pluto_nova
Moderator
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2021
- Postów
- 21 620
i bardzo dobrzeTak, ja w nowy rok wchodzę z nową nadzieją. Bardzo jej potrzebowałam.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
i bardzo dobrzeTak, ja w nowy rok wchodzę z nową nadzieją. Bardzo jej potrzebowałam.
Generalnie uważam, że optymizm w staraniach to drugie imię sukcesu w tej kwestii.kicham i pluję na Ciebie optymizmem! Tak, optymizm niesie ze sobą ryzyko rozczarowania, ale z Twoich postów wydaje mi się, że mimo wszystko odczuwałaś je mocno i wcześniej. Chyba odczuwa się je niezależnie od tego jak staramy się twardo stąpać po ziemi i nastawiać się na najgorsze (mówię generalnie, nie tylko o zachodzeniu w ciążę), więc wydaje mi się (przynajmniej w tej chwili), że warto sobie uprzyjemnić życie nadzieją. Wiadomo, że nie u wszystkich musi się to sprawdzać, ale na mnie na razie w wielu sytuacjach to podejście działało
Tak to postrzegam.Generalnie uważam, że optymizm w staraniach to drugie imię sukcesu w tej kwestii.
Też bardzo lubię takie podejście i wielu kwestiach ono mi pomogło.
@LadyCaro , trochę patrzę na Twoją sytuację przez mój pryzmat (podobny czas starań, jedno niepowodzenie na koncie) i napiszę to teraz, bo widzę, że przetrawiłaś ten grudzień, że ten biochem to taka iskierka nadziei dla Was.
Kochana trzymam kciuki za Ciebie . Niech to początek dobrego będzieTak to postrzegam.
Z tylu glowy jest strach, ze to jakiś wypadek przy pracy. Ale nawet jeśli, to nie chce teraz o tym myśleć. Chce wierzyć, że i dla nas w końcu wyjdzie słońce.
I tego się trzymaj.Tak to postrzegam.
Z tylu glowy jest strach, ze to jakiś wypadek przy pracy. Ale nawet jeśli, to nie chce teraz o tym myśleć. Chce wierzyć, że i dla nas w końcu wyjdzie słońce.
A ja trzymam za Ciebie i za nas wszystkie kciuki <3.Tak, ja w nowy rok wchodzę z nową nadzieją. Bardzo jej potrzebowałam.
No my już nawet przeszlismy jakieś zobojętnienie wobec seksu, bardzo malo go bylo, poza plodnymi w ogóle. A teraz znow zaczelam chodzić nagrzana, lapie Starego za penisa w randomowych momentach xD i chce mi sie seksu. Bardzo mnie to cieszy, serio. Ostatnio seks by mógł dla mnie nie istniećI tego się trzymaj.
Podejście pod tytułem „na pewno nam się nie uda.” wcale nie jest dobre.
Albo optymizm, albo obojętność- to są takie moje dwie tarcze ochronne dla psychiki.
Albo podejście „my i tak dzieci nie możemy mieć, więc cieszmy się seksem.”- przy takim myśleniu zaszłam .
To też sprowadzało się do optymizmu, bo zabawa z seksu jest bardzo zdrowa dla związku.
Dokladnie. Ja mam 31 lat, a starać chce sie max do 35 roku na ten moment... w in vitro nie pojdziemy i zostalo co zostaloA ja trzymam za Ciebie i za nas wszystkie kciuki <3.
Ja również staram się cieszyć z małych objawów tego, że jest chociaż nieco lepiej niż na początku leczenia, wyniki nie są super dobre, na granicy, ale nie tragiczne, pozostawiają nadzieję. Dla mnie, jak zresztą pewnie dla większość z nas, jest o tyle trudna droga, że wiem, że czas jest ograniczony, moje zasoby finansowe również, poza tym wiem, że mój parner na pewno nie będzie chciał walczyć "do upadłego", zresztą sama nie wiem, czy mnie byłoby na to stać....Tak, czy inaczej- musimy wierzyć, że będzie dobrze .
I tego się trzymaj.
Podejście pod tytułem „na pewno nam się nie uda.” wcale nie jest dobre.
Albo optymizm, albo obojętność- to są takie moje dwie tarcze ochronne dla psychiki.
Albo podejście „my i tak dzieci nie możemy mieć, więc cieszmy się seksem.”- przy takim myśleniu zaszłam .
To też sprowadzało się do optymizmu, bo zabawa z seksu jest bardzo zdrowa dla związku.