reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

mity i przesądy ciążowe

nasze odmawianie zazw6yczaj jest uzasadnionie, nie piszemy tutaj żeby odmówić golenia - bo będę miałą krosty, czy żeby najeść sie przed cc bo jestem człowiekim i mam do tego prawo...

po prostu lekarz powinien sam z siebie i połozna mówić mi co sie dzieje - to jest norma - ja wiem że oni mają ciezka pracę, ale każdy ma ciezko, a ja jestem podmiotem nie przedmiotemm i jeżeli np wie że będzie musiał rozmasować szyjkę to powienien uprzedzić co robi i dlaczego i że raczej będzie to bolało ale jet konieczne...
 
reklama
mokkate pisze:
Tylko co powiedzieć, kiedy zostało sie wezwanym na wizytę, a w pokoju 6 studentów

Ze studentami jest spory problem :-( W klinikach AM w zasadzie trzeba byc przygotowanym, iz studenci beda towarzyszyc pacjentowi w najmniej oczekiwanym momencie.

Osobiscie uwazam, iz zalezy to od tego co studenci obserwuja i jak bardzo przykre jest to dla pacjentki. Na obecnosc 6 studentow w AM przy normalnym USG czy mierzeniu cisnienia krwi bym sie zgodzila, natomiast nie pozwolilabym, aby obserwowali moj porod w ostatniej fazie. Zgodzilabym sie na jedna studentke (raczej nie studenta) jesli bylaby przy mnie przez caly czas, ocierala pod z czola, pomagala w roznych czynnosciach pielegnacyjnych. Absolutnie nie pozolilabym, aby sobie ktos stal i sie na mnie gapil, w momencie gdy cierpie!

Dlatego w mojej pracy czesto mowilam studentom, zeby pytali czy moga wejsc, a najlepiej, zeby tylko jedna osoba uczestniczyla aktywnie w porodzie, oczywiscie za zgoda pacjentki.

Jest jeszcze jedna wazna kwestia... Studenci (w zaleznosci od zaawansowania praktyk i zainteresowania) musza nauczyc sie badac kobiete rodzaca. Aby student skorzystal cos z tego, powinien zbadac kilka razy te sama pacjentke, by zaobserwowac postep porodu. Absolutnie nie zgadzajcie sie, zeby np. kazdy po kolei, z grupy np. 5 osobowej, badal jeden za drugim!!! Niestety, nie raz cos takiego widzialam, wiec Was przestrzegam! Jesli juz ktos sie chce na Was nauczyc, niech da cos z siebie!

Mam nadzieje, ze nie przestraszylam Was..... ;-)
pozdrawiam, magda
 
Odnośnie badań w czasie porodu, to najpierw badała mnie położna, a potem praktykantka. Oczywiście, nikt mnie nie zapytał o zdanie.
Ja też rozumiem, że młody człowiek na kimś musi nauczyć się swojego fachu, ale wolę być uprzedzona o badaniu i chcę mieć szansę na wyrażenie zgody. I tak sobie myślę, że przy drugim porodzie byłabym bardziej chętna do współpracy, bo teraz już wiem co mnie czeka. A tak mam wrażenie, że moja niewiedza została wykorzystana. Bardzo!!! I nie była to klinika.
 
Hmm, dziewczyny, ja tu specjalnie podalam adres tej strony, na ktorej dokladnie pisza o badaniach dotyczacych nacinania krocza. Moze nie wszystkie dokladnie sie wczytalyscie, ale tam wyraznie jest napisane- podane dokladnie kiedy przez kogo i na ilu osobach byly robione badania, z ktorych wynika, ze w przypadku kobiet nacinanych jest wiecej komplikacji niz w przypadku kobiet nienacinanych. Jest tez bardzo wazne zdanie, ktore mowi o tym, ze nie ma zadnego!!! dowodu na to, ze ciecie krocza zapobiega jakimkolwiek kompikacjom. ! To daje do myslenia.

Ja wiem, ze wiele lekarzy i poloznych mowi co innego- ale na jakiej podstawie? Robili takie duze badania??? Bo tamte trwaly od lat 60-tych do 80-tych, a potem zostaly jeszcze potwierdzone w 90-tych. To jest dla mnie dowod, a nie gadanie jakiegos lekarza albo pielegniarki.

A slyszalyscie o plastyce krocza potem po cieciu?
Cos mi sie wydaje, ze lekarze wierza w to nacinanie na slepo, w ogole sie nie zastanawiajac nad tym ani nie upewniajac jakie sa wyniki badan dotyczacych jakiejkolwiek jego skutecznosci.
 
