała mi łyżkę i zaczęłyśmy jadać na 2 łyżki ;-) a drugie danko to sama naturalnie się nauczyła i je w swoim krzesełku i nie uważam, żeby się jej działa krzywda z tego powodu.
Graz dużo zdrówka dla was!