Wszystko da sie przezyc. Miedzy moimi jest roznica 16 miesiecy. Czasem jest ciezko, a ja padam z wyczerpania, zwlaszcza ze mieszkamy za granica i nie mamy doslownie NIKOGO do pomocy.. MOj maz pracuje od 7 do 18, wiec cale dnie jestem sama... Najbardziej-prawde mowiac-dla mnie dotkliwe nie jest nadmiar obowiazkow, ale cos innego.. A mianowicie, ze z racji tego ze jestesmy tak daleko od wszystkich, nie mam sie z kim dzielic radoscia z pierwszych usmieszkow, slow, nowych osiagniec, lub po prostu bycia z kims DOROSLYM
Jestem b. towarzyska osoba i czasami bardzo mi sie to daje we znaki :-( Moje kolezanki, ktore tez maja dzieci, spotykaja sie ze soba, robia razem urodziny, moja Mama daleko.. Ciezkie to jest, ale taka "samotnosc" po latach bycia w towarzystwie, tez chyba na cos jest...
Kazda z nas ma jakis krzyz do niesienia. I kazdy czlowiek ma tyle, ile potrafi uniesc. Nie trzeba sie zalamywac

Kazda z nas ma jakis krzyz do niesienia. I kazdy czlowiek ma tyle, ile potrafi uniesc. Nie trzeba sie zalamywac
