Witam wszystkie Panie,
Mam 29 lat, mąż 28, od 9 miesięcy staramy się o dziecko. Nie udawało się, a wiec poszłam do sprawdzonego ginekologa. Zlecono mi komplet badań oraz monitoring owulacji, standardowo. Moje wyniki poniżej: TSH 1,11, FSH 10,4, LH 5,29, Estradiol 60,1 No i AMH 0,687. Pani doktor, gdy zobaczyła wynik AMH powiedziała mi, ze w zasadzie powinna od razu wysłać mnie na in vitro, bardzo Ją ten wynik zdziwił, wspomniała ze jak nie jest to błąd laboratorium to szans na naturalne zapłodnienie nie ma. Wspomnę, ze badania wykonałam w laboratorium Diagnostyka. Zaleciła mi jednak 3 cykle na stymulacji i jak one nie przyniosą skutku - od razu in vitro, z pominięciem inseminacji. Póki co przepisała Aromek, Luttagen oraz zastrzyk Ovitrelle - wszystkie te leki przyjęte w odpowiednich dniach cyklu. Podczas ostatniej wizyty (6 dzień cyklu) na badaniu usg pojawił się jakby pęcherzyk (ze znakiem zapytania, idę ponownie w 9 dniu). Kobietki, dajcie znać jak to u Was wyglądało, chce wiedzieć wszystko - niskie poziomy AMH przy innych wynikach w normie, in vitro, co zazywalyscie.. Chce poznać Wasze historie, bo sama ze swoją nie daje sobie rady.. Pozdrawiam Was wszystkie i ściskam