No i powiedzcie mi, dlaczego niby gojenie sie po cieciu ma byc szybsze albo latwiejsze niz po naturalnym peknieciu? Bo ja tego nie za bardzo rozumiem. Chyba, ze chodzi o dobre zszycie. Ale po naturalnym peknieciu tez przeciez mozna zszyc, nie?

Poza tym z tego co tam (i nie tylko, podobne informacje znalazlam w ktoryms numerze 9 miesiecy oraz Dziecko- nie wiem czy tytul dokladnie taki) pisza wynika, ze odpowiednia pozycja podczas porodu mozna uniknac pekniecia. Najczesciej podobno peka podczas lezenia.
Aha, zwykle tez peka tylko po wierzchu, a jak nacinaja to gleboko.

Oczywiscie, kazda z nas sama zdecyduje czy wierzy slepo lekarzowi czy nie, ale uwazam ze warto wczesniej zdobyc troche wiedzy i dopiero wtedy podejmowac decyzje. Zwlaszcza, ze co lekarz to inna opinia.
 
Aha, moze ktos wie o badaniach, w ktorych zostalo udowodnione, ze nacinanie krocza jest korzystne? Ale chodzi mi o konkretne, prawidlowo przeprowadzone badania naukowe, a nie to, ze ktos slyszal, albo jakis lekarz tam cos powiedzial. Bo moze takie byly zrobione? Bo jesli nie, to wydaje mi sie, ze nie mozna dalej przekazywac takich informacji, ze "lepiej jest byc nacietym niz peknac". Bo skad to wiadomo?
 
Aniam pisze:
Ja wiem, ze wiele lekarzy i poloznych mowi co innego- ale na jakiej podstawie? Robili takie duze badania??? Bo tamte trwaly od lat 60-tych do 80-tych, a potem zostaly jeszcze potwierdzone w 90-tych. To jest dla mnie dowod, a nie gadanie jakiegos lekarza albo pielegniarki.

Szczerze mowiac, nie mam czasu szukac w ksiazkach, aby znalezc odp. na Twoje pytanie, ale o ile mnie pamiec nie myli, nauczyciele uczacy mnie poloznictwa nigdy nie wspominali o zrodlach... Faktem jest, ze ja konczylam szkole poloznych dosc dawno temu, teraz byc moze sie cos zmienilo, ale wtedy wazne byly zalecenia autorytetow... Nie chce sie dluzej rozwodzic, ale w kazdym razie jesli ktos tak zarzadzil, reszta nie miala odwagi zapytac. Wiem, ile polozne walczyly, aby kobieta mogla byc mobilna w czasie porodu. Sama bylam swiadkiem, gdy lekarz powiedzial: "prosze konczyc ten cyrk", gdy polozna pozwolila pacjentce wejsc do wanny, by zlagodzic bolesne skurcze.

A slyszalyscie o plastyce krocza potem po cieciu?

Powiem Ci, ze w Szwecji prowadzono takie badania i udowodniono iz lepiej, aby krocze peklo, bo peka w najcienszym miejscu. Uwaza sie, iz nacinanie krocza jest jednym z wazniejszych powodow nietrzymania moczu w wieku starszym.
Jesli to jest mozliwe, plastyka krocza poprawia w takie sytuacji sprawe.

Plastyki po nacieciu sie raczej nie robi - raczej po zlym zszyciu.

Cos mi sie wydaje, ze lekarze wierza w to nacinanie na slepo, w ogole sie nie zastanawiajac nad tym ani nie upewniajac jakie sa wyniki badan dotyczacych jakiejkolwiek jego skutecznosci.

Dopoki nie bedzie innych badan i zalecen, lekarze i polozne beda preferowaly naciecie, jesli sa wskazania, by uniknac konsekwencji, w przypadku, gdy dojdzie do wielkiego pekniecia.

Polskie poloznictwo przeszlo juz wielkie przemiany, ale dopoki nie bedzie odgornych zalecen, plynacych np. z Ministerstwa, kazdy bedzie pracowac wg. swojego uznania. Niestety, nie jest pewne, ze nawet jesli one powstana, beda dobre, ale moze warto od czegos zaczac.

pozdr, magda
 
reklama
Aniam pisze:
"lepiej jest byc nacietym niz peknac". Bo skad to wiadomo?

Od kobiet, ktore to przezyly, od poloznych/lekarzy, ktorzy musieli to szyc?

Moja bliska znajoma miala tak rozlegle pekniecie, ktore poszlo do gory i do dolu, ze wiecej dzieci miec nie bedzie! O ile sie nie myle, miala z tego powodu potem bardzo dlugo depresje, o bolu i kolejnych operacjach plastycznych nie wspominajac.

magda
 
Do góry